Do urzędu miejskiego w Nysie wpłynęły dwa wnioski o referendum

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Jeden dotyczy sprzedaży i zagospodarowania rynku, a drugi odwołania burmistrza i całej rady miejskiej.

Wobec arogancji burmistrz i jej radnych rozpoczynamy zbieranie podpisów pod wnioskiem o odwołanie ich przed końcem kadencji. Koniecznie trzeba im uniemożliwić sprzedaż rynku, ale też i popełnienie innych szaleństw, które planują - takie wyjaśnienia miał okazję przeczytać każdy mieszkaniec Nysy, który znalazł w swojej skrzynce pocztowej odezwę autorstwa Ligi Nyskiej i całego komitetu referendalnego.

Po ostatniej nieudanej próbie przeprowadzenia referendum nie zdążył nawet się jeszcze rozwiązać, a już ma pełne ręce roboty.

Dwa złożone w urzędzie miejskim wnioski o przeprowadzenie głosowania będą już czwartą i piątą próbą doprowadzenia w tym roku do referendum.

Dwa pierwsze dotyczyły budowy galerii, trzeci sprzedaży rynku. Teraz czas na próbę przewrotu w samorządzie.

- Wszystkie decyzje podejmowane są na łapu capu, nikt nie konsultuje się ze społeczeństwem, w mieście są korki, a wpływy do budżetu maleją - Zbigniew Stachowiak z komitetu referendalnego jednym tchem wymienia zarzuty pod adresem rządzących.

Burmistrz Jolanta Barska twierdzi, że zarzuty są absurdalne, a sprawa stricte polityczna: - Kompletne bzdury, szukanie dziury w całym i gra na ludzkich emocjach - denerwuje się. - Chętnie podyskutowałabym na prawdziwe argumenty.

Barska po raz kolejny wyjaśnia, że wbrew zarzutom Ligi Nyskiej, w rynku żadnego supermarketu nie będzie, a o ostatecznym wyglądzie zabudowy zadecyduje specjalna komisja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska