Przejęła ją od rodziców. Wcześniej pracowała tu jako kierownik. Przed rokiem przeszła na własny rachunek. - Pieniądze są większe, ale i odpowiedzialność także - przyznaje Adriana Krysiak. - Za utrzymanie sie na rynku, ale i pracowników, których zatrudniam.
Zobacz: Eko-Vimar Orlański Solidnym Pracodawcą 2008 r.
Teraz obsługę stanowią trzy osoby i dwie uczennice. Kucharka zdaniem restauratorki nie musi nawet mieć wykształcenia w tym kierunku, ale smykałkę, chęć do pracy i uczenia się nowych rzeczy jest nieoceniona.
- Kelnerzy (są nimi mężczyźni) powinni być mili, czyści i mieć podejście do konsumenta. Nie zależy mi, żeby nosili 5 talerzy na raz. To nie jest najważniejsze - ocenia Adriana Krysiak.
Ważne jest też zaufanie do pracowników, szczególnie w takiej branży jak gastronomia
17 tys. zł z Powiatowego Urzędu Pracy przeznaczyła na zmianę wystroju restauracji. Zamiast luster na ścianach pojawił się kamień, obrazy i kinkiety. Zmieniła też lampy.
Nowa firma koncentruje się przede wszystkim na organizacji imprez (wesela, komunie), czyli tym, czym zajmowała się dotychczas, ale restauracja działa nie tylko podczas tych uroczystości. - Bar to za mało, żeby klient mógł ocenić, czy odpowiada mu menu u mnie - mówi Adriana Krysiak, a specjalnością zakładu jest placek po węgiersku z drobiowym gulaszem.
Zobacz: Zamknął firmę w Monachium, założył taką samą w Polsce
Osoby, które chciałby spróbować sił w tej branży powinny, zdaniem mieszkanki Sławięcic, powinny zdawać sobie sprawę z sezonowości takiej pracy. - Przypomina to prowadzenie pensjonatów nad morzem. Od kwietnia do października jest obłożenie, ale zimę trzeba przetrzymać. Oddech łapie się jeszcze w Sylwestra i okresie karnawału. Podczas adwentu i Wielkiego Postu niewiele się w restauracji dzieje - relacjonuje Adriana Krysiak.
Klientów ma głównie z okolicznych powiatów, ale też i Śląska, bo tam ceny są dużo wyższe. - Konkuruję ceną i jakością obsługi. Jeżeli u mnie płacą mniej za dwa dni niż tam za jeden, to wybór jest prosty - przekonuje Adriana.
Jeśli trzeba to poleci gościom zespół, który jej się spodobał, albo operatora kamery. - Ale nie chcę nic narzucać, bo musiałabym brać za to odpowiedzialność - uzasadnia.
Sprawy księgowe zleca biuru rachunkowemu, a sama robi przelewy do urzędu skarbowego i ZUS.
Dostawców alkoholu ma już sprawdzonych, natomiast w pozostałe produkty zaopatruje się w Opolu w sieciowym sklepie dla małych firm. - Mąż nawet nie musiałby jeździć po ten towar do Opola. Gdybyśmy chcieli to firma może go dostarczyć, oczywiście odpłatnie. Więc z tym restaurator nie ma problemu - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?