Debata z kandydatami na burmistrza Nysy

Redakcja
Rekordowe inwestycje czy brud i ruina. Oceny miasta są diametralnie różne. Na nasze zaproszenie odpowiedzieli wszyscy kandydaci oprócz Zbigniewa Majki (SLD). Nie brakowało polemik, zaczepek i ostrych spięć.

Jaka książkę zabierzecie ze sobą na bezludną wyspę i dlaczego akurat tą?
Jolanta Barska: Wezmę sobie książkę do mikroekonomii pana profesora Sławomira Sztaby. Dlatego, że opisuje bardzo interesujące tematy dotyczące aspiracji aktualnego naszego społeczeństw. Bardzo interesująco przedstawia podejście młodych ludzi do aktualnej sytuacji społecznej w Polsce i w Europie.

Przemysław Dziaduś: Nie będę mówił, że jak pojadę na bezludna wyspę będę czytał książki i przygotowywał się do wyborów burmistrzowskich. Wybiorę coś bardziej w kierunku swojego zamiłowania, czyli architektury. Na dzień dzisiejszy ciężko stwierdzić, co mógłbym wybrać, bo w mojej bibliografii jest wiele takich książek.

Janusz Sanocki: To trudne pytanie, bo jest kilka książek, które chętnie bym zabrał. Ostatnio się rozczytuję w poczciwym Marcinie Wolskim, który przeżywa renesans i pisze taką alternatywną historię. Ale tak naprawdę zabrałbym chyba Mistrza i Małgorzatę Michała Bułhakowa . To jest taka książka, do której wracam wiele razy. Bo jest to taka głęboka opowieść o zjawisku, o dobru i złu. Taka opowieść o losach ludzkich, o wierności. Bardzo, bardzo piękna książka.

Daniel Palimąka: Jacka Czyżkiewicza książka Ułani, pokazująca nie tylko i wyłącznie życie ułanów w II Rzeczypospolitej, ale przede wszystkim siłę Rzeczypospolitej pod względem zarówno gospodarczym, ale też militarnym zbudowaną w krótkim okresie czasu. Wiele wzorców z tej książki można przenosić nawet i obecnie.

Kordian Kolbiarz: Akurat dwa tygodnie temu tę książkę czytałem: Wojciech Cejrowski, Domek na prerii. O domku, który kupił Cejrowski w Stanach Zjednoczonych, w stanie Arizona. Kapitalna książka o wolności, o dbaniu o jednostkę. I biografię Napoleona, przedwojenne wydanie, w którym rozczytywał się Piłsudski.

Jacek Chwalenia: Gabriel Maciejewski, Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie. Trzy tomy. I Historie amerykańskie tego samego autora. Profesora Szczeklika "Catarsis i Nemesis" i Wolskiego rzeczywiście "Krowy tłuste krowy chude". Też rozczytuje się w Wolskim. Dlaczego? Pierwszy to świetna historia całkiem inaczej opowiedziana. Profesor Szczeklik - zdrowie, choroba i sztuka piękna.

Antoni Hasenbeck: Nie zabrałbym żadnej książki. Pojechałbym odpocząć. Przedsiębiorca w obecnych czasach, poświęcania się biznesowi, to od rana do wieczora, czasem i przez noc. A jeśli miałbym wybrać, to coś z sience fiction, żeby się uspokoić. Wyprzedzić pewien czas.

Z kim państwo konsultujecie swoje najważniejsze decyzje, czyich rad słuchacie?

Przemysław Dziaduś: Jest wiele takich osób, aczkolwiek nie podejmuję aż takich decyzji jako radny, które mają de facto przełożenie na funkcjonowanie tego miasta. Przed każdą sesją staram się zgromadzić młodych ludzi. Cześć tych, którzy są w moim komitecie wyborczym, którzy są nieskażeni i nie mają własnych interesów. I po prostu razem opracowujemy całą strategię na sesję. To na przykład Marek Kobylarski, Michał Ciesielski.

Janusz Sanocki: Wszystkie decyzje związane z jakimś publicznym działaniem omawiam bardzo często, nawet codziennie z Piotrkiem Smoterem. Bardzo rozsądny młody człowiek, bardzo spokojny, wyważony i niegłupi. Wykształcony, architekt. Szkoda, że w tej radzie był tak sekowany przez panią burmistrz i przez tą większość.

Daniel Palimąka: W organizacji, w której jestem, w większości podejmujemy decyzje zbiorowo jeśli chodzi o sprawy samorządowe. Ja oczywiście nie ukrywam tego, co jest również na moich plakatach wyborczych - radzę się zarówno posła Rajmunda Millera, jak i przewodniczącego Bogusława Wierdaka z Nysy. Natomiast bardzo często też w sprawach właśnie samorządowych wymieniam swe poglądy z panem Bogdanem Zdrojewskim. Był przez długi okres czasu prezydentem miasta Wrocławia, później został ministrem, a teraz europosłem.

Kordian Kolbiarz: W zakresie rynku pracy na pewno są to moi współpracownicy - od zastępcy poprzez kierowników i pracowników poszczególnych wydziałów. Natomiast od kiedy kampanią zaczęła swój start to bardzo cenię kontakty z ludźmi, którzy pracują w lokalnych nyskich stowarzyszeniach. To jest" Fundacja w działaniu" Jacek Makowski, to "Idea Nysa" Piotr Bobak, to jest "60 tysięcy" Patryk Melerski między innymi i wreszcie Wojciech Zwardoń "I love Nysa". Natomiast szukając kogoś bardzo wysoko to cenie sobie kontakty z wiceministrem pracy Jackiem Męciną. Bardzo mądry człowiek.

Jacek Chwalenia: Mnie udało się połączyć pokolenie dojrzałe: Janusza Smagonia, to radny startujący do Sejmiku i młode pokolenie: Pawła Nakoniecznego. Jeśli chodzi o przedsiębiorców - Janusz Kurowski. Od dłuższego czasu z europosłem dzisiaj, Dawidem Jackiewiczem.

Antoni Hasenbeck: Na płaszczyźnie firmy od kilku lat pracuję z synem, który przygotowuje się do przejęciu biznesu. Połączenie młodego spojrzenia i doświadczenia powoduje, że nasze decyzje spełniają nasze oczekiwania dotyczące rozwoju i ekspansji firmy, nie tylko w kraju. Jeśli chodzi o działalność społeczną, to działam w 5 osobowym zarządzie stowarzyszenia Ruch Rozwoju Regionu. Decyzje są efektem burzliwej dyskusji.

Jolanta Barska: Staram się konsultować decyzje z tymi, kogo dotyczą. Jeżeli to są przedsiębiorcy, to powołuję zespół, w skład którego wchodzą przedsiębiorcy. Jeśli to dotyczy seniorów to z radą seniorów, radą młodzieży. Wszystkie moje decyzje były oczywiście przedstawiane koalicji. Konsultuję się również z osobami, które wchodzą w skład mojego komitetu wyborczego. To pani Stanisława Miza, Teresa Sordyl, a ważne decyzje dotyczące różnych uchwał chętnie konsultuję z Andrzejem Porawskim, dyrektorem Związku Miast Polskich.

Władze miejskie i wojewódzkie zakładają, że Nysa otrzymuje z funduszy unijnych 40 mln zł na uzbrojenie strefy ekonomicznej Goświnowice - Radzikowice. Do 2018 roku zaczynają tam pracować cztery firmy, zatrudniające co najmniej 350 osób. Czy Państwo podejmiecie ryzyko, wystąpicie o taką dotację i zagwarantujecie, że takie cztery firmy zaczną pracę w strefie?

Janusz Sanocki: To są po prostu brednie. To co mówi pan Wierdak i pani Barska na temat uzbrojenia tych terenów, to są po prostu brednie i żaden rozsądny rząd nie powinien dać na to ani złotówki. Na Opolszczyźnie jest kilka tysięcy hektarów uzbrojonych terenów przemysłowych. W samej Nysie jest teren uzbrojony po fabryce samochodów. Trzeba go tylko przejąć. Nie trzeba wydawać ani złotówki w uzbrojenie chaszczy pod Radzikowicami, bo są to chaszcze. Poza tym to tereny rolne, które trzeba odrolnić, co kosztuje wiele dziesiątek, setek milionów złotych. To jest plan nierealny, propagandowy, obliczony na to, żeby stworzyć jakieś hasło wyborcze. Nie po raz pierwszy. Pan przewodniczący Wierdak jedzie na obwodnicy Nysy już 15 lat, a przecież zasługi większe dla obwodnicy miał pan Hasenbeck, bo występował jako społeczna siła. Generalnie strefę przemysłową należało by umieścić po drugiej stronie Nysy. Goświnowice znajdują się po stronie nawietrznej, stamtąd wieje najwięcej wiatrów. To błąd urbanistyczny. Tereny przemysłowe powinny być po stronie Niwnicy. Widać w tych działaniach całkowity brak rozumu. To pasmo bezrozumnych decyzji, które doprowadziły Nysę na skraj upadku. Za te 40 mln należałoby spłacić długi po pani Barskiej.

Co pan zrobi jako burmistrz z tą inicjatywą?

Burmistrz powinien wystąpić o odrolnienie tych terenów. Proszę zapytać panią burmistrz, dlaczego do tej pory tego nie zrobiła, choć głosi te hasła od wielu lat? Bo to jest nierealny plan. Te działki nawet nie są wydzielone.

Jolanta Barska: Pan nie zna obowiązującego prawa. Działki są wydzielone. Właścicielem jest Agencja Nieruchomości Rolnych, a nie gmina Nysa. O odrolnienie występuje właściciel, więc opowiadanie, że to gmina powinna wystąpić o odrolnienie, to są nieprawdziwe informacje. Odrolnienie nie będzie kosztować dziesiątków czy setek milionów. Koszt zależy od klasy gruntów. W tej chwili jest przygotowywany przez ANR przetarg na sprzedaż kilku działek w tym obszarze, który odbędzie się w listopadzie. Działek nie odrolnionych.

Janusz Sanocki: To się nie trzyma kupy. Kto kupi nieodrolnione działki. Farmer?

Jolanta Barska: Działki, które są przeznaczone do sprzedaży, posiadają czwartą klasę gruntów i nie wymagają odrolnienia.

Janusz Sanocki: Nic nie zostało zrobione. To wszystko, to takie opowiadania. Uruchomienie tamtej strefy wymaga gigantycznych pieniędzy.
Czy pan przerwie ten projekt? Czy pan wystąpi o pieniądze na uzbrojenie?

Janusz Sanocki: Nie potrafię dzisiaj na to pytanie odpowiedzieć. Mam za mało informacji, żeby mówić odpowiedzialnie. To jest mgła, gdybanie. Wiem jedno, że jest 20 hektarów terenu uzbrojonego i wyposażonego we wszystko po fabryce samochodów. Za znacznie mniejsze pieniądze można ten teren przejąć, a przez ostatnie 12 lat żaden burmistrz nie zrobił nic w tej sprawie. Dlaczego mamy się chwytać prawą ręką za lewe ucho, skoro mamy gotowe uzbrojone 20 hektarów? To jest kierunek działania. Zaangażowany jest marszałek, przewodniczący sejmiku i chyba z tamtej strony też będzie płynęła ta inicjatywa.

Daniel Palimąka: Temat musi być kontynuowany. Musi nabrać dynamizmu. Sprawa w tej chwili jest w takim miejscu, które jest dla Nysy szansą i okazją. Nie sposób z niej nie skorzystać. Są przyznane pieniądze na uzbrojenie terenów dla województwa opolskiego. Nysa jest w formie bezkonkursowej zaakceptowana przez Komisję Europejską. 8 listopada będzie podpisany kontrakt terytorialny z rządem polskim i te pieniądze będą mogły być wydatkowane, jeśli zostanie przygotowana odpowiednia dokumentacja. Po drugie - patrząc na to, co nie tak dawno, kilka lat temu zaczęła Nowa Ruda, gdzie dziś na troszkę mniejszym terenie jest zlokalizowanych kilkanaście zakładów, co daje ok. tysiąca miejsc pracy w samej strefie nie mówiąc o sektorze rozwijającym się wokół strefy, nie ma co się obawiać o zwrot tej kwoty. Nie ma obaw o osiągnięcie wskaźników zakładanych przez KE. 4 inwestorów, 350 miejsc pracy do 2018 roku, to jest realne. Mało tego, te wskaźniki na pewno będą większe. Podobnie było przy obwodnicy Poznania, to zaczęło rozwój tych terenów. Trzeba do tego mądrze włączyć nyską uczelnię, żeby przygotowała takie założenia, analizy, które pozwolą nam lokować takich inwestorów, żeby nie robić konkurencji już istniejącym przedsiębiorcom, a także takie firmy, które zaoferują miejsca pracy za wyższe i godne stawki.

Kordian Kolbiarz: Wokół podstrefy jest szum informacyjny i nie wiem, jaka jest prawda. Jeśli okaże się, że środki zewnętrzne można pozyskać na odrolnienie i uzbrojenie tego miejsca, to jestem zwolennikiem, żeby ta strefa funkcjonowała. Popieram jednak opinię, że w Nysie jest mnóstwo terenów typu FSD, dwór biskup, Transbud, młyn, słodownia, które można nowo wykorzystać. Ale jestem też zwolennikiem stref. Mieszkałem w Kluczborku, gdzie teraz powstała na terenie ich strefy ostatnia firma, dając pracę dla 70 ludzi. Małe miasto, gorzej położone niż Nysa, a jednak poradziło sobie i tamtejsza strefa jest już zamknięta. Co do możliwości naszej strefy jestem sceptyczny, choćby dlatego, że informacje na jej temat są skrajnie odmienne. I myślę, że niewielu Nysan wie, jaka jest sytuacja formalna i prawna tamtego terenu.

Jacek Chwalenia: Najgorzej, że niewielu włodarzy, tych co decydują, wie coś na ten temat. Jeśli pan Palimąka mówi, że to uczelnia ma przygotowywać analizy, co będzie w strefie ekonomicznej, decydować, co będzie w podstrefie, to przepraszam. Tych pieniędzy najprawdopodobniej nie będzie. Jest kilka zainteresowanych montowni, płacących po 1200 złotych. Nie wiem, czego uczelnia, a nawet słyszałem, że niektóre szkoły miały by zmienić profil, żeby przygotowywać pracowników. Do stania przy taśmie w montowni chyba nie trzeba specjalnych kwalifikacji. To nie ma sensu. Nie do końca mamy też wykorzystaną strefę, które jest obecnie w rejonie ul. Karpackiej. Jest uzbrojona, ale nie wykorzystana do końca. Jak to zrobimy, to możemy rozmawiać o nowych pomysłach. Jak się spełnią za kilkanaście lat, to już będzie za późno.

Danbiel Palimąka: Odnośnie udziału uczelni. Nie zna pan panie Jacku zapisów RPO. Gdyby pan znał, to by pan wiedział, jak potężne pieniądze są przeznaczone na styk między biznesem, a uczelniami. Byłoby błędem, gdyby nasza uczelnia z tego nie skorzystała, współpracując z parkiem przemysłowym.

J. Ch.: Proszę mi wytłumaczyć, jaki wpływ dzisiaj ma mieć uczelnia na decyzje władz miejskich?

D.P.: Uczelnia ma przygotować analizę i badania, jakich przedsiębiorców i jak lokować. Coś takiego zrobiono w Poznaniu. My też mamy centrum innowacji i transferu technologii. Stworzono je właśnie do tego.

Janusz Sanocki: Czy to oznacza, że uczelnia do tej pory nie analizowała zasadności umieszczenia strefy w tamtym miejscu?

Jolanta Barska: Regionalny Park Przemysłowy powstał w 2010 roku. Podpisano porozumienie pomiędzy Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną, Urzędem Marszałkowskim, Agencją Nieruchomości Rolnych, starostwem i urzędem miejskim. Przystąpiliśmy do przygotowania miejscowego planu przestrzennego dla terenu 156 hektarów przeznaczonego pod inwestycje przemysłowe. Plan został zatwierdzony przez radę miejską. W 2013 roku, gdy zaczęły się rozmowy o RPO województwa opolskiego, pojawiły się wytyczne dla nowej perspektywy finansowej 2014 - 2020, wystąpiliśmy do Urzędu Marszałkowskiego, żeby uwzględnił w RPO nyską strefę.

Antoni Hasebeck: Znamy procedury, proszę tego nie cytować.

J.B.: We wszystkich programach inwestycyjnych, we wszystkich działaniach inwestycyjnych RPO wymagane jest, aby partnerem w projekcie były uczelnie. Powstało Regionalne Centrum Transferu Wiedzy i Innowacji przy PWSZ w Nysie, dlatego chcielibyśmy, aby uczelnia i centrum było partnerem projektu. To szansa rozwoju centrum. Chcemy, żeby tam były osoby, które zajmą się pomocą dla inwestora, żeby ułatwić inwestorowi przejście procedur administracyjnych w celu rozpoczęcia inwestycji. W 2013 roku przygotowaliśmy koncepcję zagospodarowania tych terenów. Gmina przejęła od ANR te tereny, które w planie przestrzennym są pasami dróg. W kwietniu zaczęliśmy procedurę opracowania dokumentacji projektowej.

Wracamy do pytania czy projekt uruchomienia specjalnej strefy Goświnowice - Radzikowice jest realny.
Antoni Hasenbeck: Jest realny. Jak przewodniczący zarządu Ruchu Rozwoju Regionu brałem udział w spotkaniach na ten temat. To słuszna inicjatywa. Dziwię się moim przedmówcom, że tak podchodzą do tego tematu, skoro brakuje terenów uzbrojonych. Wyszukują tematy, które mają to blokować. Bezrobocie w powiecie jest cały czas w górnej półce w województwie. Przez takie inwestycje możemy poszukać sposobów na jego zmniejszenie. Strefa by nie powstała gdyby nie walka o obwodnicę Nysy, a park ekonomiczny pozwolił na centralne podjęcie decyzji o budowie obwodnicy Nysy. Obie inwestycje są spójne. Trzeba to wykorzystać, uzbrajać teren, pobudzić rozwój gospodarczy, bo utyka. Będę to kontynuował z całą stanowczością i wykorzystam wszystkie możliwości, żeby to realizować.

J.B.: Będę kontynuowała ten projekt. Złożyliśmy naszą aplikację dla 156 hektarów, 350 miejsc pracy do 2018 roku, czterech pracodawców. To wskaźniki ostrożnie liczone. Jak będzie już podpisany Regionalny Program Operacyjny, to poznamy więcej szczegółów o wskaźnikach. Jeżeli chodzi o inne miejsca w województwie, które też ubiegają się o środki unijne, to uważam, że jesteśmy najlepiej przygotowani. Nikt inne nie wykazał zatrudnienia do 2018 roku. Tereny inwestycyjne w obszarze ulic Karpacka - Dubois od 2007 roku zagospodarowaliśmy bardzo dobrze. Wszystkie tereny 12,5 hektara mają właścicieli. Jest miejsce dla trzech zakładów, dwa bardzo dobrze się rozwijają. Zatrudnienie w przyszłym kwartale wyniesie 450 osób. Nie ma możliwości przejęcia FSD i uzyskania pieniędzy, żeby ten teren przygotować dla inwestorów. Nikt nam nie sfinansuje zakupu tego zakładu.

Przemysław Dziaduś: W 2011 roku dzisiejsi zwolennicy strefy ekonomicznej przyjechali na sesję rady miejskiej i obiecali na terenie FSD Nissana z Nysy. Ja wtedy powiedziałem, że takie bzdury mogą mówić tylko osoby, które nie znają na zasadach nowoczesnej produkcji. Na FSD nikt nie zainwestuje bowiem obecnie jest europejska tendencja wyrzucania przemysłu poza miasto ze względu na ekologię, komunikację, hałas itp. Tam są trzy budynki pod nadzorem konserwatora zabytków. Nikt w nie nie właduje pieniędzy. Musiałby to wszystko zniszczyć i zbudować od nowa. Obecnie najpierw projektuje się linię technologiczną, a potem ją obudowuje. Ja też chciałbym, żeby na terenach uzbrojonych poza miastem powstał nowy przemysł. Ale jak słucham od lat nyskich polityków, to zawsze czekamy do roku 2018, czy 20 i wtedy będzie dobrze. Tak nie możemy podchodzić. Musimy od dzisiaj zacząć budować nyską gospodarkę. Jeśli będziemy czekać, to wszyscy młodzi ludzie wyjadą i będzie za późno. Miasto musi mieć zaplecze - młodych wykształconych ludzi, którzy chcą pracować. Na dziś nie zauważyłem, żeby obecnie rządzący gminą czy powiatem przygotowywali się do tego tematu. Edukacja zawodowa została odstawiona na bok. Kształci się młodych ludzi, żeby zdali maturę, poszli na studia, wyemigrowali za granicę. Tak więc jestem za strefą, ale powinniśmy zacząć pracować już teraz.

Daniel Palimąka: Co do Nissana na FSD nie obiecywałem, ale mówiłem o realnych szansach, które wtedy miały miejsce. Skończyło się podobnie jak z Mercedesem, który odjechał z Opolszczyzny. W tym wypadku była to jedna z szans. Marszałek Sebesta upoważnił mnie do przekazania takiej informacji i zrobiłem to, ciesząc się, że jest szansa.

J.S.: Pan Dziaduś i pani burmistrz chyba nie wiedzą o czym mówią. Projekt zagospodarowania 156 hektarów, które dziś zarastają i są całkiem surowe, jest tak gigantyczny, że burmistrz nie ma na niego wpływu. Co może zrobić włodarz miasta mając 12 czy 20 milionów na inwestycję? Nic. Może tylko pisać listy. To się staje podobne do obietnic pana Wierdaka o obwodnicy, który opędza nimi już czwarte wybory. Pan Dziaduś nie ma racji, pan się nie zna panie Przemku. Ja też dokładnie się nie znam na technologiach. Dobrze, że marszałek podejmował próby zagospodarowania 20 hektarów uzbrojonych terenów FSD. Należy go za to pochwalić. Inwestorzy się znajda, pod warunkiem, że będziemy mogli tym dysponować. Te 156 hektarów od nas nie zależy. Jedynym powodem, dla którego w tym miejscu ulokowano marzenia o rzekomym parku przemysłowym, jest obwodnica. To są bajki o żelaznym wilka. Za 5 lat zostaną tu tylko urzędy i uniwersytet trzeciego wieku. Chętnie bym usłyszał o planach na naszą miarę.

P.D.: Terenu FSD nikt normalny nie weźmie, nie będzie tego burzył i budował od nowa. Jestem architektem i urbanistą, wiem, jakie są tendencje lokowania stref ekonomicznych.

J.B.: Rzadko się zgadzam z panem Przemysławem Dziadusiem, ale tym razem się zgadzam. FSD nie ma szans na strefę przemysłową ze względu na położenie. Tam nie ma szans na uzyskanie pozytywnej decyzji środowiskowej ze względu na bliskość rzeki, osiedla, dyrektywę ptasią. Wszystko zależy od raportu oddziaływania na środowisko. Na przykład na terenie FSD nie można zrobić biogazowi. Takie są przepisy. Mówię to po koleżeńsku panu Sanockiemu. My w gminie nie przyjmujemy ustaw, które muszą być zgodne z unijnymi dyrektywami. Jeśli chodzi o obwodnicę, którą rzekomo grało się 4 kadencje też się nie zgadzam. Koncepcja obwodnicy została opracowana w 2007 roku. Potem cały proces trwał sukcesywnie i systematycznie, żeby doprowadzić do projektu i pozyskania pieniędzy na realizację. Nie zgadzam się, że inwestycja strefy nie jest na miarę gminy. Pojawiła się możliwość pozyskania przez gminy pieniędzy na rozwój gospodarczy. Albo jesteśmy w stanie to udźwignąć, albo nie. Państwo nie macie wiedzy. Jeżeli gmina przejęła tereny pod budowę dróg, to może w tym terenach przeprowadzić infrastrukturę potrzebną na strefie. I jest gotowa do tego, żeby to zainwestować i ma takie prawo

A.H.: Od 2006 roku osobiście zajmowałem się obwodnicą. Podstawowym elementem żeby obwodnica Nysy powstała była analiza ruchu tranzytowego, który musiał przekraczać 50 procent. To się udało 4 lipca 2006 roku po założeniu grupy roboczej do spraw obwodnicy Nysy w Opolu. Co do FSD nie po to walczyliśmy o obwodnicę, o wyprowadzenie ruchu kołowego z miasta przez budowę obwodnicy, żeby teraz ten ruch kołowy z powrotem wrócić do centrum.
J. Ch.: Przy całym natłoku informacji od pani burmistrz nadal jest bardzo dużo niewiadomych. Mówienie dzisiaj o podejmowaniu decyzji jest daleko idące. Cieszy mnie to, co powiedział pan Hasenbeck. W 2006 roku to było jeszcze za rządów PiS.

Kandydaci zadają sobie wzajemnie pytania:
Daniel Palimąka: Pytanie do pani burmistrz. Przedstawiłem taki pomysł aby rozszerzyć ochronę zdrowia, profilaktykę ochrony zdrowia w naszych szkołach gimnazjalnych i podstawowych. Nie żeby pielęgniarka była w szkole na jedną dziesiątą etatu, tylko żeby to było zatrudnione w taki sposób, aby dostęp autentyczny miały dzieci do tej opieki profilaktycznej. Poza tym zmieniają się w tym zakresie przepisy i rozporządzenia ministra zdrowia i tych badań profilaktycznych, zalecanych co prawda…….

Janusz Sanocki:….. o co chodzi?!

Daniel Palimaka: …. Chciałem zapytać panią burmistrz czy w przypadku jeśli zostałaby po raz kolejny burmistrzem…

Janusz Sanocki: Zgodzi się na to!

Palimąka:…. rozszerzy to na….

Sanocki: Taak!

Jolanta Barska: Czy w ogóle mam odpowiadać, skoro odpowiedzi już padły. Ja się nie zgadzam żeby w taki sposób kogoś traktowano w czasie państwa debaty. Że się komuś mówi, że jest zielony, fioletowy czy różowy i dlatego chciałabym aby prowadzący tę debatę. We wszystkich naszych placówkach oświatowych są gabinety pielęgniarskie, pielęgniarki funkcjonują w ramach Funduszu Zdrowia i z Funduszem Zdrowia mają podpisane umowy.

Kordian Kolbiarz: Ja rezygnuje z pytania…

Sanocki: Zadaj!

Kolbiarz: Dziękuję bardzo. Mogę czy nie?

Sanocki: Możesz zapytać Jacka na przykład. O Piłsudskiego.

Kordian Kolbiarz: Pani burmistrz w Nysie stoją słupki informacyjne mówiące, w jakim kierunku należy się udać do jakiej firmy. Wiem, że pani mocno działa, aby ograniczyć ten chaos na Rynku, ale na słupku przy placu obok bazyliki jest informacja w jakiem kierunku należy iść do Gazety Nyskiej, która nie funkcjonuje już 7 lat. Czy ktoś zajmuje się aktualizacją tych informacji?

Jolanta Barska: Ponieważ to się pojawiło na portalu "Brzydka Nysa". przekazałam to wydziałowi GKD i w tej chwili weryfikowane są te i inne informacje, które się tam pojawiły.

J.Ch.: Ja mam takie pytanie pani burmistrz. Czy pani sprawdzała czy urzędnicy razem z radnymi świętowali podjęcie uchwały o wycięciu Dekady w lokalu na Rynku?

Jolanta Barska: Nie sprawdzałam. Na pewno nie było żadnego święta w godzinach pracy i nic nie wiem, żeby urzędnicy świętowali wycięcie Dekady.

Antoni Hasenbeck: Dużo pytań można byłoby zadać, ale to nie miejsce. Więc jedno pytanie: Jaką kwotę pani burmistrz przeznacza na pisywanie pracy urzędu miejskiego w czasopiśmie Ekspress Nyski?

Jolanta Barska: Nie powiem w tej chwili dokładnie, ale wydaje mi się, że około 13 tys. rocznie. My mamy tam wykupione chyba jakieś dwie strony, ale nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie

Antoni Hasenbeck: Czyli ulotka reklamowa pani kampanii jest tam za pieniądze publiczne?

Jolanta Barska: Nie. Ulotka reklamowa mojej kampanii jest finansowana z Komitetu Wyborczego Wyborców Jolanty Barskiej i posiadam na to rachunki i dużo za to płacę.

Hasenbeck: A czemu się znalazła w Ekspresie Nyskim?

Barska: Mogłaby się znaleźć w każdej innej gazecie, ale to decyduje komitet Wyborczy Wyborców gdzie chcemy się drukować. Obawiam się, że pan Sanocki by zniekształcił moje zdjęcie i dlatego wołałam w Ekspresie Nyskim.

Jolanta Barska: Ja rezygnuję. Dziękuję. Nie mam pytań żadnych.

Przemysław Dziaduś: A ja mam dwa pytania. Mogę zadać? Nie, nie mogę dwóch. To ja może jedną rzecz sprostuję, bo pan Hasenbeck zadał bardzo dobre pytanie…

Redakcja: Sprostowanie na końcu. Teraz pytanie.

Dziaduś: Dobrze. To może żeby pani burmistrz już nie pytać, to ja zapytam tu kolegę z naprzeciwka (Daniel Palimąka). To znaczy powiem ci szczerze, że zaimponowałeś mi dzisiaj, bo posłuchałem właśnie w radio twojej wypowiedzi, wiesz czym, tym po prostu …

Sanocki: Pytanie zadaj!

Przemysław Dziaduś:…. Że też chcesz w powiecie realizować mój program. Pierwsza sprawa jest budżetu obywatelskiego. Bo wiem, że najtrudniej było mi przekonać Platformę do budżetu obywatelskiego. Walczyłem tak naprawdę o to z pół roku, napisałem regulamin i teraz chcecie to zrobić w starostwie. Czy rzeczywiście chcecie i czy tak rzeczywiście wam się spodobało to, co udało mi się wywalczyć?

Palimąka: Nie rozmawiałeś ze mną, nie musiałeś mnie przekonywać. Jestem za budżetem obywatelskim. Koledzy z mojej organizacji w Opolu realizują budżet obywatelski. Ja chcę spróbować to na poziomie powiatu. Uważam, że te dziesięć procent pieniędzy, które są wydatkowane na inwestycje czyli mniej więcej około kilkuset tysięcy, można zapytać o to mieszkańców jak je wydatkować.

Janusz Sanocki: Do pani burmistrz mam pytanie. Czy pani podsumowała ile pani przez te osiem lat pieniędzy zmarnowała? Za te dokumentacje, za dwa miliony złotych wyrzucone. Osiemset tysięcy dokumentacja na halę. Forty za trzynaście milionów, do których się dopłaca, więżę Bismarcka zrobioną za pięć milionów dwieście do której sto tysięcy….. Czy pani to wszystko podsumowała sobie i czy ma pani taki bilans zrobiony? Ile pani zaszkodziła temu miastu?

Redakcja: A czym pan ma takie podsumowanie?

Sanocki: Tak, na przykład dokumentacja na hale za dwa miliony złotych przepłacona zdecydowanie, wyrzucona w błoto. Dokumentacja za 800 tysięcy na bibliotekę, wyrzucona w błoto, nieważna już dzisiaj. Te wszystkie dokumentacje na rynki na Celne i te koncepcje. Hala gimnastyczna dla Gimnazjum nr 3 zrobiona przed wyborami. Po to żeby ja potem wyrzucić i zlikwidować szkołę. Z naszego podsumowania wynika około 22 milionów złotych zmarnowanych, wyrzuconych w błoto przez panią Jolantę Barską pieniędzy. Na osobiste decyzje, najczęściej polityczne. Czy ma pani to podsumowane? Bo może my się mylimy. Może to nie jest 22 a jest 32 mln?

Jolanta Barska: Nie zgadzam się z wypowiedzią pana Janusza Sanockiego. W każdej kadencji są takie sytuacje, że nie wszystkie dokumentacje są możliwe do wykorzystania. Jeżeli chodzi o halę widowiskowo-sportową to należy na pewno przystąpić do jej realizacji i przygotowujemy się do tego, żeby to zadanie realizować. Natomiast jeżeli pan mówi o podsumowaniu ile zmarnowała tyle pieniędzy odpowiadam: Nie uważam żebym zmarnowała pieniądze.
Co dały nam ostatnie cztery lata? Co zostało zrobione dobrze w ostatniej kadencji? Za co można pochwalić panią burmistrz?

Janusz Sanocki: Bardzo chętnie bym panią burmistrz za coś pochwalił, żeby nie wyglądało, że ja w czambuł potępiam. Ale naprawdę nie mam nic takiego. Gdzie spojrzę tam jest brud, dziadostwo, krzywe chodniki, ruina totalna. Jeśli ktoś nie wie jak powinno wyglądać miasto, to powinien się przeprowadzić gdzieś na głęboką…, no gdzieś do lasu. Po prostu Nysa przedstawia obraz potworny. Wyjdźcie państwo i zobaczcie jak wyglądają chodniki w rynku pod budynkiem, w którym jesteśmy. Tam gdzie nie sięga prywatna własność. Zobaczcie jak wygląda to miasto. Sadowski, który tu przyjechał i szliśmy i popatrzył na Celną i mówi: to jest główna ulica miasta? Po prostu wstyd. To miasto jest brudne, zaniedbane. Po rządach fatalnych, które pozostawiają po sobie najgorsze wspomnienie i czterdzieści milionów długów.

Daniel Palimąka: Oczywiście trzeba panią burmistrz pochwalić za to, że zostały zagospodarowane tereny inwestycyjne przy wyjeździe do Konradowej. Oczywiście bardzo podoba mi się na poziomie gminy, niestety nie powiatu, prowadzenie polityki dla seniorów. Integracja tego społeczeństwa i pobudzenie aktywności wśród akurat tej grupy społecznej.

Kordian Kolbiarz: Na pewno program Mieszkaj i studiuj za darmo. To jest coś co ma wpływ na ściąganie studentów. Za to naprawdę warto pochwalić.

Jacek Chwalenia: Jedyną dobrą stroną tego programu jest to, że mamy studentów, ale to pieniądze lekko wydane. Można było znaleźć inne możliwości. Trudno znaleźć coś innego.

Antoni Hasenbeck: Trudno cokolwiek znaleźć w mojej ocenie jako przedsiębiorcy. Reprezentuję 68 przedsiębiorców ze stowarzyszenia Ruch Rozwoju Regionu. My mamy bez przerwy problemy z panią Barską. Spotykamy się z jawną ignorancją. Nie ma dobrych rzeczy. To jest ignorancja naszych stanowisk konkretnych i merytorycznych dotyczących powstania lokalnego planu rewitalizacji Rynku, o który walczymy od 2008. Nie otrzymujemy odpowiedzi na pisma. Występowaliśmy do kolegium odwoławczego, ale w dzisiejszych czasach procedura jest taka, że kolegium odwoławcze odsyła to do rady miejskiej, która oczywiście jest zdominowana przez panią Burmistrz. Są tutaj sędziami we własnej sprawie. Ta ignorancja stanowiska przedsiębiorców jest boląca. Z drugiej strony decyzje, jakie pani burmistrz podejmuje na mieniu prywatnym, to woła o pomstę do nieba. Będzie czas, żeby to rozszerzyć.

Jolanta Barska: Ja nie wiem co ma pan na myśli jeśli chodzi o mienie prywatne. Nie będę się zgłębiać ani polemizować. Natomiast jeżeli jest pytanie o dobre inwestycje, to na pewno zagospodarowanie podstrefy ekonomicznej, 24 kilometry dróg zostało wybudowane. Rondo Asnyka, to bardzo dobra inwestycja, ulica Chodowieckiego. Jestem dumna ze środków, które pozyskałam i wydałam na inwestycje, ponieważ jest to rekordowa ilość inwestycji, która została wykonana. 210 milionów wydano na zadania inwestycyjne.

Przemysław Dziaduś: Moim zdaniem pani burmistrz pani niestety nie ma dużej wiedzy o zarządzaniu. To też pokazuje osiem ostatnich lat, jak dysponowała pani budżetem. Jeżeli pani burmistrz nazywa inwestycją Wieżę Ciśnień na przykład, o której to dzisiaj na sesji rozmawialiśmy, to nie jest inwestycja. Inwestycja jest to, co przynosi zyski, a nie straty. Zadowolony jestem natomiast z tego, że przez pół roku walczyłem o budżet obywatelski i teraz się udało, bo pani burmistrz się na to zgodziła. Tak że według mnie to najsensowniejszy projekt przez ostatnie cztery lata.

Jacek Chwalenia: A ja chciałem jeszcze pochwalić panią burmistrz za dobry PR w urzędzie. PR miasta i pani burmistrz.

A.H.: Pani podała łączną sumę inwestycji - 210 milionów. A jaka jest łączna kwota zadłużenia za ten okres?

Jolanta Barska: Na koniec roku wyniesie ok. 32 mln zł. To 24 procent dochodów budżetowych. W 2002 roku było czterdzieści procent. Jesteśmy na chyba 26 miejscu w Polsce, jest tylko jedna gmina w województwie opolskim, która ma mniejsze zadłużenie niż my. Jest to gmina Strzelce Opolskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska