Goście prowadzeni od niedawna przez byłego zawodnika i trenera Stali Sławomira Gerymskiego prezentują na starcie rozgrywek bardziej regularną grę od naszego zespołu, a to raczej nie efekt mniejszej liczby zmian w drużynie. Tak jak i nyska „siódemka” tak i Krispol latem został przebudowany. W naszej drużynie zostało jedynie czterech graczy, którzy sięgnęli po wicemistrzostwo ligi.
Sporo nowych twarzy jest też we Wrześni, a pozyskani Łukasz Karpiewski, Błażej Szymeczko, Bartosz Zrajkowski i Michał Dębiec od razu wywalczyli sobie miejsce w składzie i dobrze prowadzą zespół. Ten zanotował tylko jedną porażkę z liderującym beniaminkiem z Katowic i raz stracił punkt. W efekcie ma ich na koncie 11, czyli o dwa więcej od Stali, która ma jedną porażkę więcej i tylko raz wygrała za trzy punkty.
Na razie forma nysan nie jest stabilna, czego efektem są aż cztery rozegrane tie-breaki w pięciu spotkaniach, z których dwa ostatnie nasz zespół wygrał i to z pewnością buduje. Co ciekawe goście sobotniego spotkania tak jak jego gospodarze 3:2 pokonali Hutnika Kraków, ale już starcie z Victorią Wałbrzych zakończyli pewnym 3:0, podczas gdy nasi ulegli je 2:3.
- Brak stabilizacji, zwłaszcza w zagrywce jest naszym największym kłopotem, bo od niej zaczyna się nasza dobra gra - mówi trener Janusz Bułkowski. - Jak odrzucamy rywali od siatki to można blokować i bronić, a w efekcie kontrować. Gubią nas przestoje, ale wykonaliśmy krok do przodu i wierzę, że będziemy robić kolejne.
Krispol wydaje się faworytem, ale za Stalą będą stały mury „Nyskiego kotła”, a przede wszystkim wyborna - ostatnim czasy - skuteczność atakującego Patryka Napiórkowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?