Czy wielki mistrz dżudo powróci na stałe?

Łukasz Baliński
Podczas mistrzostw Polski Tomasz Kowalski (białe kimono) wygrał cztery walki. Z czego trzy przed czasem.
Podczas mistrzostw Polski Tomasz Kowalski (białe kimono) wygrał cztery walki. Z czego trzy przed czasem. Mariusz Matkowski
Po ponad dwóch latach od ogłoszenia zakończenia kariery do sportu powrócił Tomasz Kowalski. I to od razu w wielkim stylu. Zawodnik AZS-u Opole w minioną sobotę zdobył bowiem mistrzostwo Polski.

Nie walczył pan długo, a tu proszę: od razu medal i to złoty.
Byłem dobrze przygotowany, także pod względem wiedzy o rywalach, ale moje walki wyglądały już inaczej niż kiedyś. Gdy byłem młodszy byłem zawodnikiem, który robił sporo ataków, a teraz mocno zmieniłem taktykę. Ze względu na wiek i stan zdrowia staram się bardziej bazować na doświadczeniu i po prostu byłem gotowy na ataki. Cieszę się że sukces odniosłem w moim Opolu, przed własną publicznością. To w hali Gwardii zdobyłem swój pierwszy medal w kategorii seniorów w wieku 17 lat.

Skusiły te mistrzostwa Polski „w domu”?
Brakowało mi atmosfery turnieju i wszystkiego co jest z tym związane. Ostatnio pomagam trochę w moim macierzystym klubie jako trener. To wszystko na pewno wpłynęło na moją decyzję.

Czyli wrócił wielki mistrz?
Na razie jest za wcześnie żeby wyrokować, jednak raczej nie przewiduje powrotu na stałe do wyczynowego sportu. Tym bardziej, że karierę zakończyłem ponad dwa lata temu. Stan zdrowia poprawił się w jakimś tam stopniu, ale młodszy nie będę, a jakbym miał wrócić to chciałbym walczyć o najwyższe cele, a takie choćby kwalifikację olimpijskie są bardzo wymagające i nie jestem teraz w stanie powiedzieć czy mój organizm dałby radę. Nawet nie chodzi o sam uraz, ale o to, że dawno nie byłem w ostrym treningu wyczynowym.

Ale nadzieje po tak dobrym występie zwiększyły się.
To, że wystartowałem w mistrzostwach nie znaczy, że wracam do wyczynu. Bo wyczyn to nie jest zabawa. Wymaga zaplecza finansowego, organizacyjnego, poświecenia sporej części życia. Jeśli miałbym w to pójść to musiałbym mieć zapewnienie pomocy ze związku dżudo, odpowiednią opiekę medyczną. Na razie jednak jest na to wszystko za wcześniej. Poczekajmy.

Da się zmierzyć w procentach szansę na to?
Nie zastanawiam się nad tym. Po prostu to jest zbyt złożona sprawa jeśli chodzi o wszystkie aspekty życia. Nie lubię oceniania szans w procentach, tym bardziej w sporcie.

Mistrzostwa Polski nazywa pan zabawą czyli jeszcze Tomasz Kowalski „ma to coś”...
Ja nazywam to zabawą, bo nie nastawiałem się na wynik. Wiedziałem jednak, że medal, nawet złoty, jest w zasięgu, bo na miarę możliwości ciężko na to pracowałem od czerwca. Ktoś może powiedzieć, że było to zbyt ryzykowne, bo też takie pytania słyszałem, na zasadzie: „po co ci to?”. A ja po prostu, jak większość zawodników ze sportów walki, nie potrafię bez tego żyć. Do końca ubiegłego roku pracowałem jako asystent trenera kadry seniorów i np. uczestniczyłem w zgrupowaniach, brałem udział w sparingach. Wiadomo, iż nie można tego porównać, ale dzięki temu wiedziałem że mogę i mam w sobie jeszcze to coś.

Pracuje pan też teraz jako trener. Inaczej jest po „drugiej stronie”?
- Na pewno zmieniło się moje podejście, staram się robić trochę inne rzeczy, inaczej patrzę na walkę i mój repertuar dżudo się rozszerzył, patrzę szerzej na ten sport. Robię teraz doktorat w Gdańsku, ale mogę też pracować z domu, tak że jest czas na to by trochę więcej posiedzieć w Opolu. Wstępnie jestem umówiony z panią Anią Chodakowską, że na razie będę pomagał ile będę mógł, a potem zobaczymy jak to wpłynie na klub, na mnie itd. A za jakiś czas podejmiemy decyzję co dalej z robimy z tym wszystkim.

Zobacz też: TOP Sportowy 24

Źródło: vivi24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska