Mistrzowie Polski w tym sezonie przeżywają głęboki kryzys. Awansowali do fazy grupowej Ligi Europy, lecz w Ekstraklasie grają fatalnie. Przerwę zimową spędzą na przedostatnim 17. miejscu w tabeli. Przegrali aż 13 z 18 rozegranych spotkań. Pracę w międzyczasie stracili Czesław Michniewicz i Marek Gołębiewski, a na ławkę wrócił zwolniony we wrześniu ubiegłego roku Aleksandar Vuković, któremu klub i tak musiał płacić do końca sezonu
Po porażce z Wisłą Płock grupa kibiców stołecznego klubu zatrzymała autokar z piłkarzami i zaatakowała ich, niektórych zawodników pobito. Za głównych winowajców aktualnego stanu rzeczy Żyleta uważa jednak prezesa i właściciela klubu Dariusza Mioduskiego, a także dyrektora sportowego Radosława Kucharskiego. Na każdym meczu kibice wznoszą mniej lub bardziej wulgarne hasła w ich kierunku, ostatnio na mieście pojawiły się też transparenty niezbyt subtelnie zachęcające ich do opuszczenia klubu.
Mioduski ma to wszystko mocno przeżywać. Według informacji serwisu Meczyki.pl zaczął obawiać się o swoje bezpieczeństwo na tyle, że wynajął dodatkową ochronę. Na niedzielnym meczu z Radomiakiem (przegranym 0:3) pojawił się w towarzystwie prywatnego ochroniarza.
ZOBACZ TEŻ:
- Porażka na wagę milionów. Ile Legia mogła dostać od UEFA?
- 7 najcenniejszych zwycięstw Legii w Europie. Dziś zagra o kolejne
- Artur Boruc: Legia jest w czarnej... dziurze
- Legia kusi Papszuna, trener Rakowa unika deklaracji
- Piłkarz Legii przyłapany z alkoholem. Zapewniał, że nie pije z powodu religii
- 11 największych niewypałów transferowych Legii
ZOBACZ TEŻ:
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?