Dębie, Chrząstowice. Ludzie się boją, że spiętrzona na jazie woda zaleje im pola

fot. Mariusz Jarzombek
- Na razie rzeka jest płytka, kiedy zaczną topnieć śniegi, a śluza będzie nadal zamknięta, woda znów zaleje pola - mówi Andrzej Schmidt, rolnik z Dębia. W podobnej sytuacji jest wielu innych rolników.
- Na razie rzeka jest płytka, kiedy zaczną topnieć śniegi, a śluza będzie nadal zamknięta, woda znów zaleje pola - mówi Andrzej Schmidt, rolnik z Dębia. W podobnej sytuacji jest wielu innych rolników. fot. Mariusz Jarzombek
- Tak już było w zeszłym roku, a wszystko z powodu podniesionych nielegalnie zasuw - mówią rolnicy.

Przy biegnącej od Dębia do Chrząstowic rzece Suchej leży kilkadziesiąt hektarów pól. Około dwudziestu z nich co roku wiosną zalewa woda, która występuje z rzeki. W tym roku może być podobnie.

Głębokość Suchej reguluje bowiem wybudowany w Chrząstowicach jaz. Problem w tym, że poziom wody może być za jego sprawą podnoszony tylko od 1 kwietnia do końca listopada, a właściciel jazu spiętrza ją przez cały rok. Nawet zimą woda nie może tam swobodnie płynąć.

- Kiedy zaczną się roztopy spiętrzona woda zaleje pola. Żeby na nie wyjechać będziemy musieli czekać co najmniej miesiąc dłużej - narzeka Andrzej Schmidt, rolnik z Dębia, który razem z właścicielami sąsiednich upraw zwrócił się do gminy o pomoc.

Mieszkańcy podejrzewają, że właściciel spiętrza wodę, żeby zapewnić lepsze warunki rybom w swoim stawie, który znajduje się w pobliżu jazu. Gmina, rozkłada ręce.

- Z właścicielem jazu mieliśmy już problemy, ale nie możemy zmusić go do otwarcia zasuwy. To nie leży w naszych kompetencjach - przyznają chrząstowiccy urzędnicy.
Sprawa trafiła do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, a ten odpowiedział, że jego pracownicy sprawdzą jaz... wiosną, kiedy stopnieją śniegi.

- To jest kpina. Wiosną będzie za późno, wtedy będziemy mieli już stawy, a nie pola uprawne - denerwują się rolnicy.

Tymczasem okazało się, że sprawca problemu nie ma pozwolenia wodnoprawnego, na użytkowanie jazu. Pozwolenie wygasło i nikt nie zwrócił się o jego ponowne wydanie.

- Jeśli tak jest, niezwłocznie wystąpimy o nakaz jego uzyskania i zaprzestanie spiętrzania wody - powiedziała nto Joanna Krawczyk, kierownik zespołu ds. utrzymania wód w opolskim oddziale RZGW.

Rolnikom obiecał pomóc Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Opolu, który jest właścicielem rzeki. Edward Sławiński, jego kierownik, był już na miejscu.

- Jaz jest podniesiony, nakazałem więc natychmiastowe usunięcie zapory z desek - przyznał Sławiński.
Z właścicielem jazu nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska