Diecezjalny Uniwersytet Ludności Wiejskiej rozpoczął zajęcia

Wykład inauguracyjny w domu parafialnym w Opolu Gosławicach wygłosił prof. Mirosław Wiatkowski, hydrolog z UO. Mówił o ograniczaniu skutków ekstremalnych zjawisk meteorologicznych i hydrologicznych.

- Każdy rolnik styka się z powodzią, suszą czy podtopieniami - mówi prof. Wiatkowski. - I może, zwłaszcza poprzez melioracje, regulować poziom wód gruntowych. Chcę zainteresować słuchaczy tematyką z pogranicza rolnictwa, gospodarki wodnej i ekologii.

Zajęcia na rolniczym uniwersytecie odbywają się co sobotę od listopada do marca. Cały cykl obejmuje trzy lata.

Róża Pieruszka i Julia Wieczorek mają za sobą pierwszy rok zajęć. - Interesowały nas bardzo zajęcia z ekologii. Bardzo ciekawe były wykłady zachęcające do regularnych badań lekarskich i szczepień. No i lektorat niemieckiego. Byłyśmy osłuchane z tym językiem, jak to na Śląsku, ale tu mogłyśmy się podciągnąć.

Dr Urszula Karwaczyńska z Katedry Ochrony Powierzchni Ziemi UO 15 lat temu była słuchaczką diecezjalnego uniwersytetu. Teraz prowadzi tutaj zajęcia.

- Staramy się by były one możliwie praktyczne - mówi pani doktor. - Zapraszamy teologów, psychologów, pedagogów, lekarzy różnych specjalności, prawników itp. - Osobiście uczulam rolników na sprawy gospodarki odpadami. Pod tym względem trochę nam do Europy brakuje. Więc warto zmieniać świadomość ludzi. Wielu naszych absolwentów tu uczyło się zakładać gospodarstwa agroturystyczne. Teraz już pracują na swoim.

Maria i Tadeusz Kanasowie z Piotrówki rozpoczęli dziś zajęcia na III roku.

- Zaciekawiły nas zajęcia z pogranicza teologii i psychologii łączące sprawy wiary z tym jak układamy nasze relacje międzyludzkie. Równolegle odbywają się wykłady z przedmiotów wprost związanych z rolnictwem - np. z ochrony roślin. Odkąd przyjeżdżamy tu na zajęcia, zaczęliśmy segregować śmieci.

Ksiądz Hubert Janowski, diecezjalny duszpasterz rolników i twórca tego specyficznego uniwersytetu szacuje, że przez minione dwie dekady ukończyło go prawie 400 absolwentów. Kiedyś mieliśmy nawet filie w Baborowie, Nysie i Kluczborku. Teraz słuchaczy jest nieco mniej, do czego przyczyniają się m.in. wyjazdy za pracą.