Większość mieszkańców ulic poza centrum narzeka na kiepskie oświetlenie uliczne lub jego brak.
Kilka lat temu problem zauważył prezydent Ryszard Zembaczyński. Zaproponował aby nowe, energooszczędne lampy sfinansować z obligacji. Kiedy ten pomysł nie wypalił, wymyślono, że zrobi to firma prywatna za własne pieniądze. A potem odzyska je z dużych oszczędności na rachunkach, które płaci urząd za energię (w sumie ponad 2 mln zł rocznie). Takie rozwiązanie zastosowało już wiele gmin np. Ozimek. Po zainstalowaniu energooszczędnych żarówek gminy wydają o połowę mniej na energię. Na razie w Opolu to jednak niemożliwe.
- Tylko proszę nas nie oskarżać nas o brak dobrej woli - mówi Stanisław Głębocki, naczelnik wydział inżynierii miejskiej w urzędzie miasta. - Chcemy przebudować stare oświetlenie, ale wszystko rozbija się o to, że nie jesteśmy jego właścicielami.
Dwie trzecie z 9 tysięcy lampy stojących na ulicach należy do oddziału Energia Pro (dawny Zakład Energetyczny).
- A my nie możemy inwestować w coś, co nie jest naszą własnością - przekonuje Głębocki. Sytuację może zmienić tylko przejęcie tego oświetlenia na stan miasta.
Ale o tym nie chce słyszeć Energia Pro i pat trwa. W urzędzie teczka z pismami w tej sprawie wciąż rośnie. Andrzej Zahara, zastępca dyrektor oddziału, twierdzi jednak, że jest inna możliwość.
- Można modernizację zrobić w ramach usługi oświetleniowej świadczonej dziś miastu - przekonuje Zahara. - Inne gminy np. Nysa poszły tą drogą. Ale w Opolu już kilka lat tylko o tym rozmawiamy. I nic.
Mirosław Pietrucha, rzecznik urzędu miasta, zadeklarował jednak, że przedstawiciele urzędu wznowią w tym roku rozmowy z przedstawicielami koncernu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?