Czyje nazwisko przejdzie do historii

Joanna Forysiak
Nyską opinię publiczną obiegła sensacyjna wiadomość: Janusz Sanocki chce zmienić akt erekcyjny pod pomnikiem Patriotów Polskich.

Były burmistrz Nysy, Janusz Sanocki, w czasie swojego ponaddwuletniego urzędowania dążył do tego, by stary pomnik z lat 70., poświęcony Bojownikom o Wolność i Demokrację, a stojący na wprost wejścia do Urzędu Miejskiego, zrównać z ziemią i postawić tam nowy dwudziestotonowy monument upamiętniający polskich patriotów.
- Nowy pomnik to moje oczko w głowie, to ja wezwałem do tego, by zburzyć tę starą bolszewicką ohydę, która tylko szpeciła nasze miasto - powiedział "NTO" Janusz Sanocki.
Decyzja władz miejskich zbulwersowała część mieszkańców, którzy zamieszanie wokół pomnika uznali za niesmaczne odgrywanie się na historii. Mimo tego, postument z granitu w kształcie orlich skrzydeł, scalony graniastosłupem z pleksiglasu, który kosztował 80 tysięcy złotych, zastąpił stary mocno popękany pomnik z piaskowca i lastryka. Jego uroczyste odsłonięcie odbyło się 25 maja tego roku, ale - jak na ironię - pod aktem erekcyjnym podpisał się już nowy burmistrz Nysy, Ryszard Rogowski, bo ekipa Sanockiego została dwa dni wcześniej odwołana.

Po pół roku sprawa pomnika powróciła. Dowiedzieliśmy się, że Janusz Sanocki przed swoim kolejnym odwołaniem, do którego doszło 30 października, nakazał wykopać akt erekcyjny i zastąpić go nowym, tym razem z widniejącym na dokumencie swoim nazwiskiem.
- Tak, to moja inicjatywa - potwierdził te pogłoski były burmistrz. - Jak się okazało, pan Rogowski nie był wtedy burmistrzem, gdyż został wybrany nielegalnie, dlatego w imię prawdy historycznej trzeba było to zmienić.
Do próby wymiany aktów doszło, gdy wokół pomnika trwały roboty przy zmienianiu starych schodów na nowe, marmurowe. Działania poprzedniego burmistrza zakończyły się jednak niepowodzeniem.
- W momencie odsłaniania pomnika Ryszard Rogowski pełnił swoją funkcję i reprezentował władze miejskie, dlatego miał prawo podpisać się pod dokumentem - tłumaczy Mirosław Aranowicz, sekretarz miasta. - Nie ma żadnych zmian, akt erekcyjny jest ten sam jak wmurowany w maju, a żadnego innego dokumentu nie znam.
Sekretarz przyznał, że faktycznie akt był wyjmowany, ale jedynie po to, by go zafoliować. Okazało się bowiem, że do tulei, w której został umieszczony, dostała się wilgoć i papier zaczął gnić.
Leszek Wierzchowiec, przewodniczący Rady Miejskiej uznał całą sprawę za śmieszną.
- To działanie niezrozumiałe i bezzasadne. Po co coś wyjmować, zmieniać? - dziwił się. Także Ryszard Rogowski powstrzymał się od komentarzy.
- O całej sprawie dowiedziałem się wczoraj i przyjąłem ją wzruszeniem ramion. To przykre i żałosne, że takie rzeczy się zdarzają, ale świadczą tylko o klasie polityka - powiedział burmistrz.
Janusz Sanocki nie jest jednak zawiedziony, iż wszystko zostało "po staremu".
- Wcześniej czy później go wykopiemy - stwierdził, dementując od razu przypuszczenia, jakoby miał to zrobić sam pod osłoną nocy. - Przecież Wierzchowiec z Rogowskim nie będą rządzili w nieskończoność. Liczę na to, że w przyszłych wyborach samorządowych wrócę na stanowisko i wtedy zrobię porządek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska