Dariusz Lubczyński: - Sami jesteśmy zaskoczeni

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Dariusz Lubczyński.
Dariusz Lubczyński. Sławomir Jakubowski
Rozmowa z trenerem występującego w 1 lidze futsalu zespołu Berlandu Komprachcice. Jego podopieczni liczą się w walce o awans do ekstraklasy.

Przed rozpoczęciem sezonu celem zespołu było utrzymanie w 1 lidze. Już dawno je sobie zapewniliście.
Nie mogliśmy sobie wyznaczać innego zadania, bo przed sezonem odeszło z zespołu kilku zawodników, a do tego zmienił się trener. Zastąpiłem Marka Tracza i przed sezonem obraz był fatalny. Zespół poszedł w rozsypkę, mało trenowaliśmy.

Obawy chyba były bardzo duże. Pierwszy mecz zakończył się blamażem, bo przegraliście bardzo wysoko na wyjeździe aż 1-11 z Solnym Miastem Wieliczka. Nie zadawał pan sobie pytania: Co ja robię w tej drużynie?
Ten pierwszy mecz najchętniej wymazałbym z pamięci. Pocieszałem się tylko tym, że widząc skład zespołu z Wieliczki wiedziałem, że przegraliśmy z głównym faworytem rozgrywek i to się potwierdza, bo zajmuje on 1. miejsce. Trochę tych czarnych myśli na pewno było. Nie zastanawiałem się jednak absolutnie nad opuszczeniem zespołu. Widziałem zapał kilku osób, a przede wszystkim mena­dżera zespołu Grześka Lacho­wicza, bez którego nie byłoby drużyny. Czułem, że musi być lepiej. Nie było presji wyniku, więc po prostu uznaliśmy, że będziemy się dobrze bawić i grać na ile nas stać.

Po sześciu meczach mieliście siedem punktów, ale problemów nie brakowało.
Dobrze, że po tym pierwszym przegranym wysoko meczu, w następnych mieliśmy teoretycznie łatwiejszych rywali. Dwa mecze wygraliśmy, jeden zremisowaliśmy. Odbiliśmy się, uwierzyliśmy że cel jakim jest utrzymanie jest realny. Gdybyśmy w tych pierwszych pięciu-sześciu kolejkach słabiej punktowali, to pewnie zostalibyśmy gdzieś w dole tabeli. Całkiem niezłe wyniki pozwoliły jednak chłopakom nabrać pewności. Dla wszystkich związanych z zespołem był to dobry bodziec. Trzeba pamiętać, że w tych pierwszych spotkaniach mieliśmy jeszcze często problem z zebraniem składu, każdy kolejny mecz coraz bardziej jednak cementował zespół.

Przyszło więc dość zaskakujące zwycięstwo z GKS-em Tychy u siebie. Od tego momentu jesteście niepokonani, a seria trwa już 12 spotkań.
Sami jesteśmy zaskoczeni, że to tak wypaliło. Dwanaście meczów bez porażki z rzędu to już nie jest przypadek, a większość z tego przecież wygranych (osiem zwycięstw i cztery remisy - dop. red.). Trudno się było tego spodziewać, ale skoro taka seria trwa, to warto ją podtrzymać.

Do zajmującej 1. miejsce drużyny z Wieliczki tracicie trzy punkty, a do drugiego Heiro Rzeszów tylko jeden. Jakkolwiek by nie próbować zdejmować presji z zespołu, to jednak nie ma się co oszukiwać, że walczycie o awans.
To do nas długo nie docierało. Śmialiśmy się, że świetnie byłoby zrobić jakąś niespodziankę. Wspomniana seria meczów bez porażki jednak rzeczywiście sprawia, że my w tej walce o ekstraklasę realnie jesteśmy. Dogonić drużynę z Wieliczki będzie bardzo ciężko. Zostały cztery kolejki, a ma ona nie tylko trzy punkty przewagi, ale jeszcze lepszy od nas bilans bezpośrednich spotkań. Do tego ma teoretycznie łatwiejszych rywali od nas do końca sezonu. Drugie miejsce i gra w barażach o ekstraklasę to już zdecydowanie bardziej realna perspektywa. Heiro ma prawie takich samych rywali do końca sezonu jak my, ale na koniec jedzie na mecz do Wieliczki. Naprawdę zrobiło się ciekawie. Tym bardziej, że w tej lidze praktycznie każdy wynik jest możliwy. My przede wszystkim musimy patrzeć na siebie i na swoją grę.

W tabelę też jednak pewnie zaglądacie?
Oczywiście, bo zrodziła się szansa na ogromy sukces jakim byłoby 2. miejsce o możliwość gry w barażach o ekstraklasę, nie mówiąc już o pierwszym dającym bezpośredni awans. Cały czas jednak spokojnie podchodzimy do tematu. Już i tak zrobiliśmy więcej niż sami oczekiwaliśmy. Co wyjdzie na koniec zobaczymy, ale można być pewnym, że emocji na pewno nie zabraknie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska