Derby Opolszczyzny: Piotrówka - Odra Opole [OPINIE]

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Piłkarze z Opola mieli podwójny powód do radości.
Piłkarze z Opola mieli podwójny powód do radości. Mariusz Matkowski
Trenerzy i piłkarze o meczu 3 ligi, w którym lider nie pozostawił złudzeń ostatniej w tabeli Piotrówce.

Jan Furlepa (trener Odry)
- Nie ma łatwych meczów, na lidera wszyscy się mobilizują. Piotrówka charakterem i ambicją pokazała, że można bardzo dużo zrobić. Ja mam pretensję do zespołu, że grali z bramkarzem rywala i długo dobrze nie mogliśmy trafić, posyłając piłki wprost w niego. Źle biliśmy piłki, których adresatem nie byli moi piłkarze, wszystko zbierał bramkarz i stoper. Dopiero Waldek Gancarczyk pokazał jak należało to robić od początku i że na takie uderzenia jak oddał nie ma dobrych bramkarzy. Zrobiło się przyjemnie. Zakładałem, że będzie ciężko, bo to derby, ale wiedziałem, że jak trafimy do siatki to będzie łatwiej. Tak się stało i powolutku trzeba myśleć o barażach.

Aleksander Mużyłowski (trener Piotrówki)
- Piłka taka jest, że nie wystarczy coś sobie założyć w szatni, tylko trzeba to jeszcze zrealizować. Gdybyśmy wykorzystali pierwszą sytuację w meczu, to może wszystko potoczyłoby się inaczej. To jednak gdybanie, bo Odra miała wszystkie atuty, ma w swoich szeregach bardzo dobrych piłkarzy i choć dziś razili brakiem skuteczności, to cel osiągnęła. Długo goście trafiali w naszego bramkarza, moim zdaniem prowadzenie zdobyli po spalonym. Ta strata gola pokrzyżowała nam szyki, bo już nie było czego bronić, musieliśmy się bardziej odkryć i to rywal wykorzystał.

Dawid Krzemień (obrońca Piotrówki)
- Mogliśmy mieć jedną taktykę: niski pressing i kontra, wybijanie rywala z rytmu i poszukanie tej jednej okazji. Długo to się udawało, mieliśmy też dwie swoje sytuacje, ale je zmarnowaliśmy. Podobnie było z Ruchem Zdzieszowice, ale wówczas jeden strzał nam wyszedł i wygraliśmy derby. Odra piłkarsko prezentowała się bardzo dobrze i zasłużyła na wygraną. Mogliśmy ją jednak mocniej postraszyć. Wyszła też wąska kadra, bo zmiennicy Odry rozruszali zespół, a u nas nie było kim odpowiedzieć.

Waldemar Gancarczyk (pomocnik Odry)
- Spodziewaliśmy się, że jedna bramka otworzy ten mecz i worek z golami, ale piłka długo nie chciała wpaść do siatki, bo źle kończyliśmy swoje akcje i często waliliśmy głową w mur. Jak już zdobyliśmy prowadzenie, to poszło dużej łatwiej i także po wyniku nie ma wątpliwości, kto był lepszy na boisku. Rywal zgodnie z oczekiwaniami czekał na nas nisko, a my w tej sytuacji musieliśmy zachować spokój i grać konsekwentnie. Sami jednak wprowadziliśmy nerwowość w swoje poczynania, po dobrym początku i kilku dobrych akcjach, coś zaczęło szwankować pod bramką Piotrówki. Cały czas pracowaliśmy jednak na bramkę i na szczęście się doczekaliśmy.

Marcin Niemczyk (napastnik Odry)
- Szło nam ciężko, ale nikt nie powiedział, że Piotrówka się przed nami położy i odda punkty - mówił Marcin Niemczyk. - Dopóki mieli siły to nie ustępowali w żadnej sytuacji i walczyli. Kiedy zaczęły się pojawiać sytuacje wiedzieliśmy, że wreszcie coś wpadnie, choć wcale łatwo nie było zdobyć tego pierwszego i najważniejszego gola. W defensywie rywal miał sporo ludzi i grali blisko siebie, ale także było w tym trochę naszej winy, bo trzeba było więcej uderzać, a mniej pchać się do bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska