Czynsz morderca

Maciej Kalski
Władze uczelniane, dyktując bufetom bardzo wysoki czynsz, windują cenę drugiego śniadania.

W piątym wydaniu StudeNTOm pisaliśmy o wysokich cenach w uczelnianych bufetach. Po publikacji zareagowali właściciele kawiarenek i rozdzwoniły się nasze redakcyjne telefony.
Z ich argumentacji wynika, że tak naprawdę to nie uczelniane bary zdzierają z żaków, lecz same uczelnie. To one, ustalając horrendalny czynsz, przyczyniają się do wysokich marż. Właściciel bufetu działającego w budynku Instytutu Nauk Społecznych UO płaci miesięcznie około 1400 zł czynszu, nawet przez wakacje, okres, w którym ma zawieszoną działalność. Oprócz tego musi opłacić co miesiąc rachunki za wodę i prąd.
- Praktycznie przez pół roku jestem bez zarobku - mówi Andrzej Wójcik, właściciel bufetu w INS UO. - Do tej pory ciągną się za mną zobowiązania za wakacje. A muszę oprócz tego opłacić pracowników, no i sam za coś żyć.
Jeszcze parę lat temu na uczelni działała stołówka. Gotowała smacznie i miała konkurencyjne ceny. Miała dotacje, które otrzymywała od uczelni. Jednak administracja zrezygnowała z tego pomysłu, argumentując to cięciami w budżecie. Część środków finansowych przemieszczono na inne cele, między innymi na podniesienie wartości stypendiów, zmniejszenie opłat czynszowych za akademik, a także na remont budynków uczelni.
Tymczasem oczekiwane zyski gdzieś się rozeszły. Obcięto wypłaty stypendiów za wyniki w nauce do dziewięciu miesięcy, w planach jest ograniczenie liczby osób, którym mają one przysługiwać, a czynsz za uczelnianą bursę wynosi w tym roku już 180 złotych w miesiącu.
Uczelnia postanowiła wydać koncesje na prowadzenie kilku, ale za to mniejszych, prywatnych działalności gastronomicznych, z których mogłaby czerpać zyski, dyktując jednocześnie wysokie opłaty czynszowe. Pomysł uderzył po kieszeni studentów.
Faktu tego nie chciał skomentować ani dyrektor administracyjny Uniwersytetu Opolskiego, ani pracownicy działu gospodarczego.
Tymczasem studenci nadal wydają duże pieniądze na kanapki, drożdżówki i inne przekąski. A zyski tak naprawdę nie trafiają do kieszeni właścicieli bufetów, lecz do kasy uniwersyteckiej. To kolejny przykład na to, jak uczelnia zarabia na studentach, którym przecież z założenia ma służyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska