Dali się uwieść użyteczności i fantazji

Agata Jop
- Z ratuszem w jakiś sposób związany jest każdy mieszkaniec Opola - mówią członkowie jury konkursu "Europejczyk Roku 2001". - Nas nazwiska nie interesowały.

Każdy inny, wszyscy równi" - pod takim hasłem odbyła się wczoraj w opolskim ratuszu symulacja sesji Rady Europy. Za półokrągłym stołem zasiedli "przedstawiciele" Polski, Francji, Szwecji, Norwegii, Danii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Węgier, Słowacji, Holandii. W ich role wcieliła się opolska młodzież, w większości członkowie Młodzieżowej Rady Miasta Opola, która obrady zorganizowała.

Okazją do takiej sesji był Dzień Europy obchodzony kilka dni temu. Młodzi ludzie pokazali zaproszonym gościom (m.in. prezydentowi Opola i przewodniczącemu "dorosłej" rady miasta), w jaki sposób można rozmawiać o tolerancji, o źródłach stereotypów narodowych. Przyjęli symboliczną deklarację-protest przeciwko rasizmowi, ksenofobii, antysemityzmowi i nietolerancji. Postulują między innymi: wprowadzenie międzynarodowej wymiany młodzieży, wprowadzenie do szkolnych programów nauczania treści przybliżających kulturę innych narodów, dążenie do obiektywizmu w mediach, zwalczanie ideologii podżegających do nienawiści, przemocy i dyskryminacji rasowej, stworzenie instrumentów prawnych umożliwiających potępienie nietolerancji, antysemityzmu. Głosowanie nad deklaracją było jednomyślne.

Częścią wczorajszej uroczystości było także uhonorowanie laureatów konkursu "Europejczyk Roku 2001" na projekt rozwiązujący któryś z dotykających nas na co dzień ważnych problemów społecznych. Ponieważ nagroda - podróż po Europie - jest bardzo atrakcyjna, prace konkursowe nie były opatrzone godłem (nazwiska autorów były jawne), a na liście laureatów znalazły się m. in. osoby bardzo znane w Opolu z innego rodzaju działalności (np. radny i naczelniczka jednego z wydziałów), zapytaliśmy członków komisji, czym się kierowali przy wyborze najlepszych prac.

- Nazwiska autorów nas nie interesowały - twierdzi przewodnicząca jury, Krystyna Szczepańska (architekt, właścicielka prywatnej pracowni). - Nie wiedzieliśmy, kto jest kim z zawodu ani kto jest czyim dzieckiem. Zresztą nawet córki znanych osób mają prawo do swojego życia, regulamin nie zabraniał im uczestnictwa, a z ratuszem związany jest każdy mieszkaniec Opola.
W komisji - jak podkreśla sekretarz miasta, Grażyna Frister - nie było żadnego urzędnika. Byli za to specjaliści w różnych dziedzinach. Ani Lech Rubisz z Uniwersytetu Opolskiego, ani Kazimierz Jednoróg z Fundacji "Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym" nie potwierdzają, jakoby ktokolwiek na nich naciskał, aby nagrodzili takie, a nie inne prace. - Nie patrzyłem na to, żeby dodać splendoru zarządowi miasta, ale na przydatność społeczną danego projektu - twierdzi Jednoróg.

- Nikt mnie do niczego nie nakłaniał ani nie przekonywał - mówi Zbigniew Górniak, zastępca redaktora naczelnego "NTO". - Ponieważ prowadzę bardzo ubogie życie towarzyskie, nie znam nazwisk opolskiego światka urzędniczego. Czytając prace, dałem się uwieść ich użyteczności i fantazji.
Przewodnicząca 6-osobowego jury powiedziała nam, że organizatorzy konkursu nie do końca byli zadowoleni z pracy komisji. - Twierdzą, że byliśmy zbyt ostrzy dla wielu fajnych projektów - mówi Krystyna Szczepańska.

Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że znane nazwiska pojawiły się nie tylko wśród laureatów, ale też wśród prac przez komisję nie dostrzeżonych. Także na tej drugiej liście znaleźli się opolscy radni: były i obecny. Na konkurs wpłynęło w sumie 39 prac.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska