Czyny społeczne nie są mile widziane

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Mieszkańcy Kamienia Śląskiego sami się skrzyknęli i porządkują teren górki, która zimą ma służyć dzieciom jako mały tor saneczkowy. To już kolejna ich wspólna akcja.
Mieszkańcy Kamienia Śląskiego sami się skrzyknęli i porządkują teren górki, która zimą ma służyć dzieciom jako mały tor saneczkowy. To już kolejna ich wspólna akcja. Radosław Dimitrow
Ludzie chcą za darmo pracować na rzecz lokalnej społeczności, ale władze opolskich gmin zwlekają z wprowadzeniem odpowiednich przepisów.

Aż 74 procent mieszkańców Opolszczyzny jest za "czynami społecznymi" i deklaruje, że w ich ramach chciałoby działać dla swej społeczności - wynika z badań Fundacji Batorego.

Wyższy odsetek (77%) odnotowano jedynie w województwie podkarpackim.
Halina Piasta z Byczyny jest nazywana sołtysem miasta, bo za jej sprawą organizowane są w Byczynie akcje charytatywne, spotkania dla samotnych, zabawy i wycieczki.

- Mieszkańców wystarczy skrzyknąć i wspólnie określić cel. Potem robota pali się nam w rękach. Podczas majówki zorganizujemy na przykład festyn, z którego dochód przeznaczymy na organizację Dnia Dziecka - opowiada Halina Piasta.

Na pytanie, dlaczego ona i inni społecznicy z Byczyny zastępują urzędników od kultury czy pomocy społecznej, odpowiada: - Urzędnik wszystkiego obywatelowi nie załatwi. Trzeba brać sprawy w swoje ręce. Tyle że obywatele niezrzeszeni nie mają siły przebicia. Więc założyliśmy Samorząd Mieszkańców Byczyny. Niestety, nie mamy - w przeciwieństwie do sołectwa - żadnych funduszy.

Podobnie skrzyknęli się mieszkańcy wsi Kamień Śląski: - I właśnie porządkujemy teren górki, która zimą ma służyć naszym dzieciom jako mały tor saneczkowy - mówi Zbigniew Kawa z Kamienia.

Tymczasem gminy powinny wspierać nie tylko zarejestrowane stowarzyszenia oraz sołectwa. Inicjatywa lokalna to zapisany w ustawie o wolontariacie i działalności pożytku publicznego sposób na wspólne realizowanie działań przez mieszkańców i władze samorządowe.

- Każda grupa mieszkańców, niekoniecznie za pośrednictwem sołectwa czy zarejestrowanej organizacji bądź stowarzyszenia, mogłaby zgłosić swoją inicjatywę lokalną w gminie i zrealizować ją przy wsparciu władz - przekonuje Olga Skarżyńska z Fundacji Stefana Batorego. - Tylko najpierw gminy muszą podjąć uchwały, na mocy których współpraca byłaby możliwa. Zgodnie z ustawą o wolontariacie uchwały miały być podjęte w 2010 roku. Tak się nie stało.

Fundacja wysłała do 15 opolskich gmin pytania o uchwały. Odpowiedziało 14 - w żadnej jej nie podjęto.

- To marnowanie potencjału, jaki tkwi w mieszkańcach - uważa Joanna Załuska z Fundacji Batorego, szefowa kampanii "Masz głos, masz prawo".

- W tej chwili siłę przebicia mają organizacje, stowarzyszenia działające od lat, często zbliżone do władz, a nawet stanowiące nieformalne zaplecze wyborcze - dodaje Olga Skarżyńska. - A co z pozostałymi obywatelami? Oni też powinni mieć zagwarantowaną realizację prawa do inicjatywy lokalnej. Gminy zwykle, uzasadniając brak uchwał, twierdzą, że nie ma na nie zapotrzebowania. Ale skąd to wiedzą?

Jedną z nielicznych gmin w Polsce, które taką uchwałę podjęły, jest Mińsk Mazowiecki. I natychmiast prawo znalazło zastosowanie: - Rodzice chcieli tam odnowić teren wokół przedszkola. Zapewnili robociznę, gmina - materiały. Dla obu stron to była oszczędność, a zysk dla całego Mińska - dodaje Skarżyńska.

Radni przyznają, że nie chcą podejmować uchwał, ale nie dlatego, by tłumić inicjatywę lokalną.

- Mamy podpisane umowy ze stowarzyszeniami, współpracujemy z sołectwami, mamy zapis gwarantujący 100 mieszkańcom inicjatywę uchwałodawczą - wymienia przykłady Grzegorz Kapica, przewodniczący rady miejskiej w Byczynie. - Kolejną uchwałę tego typu uważam za zbędną. Tym bardziej że musimy oszczędzać pieniądze, także te na akcje społeczne.

- Inicjatywę lokalną tłamszą przepisy i kontrole, które wciąż punktują nam jakieś niedociągnięcia. Oto mieszkańcy jednej z wsi zorganizowali kilkugodzinny festyn i już popełnili przestępstwo, bo nie opłacili ZAiKS-u - dodaje Waldemar Antkowiak, przewodniczący rady miejskiej w Wołczynie. - Jeśli ktoś przyjdzie do nas z inicjatywą lokalną - na pewno wysłuchamy. Ale uchwały w najbliższym czasie nie wprowadzimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska