Dąbie. Samochodowe złomowisko. Tu auta kończą swój żywot. Osobowe, ciężarowe, radiowozy policyjne. Takie zakłady nie mają łatwo

Mariusz Kapała
Mariusz Kapała
Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Samochód na samochodzie. Piętrzące się wraki, wśród nich nawet policyjne radiowozy: jedne starsze, inne nowsze. Trafiliśmy do stacji demontażu pojazdów w Dąbiu, gdzie w ciągu roku może przewinąć się nawet tysiąc pojazdów. Przyjrzeliśmy się z bliska, jak wygląda taki zakład i jakie auta tam trafiają. Samochodowe złomowiska, przynajmniej te pracujące według zasad, nie mają łatwo. Czytaj dalej>>>Motocykle uratowane od śmierci. Niezwykła kolekcja pana Eugeniusza:
Samochód na samochodzie. Piętrzące się wraki, wśród nich nawet policyjne radiowozy: jedne starsze, inne nowsze. Trafiliśmy do stacji demontażu pojazdów w Dąbiu, gdzie w ciągu roku może przewinąć się nawet tysiąc pojazdów. Przyjrzeliśmy się z bliska, jak wygląda taki zakład i jakie auta tam trafiają. Samochodowe złomowiska, przynajmniej te pracujące według zasad, nie mają łatwo. Czytaj dalej>>>Motocykle uratowane od śmierci. Niezwykła kolekcja pana Eugeniusza: Mariusz Kapała/GL
Samochód na samochodzie. Piętrzące się wraki, wśród nich nawet policyjne radiowozy: jedne starsze, inne nowsze. Trafiliśmy do stacji demontażu pojazdów w Dąbiu, gdzie w ciągu roku może przewinąć się nawet tysiąc pojazdów. Przyjrzeliśmy się z bliska, jak wygląda taki zakład i jakie auta tam trafiają. Samochodowe złomowiska, przynajmniej te pracujące według zasad, nie mają łatwo.

Motocykle uratowane od śmierci. Niezwykła kolekcja pana Eugeniusza:

Na szrot trafiają nie tylko zwykłe pojazdy, ale również radiowozy policyjne

Właściciel stacji w Dąbiu przyznaje, że przez kilkanaście lat trafiało wiele różnych pojazdów. - Mówimy o różnych markach, rodzajach. Pojazdy osobowe, ciężarowe, naczepy, przyczepy - wymienia pan Grzegorz. - Zdarzały się "perełki", które trafiają się raczej rzadko, jak amerykańskie samochody, np. marki Buick. Chryslerów było więcej.

G. Pilipec nie ukrywa, że w tym roku mniej aut trafia do niego. - Trudno powiedzieć, z czego to wynika, ale mamy pandemię koronawirusa i być może też wpływa ona na nasz biznes. Dokładne dane i statystyki poznamy dopiero na początku przyszłego roku - przyznaje.

Na szrot trafiają nie tylko zwykłe pojazdy, ale również radiowozy policyjne. Tych w Dąbiu też spotkaliśmy kilka. - To zużyte samochody, więc normalne, że też gdzieś muszą trafić. Pracujemy w takim zakładzie, gdzie wszystkie auta kończą swój żywot - zauważa G. Pilipiec.

Zobaczcie jakie pojazdy w Dąbiu udało nam się uchwycić przy pomocy obiektywu aparatu:

Samochód na samochodzie. Piętrzące się wraki, wśród nich nawet policyjne radiowozy: jedne starsze, inne nowsze. Trafiliśmy do stacji demontażu pojazdów w Dąbiu, gdzie w ciągu roku może przewinąć się nawet tysiąc pojazdów. Przyjrzeliśmy się z bliska, jak wygląda taki zakład i jakie auta tam trafiają. Samochodowe złomowiska, przynajmniej te pracujące według zasad, nie mają łatwo. Czytaj dalej>>>Motocykle uratowane od śmierci. Niezwykła kolekcja pana Eugeniusza:

Dąbie. Samochodowe złomowisko. Tu auta kończą swój żywot. Os...

Ciężki żywot w stacji demontażu pojazdów
Jak przyznaje G. Pilipiec ostatnie lata nie są łatwe dla takich firm, jak jego. Głównie ze względu na konkurencję. I niestety, nieuczciwą. Dlaczego? - Ok. dwa lata temu doszło do zmiany ustawy, związanej m.in. z utylizacją odpadów, które tyczyła się również takich zakładów jak mój - opowiada mężczyzna. - Konieczne były zmiany, musieliśmy się odpowiednio przystosować, co też nas kosztowało dużo pieniędzy. Pierwotnie mieliśmy tylko sześć miesięcy, aby zastosować się do zmian. Wiele firm w tym czasie się zamknęło, bo zwyczajnie nie były w stanie spełnić wymogów nowej ustawy. Też zamierzałem zamknąć stację w Dąbiu, ale ustawodawca dał więcej czasu właścicielom. Ostatecznie udało się i zostaliśmy na rynku.

Wydawałoby się, że to duży sukces. Kłopot w tym, że są złomowiska, które za nic mają przepisy. - Żeby auto do nas trafiło, musimy zapłacić. Wspomniane złomowiska mogą jednak zaoferować więcej, ponieważ nie mają takich kosztów jak my i tym samym podbierają nam pojazdy - wyjaśnia właściciel firmy z Dąbia. - Niestety, nic z tym nic obecnie nie robi. Kontrole też niewiele dają. Nawet jak trafią do takiej "dziupli", to wlepią karę w wysokości 500 zł, której nawet tam nie odczują. Tak to wygląda, ale jestem przekonany, że przyjdą lata, że to się zmieni i powoli pójdzie to w dobrym kierunku. Zwłaszcza że włożyliśmy dużo pracy i pieniędzy, podobnie jak inne stacje, które działają uczciwie, żeby robić to, jak należy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dąbie. Samochodowe złomowisko. Tu auta kończą swój żywot. Osobowe, ciężarowe, radiowozy policyjne. Takie zakłady nie mają łatwo - Gazeta Lubuska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska