Detektyw Rutkowski: Biologiczna matka i tak będzie musiała oddać Klaudię

Redakcja
i Beata Sara, ciotka Klaudii i jej prawna opiekunka.
i Beata Sara, ciotka Klaudii i jej prawna opiekunka. Sławomir Mielnik
Wioletta B., która w miniony poniedziałek uprowadziła z Niemodlina swoją córkę, jest pod stałą obserwacją ludzi detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. - Musi zrozumieć, że jest bez szans i tylko szkodzi dziecku - mówił Rutkowski dziś na konferencji prasowej w Opolu.

Wynajęty przez mieszkającą w Niemodlinie prawną opiekunkę dziewczynki detektyw Rutkowski zna adres Wioletty i kilkakrotnie rozmawiał z nią przez telefon. Na razie negocjacje zostały przez Wiolettę zerwane za radą jej adwokatki.

- To jej kolejny błąd - uważa Krzysztof Rutkowski. - Prowadziłem wiele takich spraw i wiem, że dla rodzica, który uprowadza dziecko prędzej czy później kończą się one dramatycznie.

Rutkowski twierdzi, że w każdej chwili jest w stanie odebrać Klaudię i sprawić, by wróciła do Polski z Beatą, swoją prawną opiekunką i siostrą Wioletty, ale traktuje to rozwiązanie jako ostateczność.

- Nie ucieknie nam. Moi ludzie tylko czekają na decyzję, ale chcemy działać zgodnie z prawem - mówi Krzysztof Rutkowski.

Wioletta B. mieszka w mieszkaniu socjalnym ze swoim partnerem. Nie pracuje, jest ubezpieczona, żyje z zasiłku. Do uprowadzenia dziecka dobrze się przygotowała, bo nawet zmieniła auto w drodze do Niemiec. Teraz stara się nie wychodzić z domu - ustalił Rutkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska