Daleko od szosy

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Po otwarciu autostrady setkom ludzi pracujących przy dawnej tranzytówce przez Opole grozi plajta.

Obroty ich firm już spadły o pięćdziesiąt procent.
Wybraliśmy się w podróż od węzła w Prądach, przez Dąbrowę, Wrzoski, Opole, aż do zajazdu "Niedźwiednik" przy trasie na Strzelce Opolskie. Spotykaliśmy po drodze ludzi uzależnionych od A4. Szosa jednym pomagała żyć, innym to życie zatruwała (w przenośni i dosłownie). Po otwarciu opolskiego odcinka autostrady krajobraz A4 zmienił się.

Klienci śmigają obok
Mieczysław Trond ma 49 lat i głowę pełną zapału do roboty "na swoim". Na początku lat 90. porzucił mundur leśnika, bo zamarzył mu się własny biznes.
- W telewizji mówili "bierz sprawy w swoje ręce" - wspomina Trond. - No to zwolniłem się z lasu i kupiłem kawał bagna przy węźle. Potem zacząłem to bagno osuszać. Pierwsze tysiąc ton kamienia liczyłem, kolejnych tysięcy już nie.
Kiełbaska, szaszłyczek, grochówka, fasolka - przez ostatnie siedem lat pan Mietek nakarmił setki tysięcy podróżnych. ("Tak u mnie pojedli, że do Przemyśla ich trzymało").
Teraz Trond stoi przed pustawym parkingiem.
- Od otwarcia autostrady straciłem jakieś pięćdziesiąt procent klientów - mówi. - To widać gołym okiem, po prostu nie ma ruchu. Ile u mnie autobusów z katowickiego stawało. Teraz wszystko śmiga obok...
Interes pana Mietka to wielki parking, kilkunastometrowy pawilon z bufetem i stoliki pod chmurką. Z pichcenia szaszłyczków żyje cała rodzina. Wprawdzie to "mała gastronomia", ale koszty wielkie, choćby agregat prądotwórczy ("bo nie ma skąd prądu pociągnąć"). O podatkach Trond nie wspomina, bo nie chce się denerwować.
- Starałem się, trzymałem poziom kuchni - mówi szef interesu. - Jak u mnie raz "Skaldowie" pojedli, to już zawsze wpadali. Tak samo Rosiewicz, albo ten lekkoatleta Kozakiewicz, co to pokazał Ruskim "tu się zgina dziób pingwina". Marek Kamiński, polarnik, to zawsze na grochówkę do mnie wpadał, nawet dowód uznania mi na piśmie zostawił. Teraz mogę o tych szychach zapomnieć.
Na razie pana Mietka ratują wygłodniali klienci, którzy znają teren. Bo przy autostradzie od Wrocławia do Nogowczyc nie dają jeszcze nic do jedzenia. Pan Mietek żyje z tych, co "wiedzą, gdzie zboczyć na 20 minut".
- Ale jak porobią "bramki" i autostrada będzie płatna, to już nikt do mnie nie przyjedzie - martwi się. Potem chwila wahania i dodaje z uśmiechem:
- Ale jakby co, to już mam następny pomysł. Cukiernictwo w Niemodlinie...

Koniec przygód listonoszki?
Jedziemy w stronę Opola. Ruch na A4 wyraźnie mniejszy, choć to piątkowe popołudnie i TIR-y powinny zjeżdżać do domu. Przy wjeździe do Wrzosek wypatrujemy Kornelię Kansy, listonoszkę.
- Pewnie, że jest lepiej, ruch dużo mniejszy - cieszy się Kornelia. - Od poniedziałku do czwartku to w ogóle było wspaniale.
Młoda listonoszka miała we Wrzoskach tyle przygód, że mogłaby obdzielić nimi cały oddział poczty z jakiegoś powiatowego miasteczka.
- Bo przed otwarciem autostrady listonosz był tu jak kamikadze - mówi Kornelia. - Żadnemu koledze po fachu nie radziłabym pracy we Wrzoskach. Kiedyś na przykład TIR mnie wyprzedzał i odpadło mu wielkie koło. To koło przekulało się koło mojego roweru i wpadło na chodnik. O mało nie straciłam życia.

Wrzoski odetchnęły
Okazały dom Jana Szwalbego stoi blisko płotu. Tuż za płotem tranzytowe decybele. Pan Jan potwierdza, że od kilku tygodni jest dużo ciszej.
- Myśmy się już przyzwyczaili do tego szumu - mówi. - Dla nas najważniejsze, że możemy się w końcu spokojnie do domu dostać. Bo człowiek nie mógł czasem skręcić na swoje podwórko. A wyjazd traktorem na drogę to już była sztuka cyrkowa.
Helena Szwalbe, synowa Jana, pilnuje na podwórku syna Adriana.
- Mam dwójkę małych chłopaków. Furtkę to się po prostu zamyka na klucz, żeby pod auto nie wybiegły. Ale ten najmniejszy, dwuletni, to już sam otwiera bramę. To muszę dalej pilnować, choć tych TIR-ów już fakycznie tyle nie ma.
Pani Helenie najbardziej przeszkadzał nocny szum TIR-ów. ("Mam sypialnię na drogę, to nie mogłam spać. Teraz nareszcie śpię spokojnie").
Zenon Szczęch mieszka po drugiej stronie ulicy.
- Chyba faktycznie jest mniej TIR-ów - zauważa. - Ale niech pan popatrzy na to, jak oni szybko pędzą. O, ten! To chyba ze sto dwadzieścia. Gdzie jest policja? Przecież tu jest ograniczenie do pięćdziesięciu.
Pan Zenon czeka na dokończenie obwodnicy północnej. (" Wtedy miasto powinno postawić szlaban dla TIR-ów").

Zdanowicz: Robimy się prowincją
Rogatki Opola, zjeżdżamy na stację benzynową PKN Orlen przy ulicy Wrocławskiej. Ajent Bogusław Zdanowicz dwoi się i troi, by przyciągnąć klientów (promocja coca-coli, drewno do kominka).
- Nie ma co się oszukiwać, bardzo straciłem na autostradzie - przyznaje. - Obroty spadły prawie o połowę. Bo najlepszy klient to był zawsze tirowiec. Teraz TIR-ów prawie nie ma. Osobowych też jest dużo mniej.
Zdanowicz mówi, że na razie Opolanie się cieszą, bo mają pierwsi w Polsce autostradę, miasto odetchnęło od spalin. Ale za chwilę pojawią się inne problemy, związane z brakiem tranzytu przez miasto.
- Dużo firm splajtuje, zwiększy się bezrobocie - prorokuje ajent stacji. - Biznesy przy drodze już teraz są na granicy opłacalności. Bo autostrada idzie za daleko od Opola. Powinno być tuż obok, jak we Wrocławiu i Katowicach. Te miasta korzystają, wystarczy spojrzeć na podwrocławskie Bielany.
Żona Zdanowicza dodaje: - Teraz Opole stanie się zaściankiem, zejdzie na prowincję.
Zdanowicz prowadzi stację od kilku lat. Boi się, czy uda im się utrzymać biznes.
- Liczymy na hipermarket, który niedługo otworzą w pobliżu - mówi. - Może wtedy coś się tu ożywi?Okna latają w futrynach
Wjeżdżamy do centrum miasta. Na placu Kazimierza jakby mniejszy korek, ale już na Plebiscytowej huk, szum i spaliny - czyli po staremu.
Może przez początek weekendu?
- A gdzie tam - macha ręką Zuzanna Marek, mieszkanka parteru (wszystkie okna wychodzą na A4). - Tu są zawsze korki. Wiem, bo od rana do wieczora siedzę w domu. Może i mniej TIR-ów jeździ, ale przez te światła na skrzyżowaniach to mi wyją i smrodzą pod oknem na okrągło.
Pani Zuzanna przez ten huk ma kłopoty z nerwami. ("Wkurza mnie też, że miasto nie chce nam wymienić okien").
- Wymyśliłam z koleżanką, że zaprosimy prezydenta na nocleg - mówi. - Niech zobaczy, jak całe okno lata od tego huku. Albo niech se ze mną jakiś film obejrzy w telewizji. Jak "Klan" leci, to w ogóle nie słychać aktorów. Jak człowiek nie uchyli okna, to się udusi...

Okno Pieniążkowej
Kilkaset metrów dalej, przed wiaduktem w kierunku Grudzic, mieszka Genowefa Pieniążek. Ta miła kobieta cały dzień siedzi w kuchni, gotuje mężowi. Blat kuchenny ma przy oknie. Nic dziwnego, że choruje na uszy.
- Z roku na rok gorzej słyszę przez te TIR-y - żali się i zaprasza do kuchni. - Ja nie wiem dlaczego, ale nie widzę jakiejś wielkiej różnicy od otwarcia tej autostrady. No niech pan patrzy, jak gonią! (odsłania firankę). Tutaj chyba już nigdy nie będzie normalnie.
Pieniążkowa wprowadziła się na Fabryczną w 1946 roku. Wtedy przed oknem nie było żadnej A4, tylko ogródek z bajorkiem, w którym pluskały się dzieci ("widok był z kuchni taki, że aż miło"). Od kilku dekad pani Genowefa podziwia znad kuchennego blatu rozwój polskiej motoryzacji.
- Żeby choć szybkość zmniejszyli - mówi. - To już byłoby coś. Bo kierowcy jeżdżą jak szaleńcy, pod tym oknem już było kilka śmiertelnych wypadków.

"Niedźwiednik" się trzyma
Opole za plecami, mijamy Grudzice. Po drodze do "Niedźwiednika" uśmiechają się do nas Bułgarki, których nie wygonił z lasu padający deszcz.
- Ubyło wam klientów? - pytamy.
Na widok aparatu fotograficznego szykują się do bicia fotoreportera. Musimy się pilnie ewakuować do zajazdu.
- Owszem, obroty spadły - mówią w "Niedźwiedniku". - Ale nie płaczemy po TIR-owcach, bo oni akurat korzystali tylko z parkingu. Najbardziej nam szkoda biznesmenów spoza województwa. Bo jak autostrada będzie płatna, to część TIR-ów do nas wróci. Ludzie "z kasą" już nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska