Dla sześciolatków zabrakło szczepionek

Dzieci, które kończą w tym roku 6 lat, były już szczepione przeciwko tym trzem groźnym chorobom, tuż po ukończeniu 2. miesiąca życia. Otrzymały wtedy w odpowiednich odstępach czasu cztery dawki szczepionki. Teraz powinny dostać piątą, tzw. przypominającą, która ma przedłużyć działanie poprzednich. Ale jest problem.

Sześciolatków nie ma bowiem czym szczepić. Na Opolszczyźnie mieszka około 8900 dzieci w tym wieku, tymczasem... - Łącznie wszystkie nasze stacje powiatowe mają w magazynach tylko 168 dawek szczepionki przeciw błonicy, krztuścowi i tężcowi. Przy czym w niektórych nie ma już ani jednej lub zostało tylko po kilka sztuk - mówi Elżbieta Domaszewska z Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Być może mają jeszcze jakieś zapasy przychodnie, ale to i tak kropla w morzu potrzeb.

Pracownicy wojewódzkiego sanepidu interweniowali w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, ale nic nie załatwili. - Okazuje się, że problem dotyczy całej Polski. Prawdopodobnie producent szczepionki sprzedał ją w dużych ilościach do Stanów Zjednoczonych, gdzie było dużo zachorowań na krztusiec - tłumaczy Elżbieta Domaszewska. - Powiedziano nam w GIS, że nowa dostawa będzie najwcześniej na początku drugiego półrocza, czyli dopiero w sierpniu.
Dlatego, jak przyznają w opolskim sanepidzie, wszystkie terminy szczepień u sześciolatków trzeba przesuwać. Wczoraj przychodnia "Polimed" w Opolu miała jeszcze kilka ostatnich dawek szczepionki przeciwko błonicy, krztuścowi i tężcowi. - Trzymamy je dla tych dzieci, które nie mogły ich przyjąć, kiedy nadszedł ich czas, na przykład z powodu przeziębienia czy jakiejś innej choroby - wyjaśnia pediatra dr Dariusz Tkaczyński, kierownik "Polimedu". - Martwi mnie jednak, że zabraknie szczepionek dla pozostałych sześciolatków. Kilkumiesięczne opóźnienie w szczepieniu może spowodować, że odporność dziecka przeciw tym chorobom wygaśnie lub znacznie się osłabi.

Sprawa bulwersuje tym bardziej, że przez Polskę przetacza się batalia o konieczności szczepienia dzieci.

Dotąd praktyka była taka, że sześciolatki jednego dnia były szczepione przeciwko tym trzem chorobom (ukłucie w rękę), a także dostawały do wypicia szczepionkę, która chroni przed zachorowaniem na polio. Taka procedura wynika z kalendarza szczepień i jest wygodna.
- Teraz będziemy wzywać rodziców z dziećmi tylko na szczepienie przeciwko polio - tłumaczy Elżbieta Domaszewska z Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Szczepionkę mamy otrzymać w tym tygodniu, choć z nią też był problem, na szczęście chwilowy. Kiedy ją dostaniemy, od razu przekażemy do stacji powiatowych. Natomiast od sierpnia będziemy sześciolatki wzywać ponownie, jak nadejdzie druga szczepionka, czyli prawdopodobnie w sierpniu.

Wtedy nie da się uniknąć ogromnego tłoku w przychodniach i kolejek. Jest też niebezpieczeństwo, że część rodziców powiadomienia o szczepieniu nie odbierze, bo będzie z dzieckiem na wakacjach.

- My boimy się jeszcze, że im bliżej jesieni, tym więcej dzieci zacznie chorować, co termin szczepień także przesunie - dodaje Elżbieta Domaszewska.

Na rynku jest więcej szczepionek przeciw błonicy, krztuścowi i tężcowi. Ta jednak, którą dostają sześciolatki (tzw. acelularna) uchodzi za nowoczesną, bardzo skuteczną i dającą mniej niepożądanych skutków niż szczepionki starszej generacji.

- Kłopoty ze szczepionką acelularną zaczęły się już pod koniec ubiegłego roku - przyznaje Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. - Dlatego pediatryczny zespół ekspertów opracował wytyczne, jak postępować. Uznał, że zapasy szczepionek, które Ministerstwo Zdrowia kupiło poza Europą, muszą być dla dzieci po 2. miesiącu życia z tzw. grupy ryzyka, np. dla wcześniaków i noworodków z wagą poniżej 2,5 kg. U nich terminu szczepień nie można przesuwać.