- W nocy ze środy na czwartek w imieniu swojej partii brał pan udział w dyskusji sejmowej nad ustawą o świadczeniach dla cywilnych ofiar wojny. Kogo dotyczy ta ustawa?
- Została ona zgłoszona jeszcze pod koniec kadencji rządu Jerzego Buzka przez Sejmową Komisję Społeczną i została uchwalona w lipcu 2001. Dotyczy ona osób cywilnych, które nie miały związku z podziemiem, służbą wojskową ani formami walki zorganizowanej i nie były więźniami obozów koncentracyjnych, a uległy szkodom w wyniku II wojny światowej. Przykładowo mogą to być osoby, które ucierpiały jako dzieci od niewypałów lub osoby umysłowo chore, które udowodnią, że zostały urodzone w bunkrze podczas wybuchu bomby itp.
- Ile osób może liczyć na świadczenia z tytułu tej ustawy?
- Rząd twierdzi, że trudno mu ustalić, ile osób może być objętych ustawą. Nie jest to w pełni prawda. W swoim nocnym wystąpieniu przypomniałem, że wszystkie te osoby, które mają jedną z grup inwalidzkich, są zewidencjonowane w ZUS-ie. Trzeba tylko stwierdzić, czy ich kalectwo ma związek z wojną i - jak chce ustawa - dotyczy zdarzenia, które miało miejsce przed 1956 rokiem.
- Na jakie pieniądze mogą liczyć i ile to będzie kosztowało budżet?
- Uważamy, że tego typu świadczenie nie może być zasiłkiem stałym w wysokości 200-300 zł miesięcznie, jak proponowała w 2001 roku Ewa Tomaszewska, ówczesna przewodnicząca Komisji Społecznej. Stoimy na stanowisku, że to powinna być jednorazowa rekompensata wypłacana w wysokości od 10- do 20-krotności średniej płacy, czyli od 20 do 35 tysięcy złotych. Pani minister Banachowa szacuje, że będzie to kosztowało budżet od 40 do 400 mln zł. Takiej rozpiętości nie sposób zaakceptować. Trzeba precyzyjnie policzyć, komu by to świadczenie przysługiwało i ile to kosztuje. Niestety, rząd zmarnował ostatni rok i nie dopracował wszystkich szczegółów.
- Kiedy ustawa ma wejść w życie?
- Wraz z PiS-em zaproponowaliśmy przesunięcie wejścia w życie tej ustawy na 1 września 2004. To jest data symboliczna, a rząd będzie miał trzy kwartały na opracowanie szczegółów potrzebnych do jej wprowadzenia. Chcemy, by weszła ona do realizacji jeszcze za kadencji tego parlamentu i rządu, a nie w styczniu 2005, czyli już w nowej kadencji.
- Czy budżet III RP stać na taki akt hojności wobec ofiar?
- To nie jest żaden akt hojności, ale rzecz tym ludziom należna. Pieniądze na realizację ustawy zostały zresztą w budżecie na rok 2004 zarezerwowane, bo ustawa miała pierwotnie wejść w życie 1 stycznia 2004. Nie upieramy się przy terminie styczniowym, bo wtedy koalicja na pewno go przegłosuje i przesunie realizację ustawy na następny rok. Tymczasem beneficjentów ustawy wciąż ubywa....
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?