Wycieczki do wybranych krajów Unii Europejskiej - nad programem wychowawczo-edukacyjnym o takiej nazwie od września 2000 pracowali uczniowie i nauczyciele kolonowskiej Szkoły Podstawowej nr 1, która jako jedyna w województwie zakwalifikowała się do jego realizacji (z wynoszących ogółem 3200 euro kosztów projektu komisja UE dołożyła 1.250, resztę - sponsorzy oraz UMiG). Wycieczki były nie tylko teoretyczne - po szkolnym turnieju wiedzy o UE laureaci wyjechali do Włoch. Na zakończenie projektu zorganizowano zaś festyn, którego zadaniem było spopularyzować wiedzę o krajach "piętnastki" wśród całego społeczeństwa i to na wszelkie sposoby.
Zaczęło się od mszy świętej w intencji integracji lokalnej i europejskiej. Proboszcz Wolfgang Globisch przestrzegał z ustrojonego we flagi UE ołtarza, że "Do Unii bez Boga to ani do proga". Potem był korowód europejski, prezentujący stroje ludowe zrzeszonych krajów i ich flagi, odśpiewano hymn Unii, czyli Odę do Radości van Beethovena, witano gości w różnych językach... Była darmowa degustacja potraw kuchni europejskiej, na której można było poznać smak m.in. kaczki w pomarańczach, pantofilu (kuchnia francuska), stifado z dzikim ryżem i bananów w cieście (kuchnia grecka), czy tortu szwarcwaldzkiego (niemiecka). Kuchnię regionalną reprezentowała "miejscowa pieczona świnia".
Gwoździem programu, który obfitował w trwające aż do północy różnego rodzaju atrakcje, był konkurs wiedzy "Potyczki rodzinne". Pytania były trudne, a jury złożone z burmistrza Józefa Kotysia, posła Henryka Krolla i starostę Gerharda Matei, wymagało drużynowej współpracy rodziców z dziećmi. Pytano m.in. o to, kto zaprojektował flagę europejską, jakie są przykazania Unii, z jakich organizacji zrodziła się UE, gdzie są siedziby jej władz. Poseł Kroll został upomniany przez burmistrza Kotysia za próbę podpowiadania.
- Panie pośle, może chce pan wziąć udział w konkursie jako uczestnik? - pytał burmistrz Kotyś.
Poseł Kroll przyznał, że pytania były trudne i tylko głośno myślał nad odpowiedzią. Quizem emocjonowała się cała publiczność. Większe zainteresowanie miało chyba tylko europejskie stoisko kuchni państwa Obląg z restauracji "Markus".
- Gotują w tej Unii nieźle, choć my nie mamy powodów do kompleksów. Nasze kluski i rolady, a przede wszystkim kołacz, są najlepsze - stwierdziła jedna z degustujących gospodyń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?