Darek Rodewald: Chcemy pobić cara Czagina [zdjęcia, wideo]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Darek Rodewald z Olesna, pierwszy polski zwycięzca Rajdu Dakar
Darek Rodewald z Olesna, pierwszy polski zwycięzca Rajdu Dakar Mirosław Dragon
Rozmowa z Darkiem Rodewaldem, pierwszym polskim zwycięzcą Rajdu Dakar.
Chociaż Darek Rodewald jest mechanikiem w teamie, sam jest również wybornym kierowcą. - Podczas testów Darek najczęściej sam siada za kierownicę i wypróbowuje ciężarówkę – zdradza Mateusz Antkowiak, kolega Darka z Olesna.- Ten samochód ma prawie 1000 koni mechanicznych, na testach musi nim jeździć osoba, która dobrze zna to auto – tłumaczy Darek Rodewald. - Kierowca, który pierwszy raz wsiadłby do tego samochodu, mógłby sobie zrobić krzywdę.

Darek Rodewald z Olesna - pierwszy Polak, który wygrał Rajd ...

29-letni Darek Rodewald był w składzie holenderskiej ekipy Team de Rooy, która wygrała 34. Rajd Dakar w kategorii ciężarówek 9-tonowym Iveco Powerstar Strator Torpedo.

Trzyosobową załogę tworzyli: holenderski kierowca Gerard de Rooy, belgijski nawigator Tom Colsoul oraz właśnie Rodewald, który był mechanikiem.

- Dlaczego dopiero teraz przyjechałeś do Olesna, a nie w styczniu, zaraz po zwycięstwie w Rajdzie Dakar?
- Nie było czasu, tuż po powrocie z rajdu trzeba było rozebrać ciężarówkę niemal do ostatniej śrubki. Tak się robi po każdym rajdzie. Sprawdzamy, co się zepsuło, co trzeba poprawić przed następnym startem.

- Telewizja Polska nawet nie zauważyła twojego zwycięstwa. Na oficjalnej stronie Rajdu Dakar przedstawiony byłeś jako Holender.
- To pomyłka organizatorów. Wzięła się pewnie stąd, że mam holenderską licencję rajdową. Nie wiedziałem nawet o tej pomyłce, ale na samochodzie przy moim nazwisku jest polska flaga.

- 10 lat temu skończyłeś zawodówkę w Oleśnie. Marzyłeś wtedy o tym, że kiedyś wygrasz Rajd Dakar?
- No coś ty! Marzyłem najwyżej o tym, żeby kiedyś zobaczyć osobiście najsłynniejszy rajd świata. Do Holandii pojechałem jak wielu moich kolegów za pracą. Nie wybrzydzałem, pracowałem przy kwiatkach i pomidorach. Ale traktowałem to chwilowo, chciałem pracować w zawodzie. Trafiłem do firmy de Rooya jako mechanik.

- W kilka lat stałeś się jednym z najlepszych na świecie mechaników od rajdowych ciężarówek.
- (Darek kręci głową) Już raz tak napisałeś w gazecie i powiedziałem ci wtedy, że absolutnie nie możesz tak mówić. W naszym teamie w Rajdzie Dakar pracowało 40 ludzi, w tym wielu mechaników. Najważniejszy jest kierowca, a na jego sukces pracuje cały zespół.

- Ale to ciebie Jan de Rooy, zwycięzca Rajdu Dakar z 1987 roku, wybrał na szefa mechaników i to ty jeździsz w rajdzie.
- Nie każdy dobry mechanik nadaje się do rajdów. Temperatura w kabinie podczas Rajdu Dakar dochodzi do 55-60 stopni Celsjusza!

- Nie macie klimatyzacji?
- W żadnym wypadku. Klimatyzacja waży 30-40 kilogramów i może się zepsuć. Na rajdach samochód ma być jak najlżejszy i nie można montować w nim rzeczy, które mogą łatwo się popsuć.

- Dużo masz roboty podczas rajdu?
- Zasada jest taka, że kierowca i pilot mają jak najlepiej wypocząć przed kolejnym etapem, a mechanik ma przygotować jak najlepiej samochód do startu. Na biwaku siedzę więc pod podwoziem. Samo skontrolowanie auta trwa 3-4 godziny. Do tego prawie zawsze znajdzie się coś, co trzeba naprawić.

- Masz czas, żeby spać?
- Staram się każdej nocy spać przynajmniej 4 godziny, ale nie zawsze się to udaje. W tym roku poczas rajdu dwa razy było tak, że zdążyłem się tylko umyć, ubrałem się z powrotem w kombinezon rajdowy, położyłem obok samochodu, zdrzemnąłem się pół godzinki, po czym trzeba było ruszać na linię startu.

- W rajdzie startujecie ciężarówką Iveco. Na ile różni się ona od fabrycznego modelu?
- Ma tylko tyle wspólnego, że też ma cztery kółka i kierownicę (śmiech). Rozbieramy samochód aż do ramy i od podstaw konstruujemy ją do rajdu.

- Dużo jest z tym roboty?
- Przed rajdem spędzam w pracy od 7.00 rano do 22.00 w nocy.

- Co na to holenderska inspekcja pracy?!
- Ta robota nie jest dla tych, którzy chcą tylko odbębnić 8 godzin i iść do domu. Mój szef Gerard de Rooy ma ogromną firmę, jest tak bogaty, że mógłby kupić pewnie pół Olesna, ale razem ze mną włazi pod ciężarówkę i grzebie w podwoziu. Żeby mieć szansę w rajdzie, trzeba znać swój samochód jak własną kieszeń.

- Rajd Dakar organizowany jest w pięknych sceneriach. Jak wygląda to na żywo?
- Ty widziałeś więcej ode mnie!

- W życiu nie byłem w Ameryce Południowej.
- Ale widzialeś to w telewizji czy na zdjęciach. My nie widzimy tych ujęć z helikoptera. Tak naprawdę widzimy tylko drogę przed nami. Trzeba być skoncentrowanym na trasie.

- Co na trasie podobało ci się najbardziej?
- Wydmy. To nie są takie wydmy, jakie znamy znad morza, tylko prawdziwe góry piasku. Wjeżdżając na wydmę na pustyni, nigdy nie wiesz, co jest pod drugiej stronie. Może być głęboki wąwóz, rzeka albo skarpa. Czasem zjeżdżamy niemal pionowo w dół.

- Jest niebezpiecznie?
- Trzy razy lądowałem już w ciężarówce na dachu albo na boku, a naszego kierowcę zabierał do szpitala helikopter. Trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Na szczęście Gerard de Rooy jest fantastycznym kierowcą.

- Ty też podobno świetnie jeździsz i na testach prowadzisz ciężarówkę?
- Tak, ale rzadko, bo to kierowca powinien poznać na testach jak najlepiej ciężarówkę, a nie mechanik. Ja dla przyjemności biorę udział w wyścigach na pół mili moim Volkswagenem Karmann Ghia z 1966 roku.

- Pracujesz u de Rooya w Teamie Dakar. Cały rok przygotowujecię się do rajdu?
- Startujemy nie tylko w Rajdzie Dakar, ale też w Africa Race z Maroka do Mauretanii, Silk Way z Rosji do Turkmenistanu, Rajdzie Maroka i moim ulubionym Rajdzie Transorientale z Rosji do Chin. Kilka razy w roku jeżdzimy też na testy do Francji. Jeździmy tam na poligonie do upadłego, aż coś się zepsuje. Zasada jest taka, że jak ma coś się zepsuć, to na testach, nie na rajdzie.

- Poznałeś na Rajdzie Dakar polskie gwiazdy: Krzysztofem Hołowczycem i Adama Małysza?
- Z Hołowczycem koleguję się już od kilku lat. W Rajdzie Dakar jechałem przecież już trzeci raz. Znam się też dobrze z Rafałem Martonem, pilotem Adama Małysza. Na biwaku podeszli mnie i Rafał mówi: "To jest mój kierowca Adam Małysz". Odpowiedzialem ze śmiechem, że że nie musi go przedstawiać, bo Adama Małysza znają wszyscy w Polsce.

- Ale to ty wygrałeś Rajd Dakar, a Małysz zajął 38. miejsce.
- Tak, ale Adam Małysz startował pierwszy raz. Sukcesem w Rajdzie Dakar jest już dojechanie do mety. Ja startowałem trzeci raz, dwa razy nie dokończyliśmy wyścigu. Małysz jechał bardzo mądrze, nie pokiereszował auta jak niektórzy kierowcy. Taki samochód rajdowy kosztuje nawet 2 miliony euro.

- Kierowca jest Holendrem, pilot Belgiem, dwa lata temu startowałeś z Francuzem i Hiszpanem. Jak się dogadujecie?
- Nauczyłem się holenderskiego. Holendrzy w ogóle znają po kilka języków. Z kolei Francuzi znają tylko francuski i z Josephem Aduą dogadywałem się z trudem po angielsku. Trzeba uczyć się języków. Gdybym nie znał niemieckiego, nie dostałbym pracy u de Rooya, a gdybym nie nauczył się holenderskiego, nie miałbym szans startować w Rajdzie Dakar.

- Udało wam się przełamać hegemonię Rosjan, którzy w ostatnich dziesięciu latach wygrali Rajd Dakar aż 8 razy!
- Rosjanie popełnili błąd, bo chcieli na siłę odmłodzić ekipę. Nie startował Władimir Czagin, nazywany carem, który 7 razy wygrywał Rajd Dakar. Czagin jeszcze przez lata może wygrywać rajdy. To prawdziwy wariat (śmiech).

- Wariat?
- Dosłownie. Kiedyś na rajdzie próbowaliśmy siąść mu na ogonie i jechać za nim, ale nie dało się. On nie zważa na przeszkody na drodze. Wybiera prostą linię i jedzie do mety, nie przejmując się, czy za wydmą jest rzeka, czy skała. Kilka razy widziałem, jak na mecie ekipa Kamaza wysiada z auta. Czagin roześmiany, a pilot i mechanik bladzi kręcą głowami! Oczywiście Czagin wyróżnia się nie tylko brawurą. Żeby tak jeździć, trzeba mieć ogromne umiejętności.

- Ale wygraliście z Kamazem.
- Rosjanie wrócą i to szybciej, niż się wszystkim wydaje. To ogromny zespół. Team Kamaza liczy 98 osób, w tym dwie kucharki. Dla porównania nasz Team Dakar to trzy osoby: ja i dwóch Holendrów. Dopiero przed samym rajdem dochodzą do nas dodatkowe osoby. Ale przychodzą do warsztatu dopiero po 17.00, po tym, jak skończą swoją pracę.

- Gerard de Rooy wyrównał osiągnięcie ojca i też wygrał Rajd Dakar. Ma motywację, żeby dalej się ścigać?
- Gerard powiedział mi, że teraz chce pobić osiągnięcie Czagina. A Czagin wygrał Rajd Dakar siedem razy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska