Dlaczego dorośli mężczyźni mieszkają z rodzicami?

sxc.hu
Aż 2,5 mln Polaków w wieku 25 - 34 lata nie  chce, a najczęściej raczej nie może pójść "na swoje”.
Aż 2,5 mln Polaków w wieku 25 - 34 lata nie chce, a najczęściej raczej nie może pójść "na swoje”. sxc.hu
41 procent Polaków w wieku od 25 do 34 lat wciąż mieszka z rodzicami - wynika z badań Eurostatu.

Łukasz z Kędzierzyna-Koźla właśnie skończył 30 lat. Jest mechanikiem samochodowym.

- Zarabiam najniższą krajową plus parę stówek, które szef wypłaca mi pod stołem. Razem to jakieś 1700 złotych na rękę. Mieszkam z rodzicami, zajmuję im jeden pokój - opowiada mężczyzna i przyznaje, że na razie nie widzi możliwości na poprawę swojej sytuacji. - Pytałem w banku o kredyt hipoteczny. Powiedzieli, że nie mam żadnych szans.

Z badań Eurostatu (urzędu statystycznego Unii Europejskiej) wynika, że aż 41 procent Polaków w wieku od 25 do 34 lat wciąż mieszka z rodzicami. Czyli aż 2,5 mln młodych ludzi nie chce, a najczęściej raczej nie może pójść "na swoje". Dla porównania tylko 1,3 proc. Duńczyków w tym wieku nie wyprowadza się z rodzinnego domu, a we Francji odsetek ten wynosi 12 procent. Dlaczego w Polsce dorosłe dzieci tak zwlekają z opuszczeniem rodzinnego domu?

Wcieliliśmy się w rolę samotnego 25-latka, który zarabia 2 tysiące złotych brutto, czyli około 1500 zł na rękę. Cel: znaleźć mieszkanie i usamodzielnić się. Opolskie biuro Nieruchomości Investor poprosiliśmy o znalezienie niedrogiego lokum w stolicy województwa.

- Najtańsza kawalerka kosztuje około 120 tysięcy złotych. Mając 140 tys. zł możemy się już zacząć rozglądać za dwoma pokojami - usłyszeliśmy od Pawła Wiszniewskiego z Inwestora. Zakładając, że połowę pensji miesięcznie odkładalibyśmy na zakup mieszkania, kawalerkę kupilibyśmy po 13 latach oszczędzania. Czyli "na swoje" poszlibyśmy w wieku 38 lat.

To może bank pomoże? Poprosiliśmy analityka firmy Open Finance o przygotowanie wstępnej kalkulacji, na jakich warunkach i który bank da singlowi kredyt hipoteczny. Odpowiedź brzmiała: żaden.

- Zgodnie z rekomendacją Komisji Nadzoru Finansowego osoby zarabiające mniej niż średnią krajową powinny przeznaczyć na ratę kredytu maksymalnie 50 procent dochodów. Czyli w tym wypadku około 750 złotych miesięcznie. Maksymalny kredyt przy takich zarobkach wyniósłby 110 tys. zł. A więc żeby kupić kawalerkę w Opolu musiałby pan poprosić rodzinę o pomoc, albo uzbierać na wkład własny - poradził nam Marcin Krasoń z Open Finance.

Skoro nie stać nas na własne mieszkanie, to trzeba postarać się o komunalne? O możliwość przydziału zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Opola.

- Maksymalne progi dochodowe wynoszą 200 procent minimalnej pensji. Więc w pana przypadku istnieje taka możliwość - pocieszyła nas Alina Pawlicka-Mamczura, rzeczniczka opolskiego UM.

Nasza radość nie trwała jednak długo, bo okazało się, że aby dostać lokal od miasta, tzw. zagęszczenie w dotychczasowych miejscu zamieszkania nie może przekraczać 5 m kw. na osobę. Innymi słowy, jeśli dotychczas nie gnieździliśmy się z rodzicami i rodzeństwem w jakiejś klitce, to nie mamy szans na mieszkanie z urzędu. Kolejny problem to czas oczekiwania - obecnie w wydziale lokalowych rozpatrywane są wnioski złożone w 2009 roku. Poza tym pierwszeństwo mają rodziny biedne i wielodzietne.

To może mieszkanie komunalne w Kędzierzynie-Koźlu? Tu już na wstępie okazało się, że drzwi są dla nas zamknięte. Powód? Zarobki osoby starającej się o lokal komunalny nie mogą być wyższe niż 1,2 tys. złotych. Zarabiamy więc za mało, żeby sobie kupić własne M i za dużo, żeby dostać je od miasta.

W takim razie pozostaje wynajem. Żeby było jak najtaniej pominęliśmy agencje pośrednictwa nieruchomościami. - Mam kawalerkę w Opolu, niecałe 30 metrów. 600 złotych odstępnego plus media, tj. jakieś 500 złotych razem z internetem i telewizją - zaproponował nam miły pan, zaznaczając jednak, że musimy zapłacić za pół roku z góry.

Po odliczeniu wszystkich kosztów okazuje się, że w kieszeni pozostanie nam 400 złotych. A gdzie jedzenie, bilety na autobus i do kina, ubrania, nie wspominając już o choćby krótkich wakacjach.

Dr Marta Rostropowicz-Miśko, polityk społeczny z Uniwersytetu Opolskiego tłumaczy, że trudny start młodych ma bardzo poważne skutki demograficzne: - Niskie zarobki i brak perspektyw to właśnie powody wyludniania się Opolszczyzny. Społeczeństwo się starzeje, bo młodzi ludzie nie zakładają rodzin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska