Dla 900 opolskich dzieci znaleźli rodziców

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Ewa Skirzewska, kierownik Ośrodka Adopcyjnego, działającego przy ROPS w Opolu.
Ewa Skirzewska, kierownik Ośrodka Adopcyjnego, działającego przy ROPS w Opolu. Archiwum
- Cud adopcji sprawia, że dziecko upodabnia się do nowych rodziców - mówi Ewa Skirzewska, kierownik Ośrodka Adopcyjnego, działającego przy ROPS w Opolu.

- Ośrodek Adopcyjny świętuje 20-lecie działalności. Co jest waszym największym powodem do dumy?
- Jesteśmy po to, by pomóc stworzyć rodzinę dla dzieci, które z różnych przyczyn straciły naturalnych rodziców, jak również dla osób, które chcą im dać miłość i troskę rodzicielską. Ponadto wspieramy rodziny biologiczne znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej. Największą radość sprawia nam każda sytuacja, gdy to się udaje. W ciągu 20 lat działalności nasz ośrodek przeprowadził około 900 adopcji. W ubiegłym roku rodziców znalazło 63 dzieci.

- To dzieci czekają na nową szansę, czy rodzice?
- Więcej jest oczekujących rodziców, zawsze tak było. Jest jednak grupa dzieci, która czeka - to dzieci starsze, dzieci o szczególnych potrzebach zdrowotnych i rozwojowych oraz liczne rodzeństwa. Wtedy jest znacznie trudniej o adopcję. Poszukujemy wówczas dla nich rodziców za pośrednictwem prowadzonego przez nas Wojewódzkiego Banku Danych, nie tylko w regionie, ale w całym kraju, a także za granicą.

- Jakie są oczekiwania potencjalnych rodziców?
- Wiele par chce, by dziecko było jak najmniejsze. Na niemowlę trzeba dłużej oczekiwać. Są to sporadyczne przypadki, 3-4 w ciągu roku, gdy rodzice zrzekają się praw do dziecka. W naszym ośrodku najliczniejszą grupę adoptowanych stanowią dzieci w wieku do 4 lat.

- Jak długo kandydaci na rodziców muszą czekać na adopcję?
- Co roku zgłasza się do nas około 70 par. Przygotowujemy je do oczekiwania na dziecko, nawet przez 2-3 lata.

- To bardzo długo, a tyle się słyszy o przepełnionych domach dziecka, zbyt małej liczbie rodzin zastępczych.
- To prawda, ale długi czas oczekiwania wynika z różnych przyczyn. Szczególnie z potrzeby uregulowania sytuacji prawnej dziecka, gdyż na adopcję ma szansę tylko to dziecko, które ma czystą sytuację prawną - rodzice zrzekli się praw, albo zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. O tym, czy dziecko może trafić do adopcji decyduje sąd, a tam procedury trwają nieraz bardzo długo, bo np. biologiczni rodzice wielokrotnie się odwołują i trzeba sprawdzić, czy mają warunki do odzyskania dziecka. Jest to trudne, gdyż dziecko w tym czasie "starzeje się" w domu dziecka, albo w rodzinie zastępczej, gdzie nawiązuje więzi z dotychczasowymi opiekunami. Szansa na adopcję oddala się w czasie lub maleje. Kiedy jednak sytuacja jest już uregulowana, robimy wszystko, by dziecko jak najszybciej znalazło nowy dom. Aktywnie współpracujemy z różnymi instytucjami działającymi na rzecz dziecka i rodziny oraz rodzinami zastępczymi. Uzyskaliśmy - jako jedni z pierwszych w kraju - prawa do szkolenia takich rodzin, opracowaliśmy autorski program. Wszystko po to, by dziecko mogło mieć jak najszybciej dom rodzinny.

- Kandydaci na rodziców adopcyjnych nie mogą być ludźmi z przypadku.
- Oczywiście, dlatego ich przygotowanie do tej roli trwa około roku, a co najmniej 9 miesięcy, tak jak ciąża. Przeprowadzamy diagnozę psychologiczno-pedagogiczną, robimy wywiad w miejscu zamieszkania. Samo szkolenie zajmuje około 3 miesięcy. Cały proces przygotowań jest tak ułożony, by służył dobru dziecka, które już raz zostało skrzywdzone, jego naturalna rodzina nie podołała obowiązkom. Rodzina adopcyjna ma zatem dać mu to, co najlepsze, szansę na dobry rozwój. Staramy się więc, żeby kandydaci naprawdę dojrzeli do decyzji, która jest na całe życie.

- Z waszej praktyki wynika, że tak właśnie jest?
- Przez 20 lat na szczęście nie zdarzyły się nieudane adopcje. To właśnie specjalistyczna diagnoza służy rozpoznaniu, czy kandydaci na rodziców w pełni się do tej roli nadają. Warto poświęcić czas na rzetelne przygotowania, by późniejsze życie rodziny okazało się sukcesem.

- To trudne, bo przecież do adopcji trafiają dzieci z rodzin patologicznych, niewydolnych, z różnym bagażem obciążeń i złych przeżyć.
- To są dzieci, które wymagają wiele troski, z uwagi na bagaż przeżytych doświadczeń, dlatego uczymy rodziców, że adopcja wymaga przygotowania, a dziecku trzeba pomóc. Dlatego podkreślamy jak ważne jest pielęgnowanie takich postaw wobec dziecka jak poznawanie go, zrozumienie, akceptacja oraz wspieranie dalszego rozwoju w kochającej rodzinie. W tym ostatnim wspiera ich nasz rozbudowany dział pomocy postadopcyjnej.

- Czy jest jakaś rodzina, której powstanie szczególnie panią wzruszyło?
- Każde połączenie dziecka z rodzicami jest wzruszające. Najliczniejszą mieliśmy adopcję czworga rodzeństwa, a co ciekawe odbyło się to na raty. Po prostu kiedy urodziło się kolejne dziecko, rodzina adopcyjna, która miała już u siebie jego troje rodzeństwa, przysposobiła kolejnego malucha. Niesamowite jest również to, że dzieci po pewnym czasie upodabniają się do nowych rodziców. Kiedy zaczynałam pracować w ośrodku nie wierzyłam, że to możliwe, ale tak jest - maluchy przejmują gesty, ruchy, mimikę nowych rodziców.

- Czego życzyć ośrodkowi w dalszej pracy?
- Szczęśliwych dzieci z rodzicami. A ze spraw przyziemnych - pilnie zatrudnimy psychologa. Czekamy, to niezwykła praca, która daje olbrzymią satysfakcję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska