Dinopark: Spór między gminą Ozimek i samorządem województwa trwa

Katarzyna Kownacka
Jeśli nie dojdziemy do porozumienia i gmina przejmie pawilon, to województwo może się domagać zwrotu 4 milionów złotych dofinansowania na jego budowę - zapowiada marszałek Józef Sebesta.

Taki jest czarny scenariusz sporu między zarządem województwa a gminą Ozimek.

- Ciągle liczę, że uda się nam porozumieć - zastrzega marszałek. - Chcemy na przełomie tego i następnego tygodnia raz jeszcze spotkać się z władzami Ozimka i spróbować się dogadać.

Samorząd województwa chce, by gmina Ozimek spełniła trzy warunki: teren pod pawilonem oddała na 10 lat w dzierżawę, zapewniła dostęp do pawilonu istniejącą tam drogą i powołała radę naukową z udziałem Uniwersytetu Opolskiego.

- I o cal z tego nie ustąpimy - kwituje Józef Sebesta.
- Zupełnie nie rozumiem, przy czym upiera się marszałek - ripostuje burmistrz Ozimka, Jan Labus. - Przecież rada naukowa już istnieje, a w ostatniej propozycji porozumienia zaproponowaliśmy dzierżawę terenu pod pawilonem na czas nieograniczony - nawet sto lat!

Kwestię korzystania z drogi dojazdowej pozostawia umowie ze Stowarzyszeniem "Delta", które wygrało przetarg na zagospodarowanie terenu przy wykopaliskach.

- Myślę, że i tu udałoby się dojść do porozumienia, tylko trzeba usiąść do rozmów - mówi Labus.
Czy liczy się z koniecznością zwrotu 4 mln dotacji?

- Nie tylko samorząd województwa finansuje Stowarzyszenie dając 200 tysięcy złotych rocznie. Gmina wykłada 100 tysięcy - tłumaczy burmistrz. - A kolejny nasz koszt to 660 tysięcy złotych rocznie z podatku, który dostawaliśmy od Górażdży za dzierżawę tego terenu, nim wykryto tu wykopaliska. Więc jak można teraz mówić o zwrocie pieniędzy?!
- Mam wrażenie, że w tym sporze chodzi bardziej o osobiste animozje, niż logiczne argumenty - mówi z kolei prof. Jerzy Dzik, wybitny polski paleontolog z Polskiej Akademii Nauki i Uniwersytetu Warszawskiego, odkrywca krasiejowskiego silezaura. - Jak się dobrze przyjrzeć, to w stanowiskach nie ma wielkich rozbieżności.

Na przełomie roku prof. Dzik proponował stronom spotkanie na UO, czyli neutralnym gruncie, które mogłoby przełamać konflikt.

- Wtedy władze gminy nie były nim zainteresowane - mówi profesor. - Gdyby jednak obie strony się zdecydowały, to mimo napiętego grafiku w każdej chwili jestem gotów wykroić jakiś dzień. Liczę na rozsądek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska