Dlaczego zginęła Kinga?

Ewa Kosowska-Korniak
Zarzut zlecenia napadu rabunkowego, w czasie którego została zamordowana Kinga Spychała, przedstawiła wczoraj "Krakowiakowi" Prokuratura Okręgowa w Katowicach.

O tym, że zleceniodawcą napadu na sklep i kantor przy ul. Sienkiewicza w Opolu jest Janusz T., pseudonim "Krakowiak", szef gangu działającego w południowej Polsce, prokuratura poinformowała już na początku 1999 roku. Mimo iż w lutym tego roku w Sądzie Okręgowym w Katowicach rozpoczął się proces "Krakowiaka" oraz 35 członków jego gangu, zlecenie śmiertelnego napadu na kantor w Opolu nie znalazło się w akcie oskarżenia.

- Dopiero teraz udało nam się zgromadzić wystarczający materiał dowodowy, by oskarżyć "Krakowiaka". Postawiliśmy mu zarzut zlecenia napadu rabunkowego z bronią w ręku, którego skutkiem jest zabójstwo - mówi Leszek Goławski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach. - Ten zarzut oraz pięć innych znajdzie się w drugim akcie oskarżenia, który za miesiąc lub dwa skierujemy do sądu.
Za czyn ten "Krakowiakowi" grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Natomiast śledztwo w sprawie zabójstwa Marioli Kingi Spychały jeszcze się toczy. Podejrzani odsiadują inne wyroki, a prokuratura nadal gromadzi materiał dowodowy.

O poszerzeniu zarzutów wobec "Krakowiaka" o przestępstwo popełnione w Opolu rodzina zmarłej dowiedziała się od dziennikarza "NTO".
- Straciliśmy już zaufanie do sądów, prokuratury i adwokatów - podkreśla mama zmarłej. - Jesteśmy bardzo źle traktowani zwłaszcza przez prokuratora prowadzącego sprawę, który nawet w obecności adwokata nie chciał ze mną porozmawiać. Nie chciał mi wyjaśnić, dlaczego nasza sprawa nie znalazła się w głównym akcie oskarżenia.
Odkąd za pośrednictwem biura rzecznika praw ofiar rodzina napisała skargę na prokuratora do Prokuratora Generalnego, jest jeszcze gorzej traktowana przez wymiar sprawiedliwości.

- Chcę wystąpić w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. Chcę dowiedzieć się dlaczego my? Dlaczego dokonano napadu właśnie na nasz maleńki kantor? Nigdy nie byliśmy przez nikogo straszeni, nie mieliśmy z nikim żadnych konfliktów. Dlaczego zabito nasze dziecko? - pyta Maria Spychała.
W grudniu ubiegłego roku dokonano kolejnego napadu rabunkowego na kantor Spychałów. Wówczas zrezygnowali z jego prowadzenia.

Mariolę, przez przyjaciół i rodzinę nazywaną Kingą, zastrzelono 9 marca 1998 roku, o godzinie 21.45. Morderca wszedł do sklepu nocnego, oddał dwa strzały (pierwszy trafił w serce, drugi w plecy) i uciekł z piskiem opon. 26-letnia kobieta zginęła na miejscu. Ze sklepu nic nie zginęło, bo w kasie nie było w tym czasie pieniędzy, były na zapleczu.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zabójcy już dzień wcześniej siedzieli w mercedesie zaparkowanym pod barem "Ikar" i obserwowali sklep. Potem jeden z nich wszedł do środka, rozejrzał się i zapytał, jak dojechać na pocztę główną. Nazajutrz miał miejsce napad, podczas którego zginęła Kinga.
Kinga Spychała była absolwentką ekonomii na Uniwersytecie Opolskim. Skończyła również studia podyplomowe we Wrocławiu, kierunek handel zagraniczny. Znała biegle dwa języki obce. Jej pasją był żużel (ojciec był trenerem kadry narodowej). Z ogromnym zaangażowaniem pomagała rodzicom prowadzić sklep. Równocześnie szukała dobrej pracy i dokształcała się. Kolejny kurs - samodzielnej księgowości - miała rozpocząć w środę. Zginęła w poniedziałek wieczorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska