Dariusz Pięt: - Na ekstraklasę nas nie stać

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Driusz Pięt, prezes Stali Nysa
Driusz Pięt, prezes Stali Nysa Sławomir Jakubowski
- Widząc, co się dzieje po rzekomym otwarciu ekstraklasy, muszę stwierdzić, że ciężko liczyć na cud i grę Stali w elicie - mówi Dariusz Pięt, prezes klubu Stal Nysa.

Stal Nysa od 2005 roku stara się wrócić do siatkarskiej elity, ale zazwyczaj głównie zawodziła. W klubie nie potrafiono do końca uporządkować finansów i sprostać oczekiwaniom kibiców, którzy przez wcześniejszych 14 lat mieli ekstraklasę, medale, puchary i wielkie mecze.

Miniony sezon był jednak zupełnie inny i wlał nadzieję w serca fanów, gdyż nysanie wygrali rozgrywki I ligi. Tyle, że to dopiero początek drogi. Najwyższa klasa rozgrywkowa jest bowiem spółką akcyjną i od sezonu 2012/2013 stawia kandydatom wysokie wymagania.

W Nysie postanowili się z nimi zmierzyć, a termin ich wypełnienia mija ostatniego dnia maja.

- Choć zespół był najlepszy w I lidze, to drzwi do ekstraklasy są szczelniej zamknięte niż w latach poprzednich...
Dariusz Pięt, prezes Stali AZS Nysa: - W efekcie rzekomego otwarcia PlusLigi trzeba spełnić tyle wymogów, że nawet obecne kluby z ekstraklasy będą miały z tym problemy. Do tej pory nikt nie pytał, czy po sukcesie sportowym gramy w elicie, bo to było naturalne. Teraz decydują pieniądze i spełnienie wielu wymogów. Dlatego trudno liczyć, że zostaniemy dopuszczeni do ekstraklasy, bo nawet nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pismo do władz ligi w tej sprawie.

- Z warunków stawianych przez władze ligi najłatwiejszy do osiągnięcia jest aspekt sportowy?
- Tak się wydaje, choć ktoś może powiedzieć, że tak nie jest, bo do ekstraklasy trzeba mieć nowych dwunastu siatkarzy, prezentujących odpowiedni poziom. W Stali już gra jednak czterech zawodników z doświadczeniem ekstraklasowym: Łuka, Kacprzak, Andrzejewski i Stancelewski oraz kilku mających na to "papiery". Uważam, że jesteśmy na poziomie Trefla Gdańsk czy AZS-u Olsztyn. Po sezonie zespoły z Warszawy, Olsztyna, czy Kielc osłabiają się i dałoby się z nimi powalczyć. Oczywiście marzyłyby się nam wzmocnienia, ale na razie sytuacja jest taka, że nie wiemy co z nami będzie, więc nikt nie przyjdzie.

- Kolejny warunek to hala na 1500 miejsc. Obiekt Stali jest przestarzały, za mały i nie spełnia wymogów. Nie ma też szans, aby w najbliższym czasie powstała nowa hala. Czy zatem rozważacie scenariusz gry poza Nysą?
- Nasza hala ma jedynie sportowego ducha tradycji, gdyż w obliczu stawianych wymogów nie nadaje się do niczego. Nie ma też szans na powstanie nowoczesnego obiektu, więc jeżeli nie uzyskalibyśmy warunkowego dopuszczenia, to pozostałaby tylko gra w innej miejscowości. Nasz klub i siatkówka, która robimy jest jednak dla kibiców z Nysy, więc to żadne wyjście.

- Najtrudniej będzie z pieniędzmi? Budżet Stali w I lidze wynosił około milion złotych. Jak więc zdobyć kilka razy więcej, skoro uzyskanie dotychczasowych środków było sukcesem działaczy?
- Nikt nie da pieniędzy w sytuacji kiedy nie wiemy na co. Na razie mamy tylko obietnice. Nie sądzę jednak, aby w efekcie finalnym dały one owe trzy-cztery miliony. W tej chwili liczą się w siatkówce tylko pieniądze, a rywalizacja sportowa schodzi na drugi plan. Nysy na chwilę obecną nie stać na ekstraklasę w oczekiwanym przez władze PlusLigi kształcie. U nas jednak nigdy nie było eldorado, ale za to drużyna z charakterem, która potrafiła skutecznie walczyć z krezusami.

- A co z oświadczeniem klubu dotyczącym niezalegania w opłacaniu składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego oraz wobec zawodników, trenerów, związku i innych klubów?
- W tym względzie jesteśmy w ekstraklasie. Wszystko jest na bieżąco rozliczane i mamy stosowne dokumenty na potwierdzenie tego. Tyle, że to nic nie zmienia. Może jedynie dla zawodników, którzy mogą chcieć do nas przyjść, gdyż będą pewni, że to co jest na papierze, będzie się później zgadzało z rzeczywistością.

- Nysa nie może zatem marzyć o ekstraklasie?
- Czekamy na decyzje prowadzących rozgrywki PlusLigi, ale na obecną chwilę trzeba pogodzić się z tym, że w ekstraklasie nie będzie Stali. Sytuację może zmienić tylko ewentualne wycofanie się zespołu z Olsztyna, a takie sygnały docierają. Wówczas PlusLiga może nas dobrać niejako do pary. Inne kluby I ligi, które były za nami w minionym sezonie, też raczej nie są w stanie awansować.

Co zatem z siatkówką w Nysie?
- Nad tym będziemy musieli się porządnie zastanowić. Po sukcesie i radości przyszła bowiem frustracja i stagnacja, a ten sukces może się przerodzić w porażkę. Widać zniechęcenie wśród działaczy i zawodników, gdyż wszyscy liczyliśmy na grę w ekstraklasie. Można oczywiście starać się utrzymać zespół, znów walczyć o triumf na zapleczu ekstraklasy i liczyć, że za rok zmieni się sytuacja klubu, pojawi się sponsor i powstanie hala. Tyle, że to będzie więcej kosztowało, bo choćby dotychczasowi siatkarze wygrali ligę i mogą mieć wyższe żądania. Rodzi się pytanie, czy to ma sens, czy może raczej grać towarzysko, dla przyjemności i dla kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska