- Cieszy panią wygrana?
- Jestem tak zmęczona, że chyba nie mam siły się cieszyć. Najważniejsze, że Opolszczyzna ma swojego eurodeputowanego, bo bałam się, że jednak może nie mieć. A to bardzo ważne teraz, by mieć w Brukseli swojego człowieka. Czeka nas przecież podział unijnych pieniędzy dla regionów.
- Nie martwi pani niska frekwencja w regionie?
- Nie zgadzam się z tą opinią. Pamiętajmy o tych Opolanach, którzy pracują za granicą. Jeśli weźmiemy ten fakt pod uwagę, to wychodzi na to, że jednak trzymamy średnią krajową.
- Czyli apele o mobilizację wyborczą zadziałały?
- Zadziałały. Gdy dowiedziałam się, jak wiele osób oddało na mnie swój głos, to miałam skojarzenie z "łańcuchem nadziei" z czasów obrony województwa. Widzę tu wielką ofensywę Opolan na rzecz ugrania własnego europosła. Chciałam bardzo podziękować wszystkim, którzy mnie poparli. I zaapelować o to, by teraz rozliczali mnie z tego, co robię.
- My, dziennikarze, na pewno będziemy to robić.
- Nie wątpię. Na współpracy z mediami też bardzo mi zależy, chcę przybliżyć ludziom to, jak pracuje Parlament Europejski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?