"Delfin" popłynął

Witold Żurawicki
Kryta pływalnia nie przynosi zysków. Także dlatego, że korzysta z niej niewielu mieszkańców miasta.

Krytą pływalnię otwarto w sierpniu tego roku - kosztowała ponad 4 miliony złotych. Władze gminy liczyły, że inwestycja po kilku miesiącach nie będzie przynosić strat. Wszystko wskazuje jednak na to, że na rachunek na zero nie można jeszcze liczyć.
- Zbliżamy się do zera, a to już bardzo dobrze - podkreśla kierownik Dariusz Wolski. - Znam wiele takich obiektów i w małych miejscowościach żaden nie jest dochodowy.
Kierownik przyznaje, że liczył na większe zainteresowanie pływaniem ze strony mieszkańców Dobrodzienia. Mimo ostatniej promocji karnetów miesięcznych (większa ilość wejść za tę samą cenę) chętnych nie przybyło.
- Karnety wykupili starzy klienci, w znacznej części spoza miasteczka, bo popływać przyjeżdżają do nas mieszkańcy Lublińca, Olesna, Ozimka czy nawet Strzelec Opolskich - przyznaje Wolski.
Na razie nie wiadomo, jak duże będą straty finansowe. "Delfin" podlega Dobrodzieńskiemu Ośrodkowi Kultury i Sportu, którego dyrektor Stanisław Górski zastrzega: - Na razie wszystkie koszty są we wspólnym worku ośrodka, więc trudno pływalnię zbilansować. Władze liczą się z deficytem, więc na przyszły rok zagwarantowały środki na płace personelu pływalni. Na resztę, czyli na przykład na opał, musimy zarobić albo w "Delfinie", albo poprzez inną działalność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska