Daniel Górski: - Daję z siebie wszystko

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Daniel Górski
Daniel Górski fot. Sebastian Stemplewski
Rozmowa z Danielem Górskim, rozgrywającym I-ligowego klubu siatkarskiego AZS PWSZ Nysa.
Siatkówka. Mecz II ligi mezczyzn AZS PWSZ Nysa - MKS MOSIR Bedzin 3:0

AZS Nysa - MKS Będzin 3:0

Do Nysy trafił na zasadzie wypożyczenie z Jadaru Radom. W debiucie z Orłem Miedzyrzecz spisał się świetnie i AZS przegrał dopiero w tie breaku. W kolejnym meczu z MOS-em Będzin poprowadził już zespól do wygranej 3:0.

- Początek sezonu AZS miał fatalny, a wszystko zmieniło się wraz z twoim przyjściem.
- Raczej nie. Problem tkwił w zespole. Jest młody, pojawiło się kilku nowych siatkarzy i chyba trzeba było cierpliwie poczekać na efekty pracy. Zbiegło się to z moim przyjściem, ale nie jestem lekiem na całe zło. Zespół wszedł w etap, kiedy praca daje efekty na parkiecie.

- Mimo wszystko wydaje się, że AZS potrzebował rozgrywającego. Zwłaszcza, że Bartek Podgórski okazuje się lepszym atakującym, niż wystawiaczem.
- Nie sądzę, gdyż Bartek i Konrad Nieboj radzili sobie dobrze. Ja do Nysy nie przyszedłem na pewniaka. Wiem, że muszę walczyć o miejsce w "szóstce" i stale poprawiać grę. Co do Bartka, to trener podjął decyzję, że pójdzie na atak, a rozgrywał będę ja i Konrad. Tak zdecydował, ale wyraźnie wiedział co robi, bo Bartek spisuje się rewelacyjnie.

- Mówi się, że rozgrywający potrzebuje miesięcy, aby zgrać się z zespołem i poukładać współpracę. Tymczasem ty od pierwszego meczu grałeś, jakbyście trenowali wspólnie od dawna.
- Bardzo odpowiada mi atmosfera i konstrukcja zespołu. Przeważa młodzież i szybko się dogadaliśmy. Wierzę, że im dłużej będziemy ze sobą trenować, tym będziemy coraz groźniejsi. Zdecydowanie lepiej wygląda moja współpraca ze środkowymi, widzę mankamenty w wystawach do atakującego po przekątnej. Jest co poprawiać, ale jestem zadowolony, bo zdobywamy punkty i gonimy rywali.
- Twoją mocną stroną wydaje się przegląd sytuacji i odporność. Rywale z Będzina ani razu nie ustawili potrójnego bloku, a w ważnym momencie zdecydowałeś się na dwie "kiwki"...
- Staram się widzieć sytuacje na parkiecie i podejmować dobre decyzje, czasem wychodzi. Wygląda to dobrze, bo dobrą pracę wykonują przyjmujący. Mając dograną piłkę mam kilka wariantów do wyboru. Jednak kończyć muszą koledzy i w tym mojej zasługi nie ma.

- Jesteś bardzo skromny.
- Bo jestem elementem zespołu i sam o niczym nie decyduję. Takie same brawa należą się kolegom.

- Jaka przyszłość "rysuje się" przed AZS-em.
- Walczymy i chcemy się pokazać z jak najlepszej strony. Wiadomo, nie jesteśmy rutyniarzami, którzy wychodzą na parkiet i mówią sobie: "Wygramy na stojąco". Tu każdy musi zasuwać, by jak najlepiej wypaść. Z takim podejściem możemy pokusić się o zwycięstwa i miejsce w czołówce ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska