W domu jednej z mieszkanek Opola zadzwonił telefon. Kiedy kobieta podniosła słuchawkę, usłyszała pytanie: - Ciocia? Bez wahania odpowiedziała: - Krzyś!
I tak to się zaczęło. Potem poszło już łatwo. Prośba o pożyczkę i spotkanie. Kiedy ciocia chciała dać pieniądze "bratankowi", pojawił się jego kolega. Okazało się, że Krzyś przyjść nie może i to właśnie ten kolega odbierze pieniądze. Po kilku minutach było po wszystkim. Kiedy starsza pani zorientowała się, że coś jest nie tak, po koledze i 12 tysiącach złotych nie było już śladu. Prawdopodobnie tak właśnie wyglądały ostatnie poczynania oszusta w Opolu.
Fałszywy krewny na swoim koncie ma już przynajmniej pięć oszukanych kobiet. Tyle zgłoszeń trafiło w sierpniu do opolskiej policji. Poszkodowanych może być więcej. Schemat działania mężczyzny jest prosty.
- Zawsze kontaktuje się telefonicznie ze starszymi, samotnie mieszkającymi kobietami. Podaje się za krewnego, bratanka, siostrzeńca i prosi o pożyczkę - mówi Agnieszka Mielnicka, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
Oszust przekonuje starsze panie, że pieniądze są mu potrzebne na pilne zobowiązanie - spłatę pożyczki, kupno mieszkania itp. Umawia się z "ciociami" na określoną godzinę, ale kilka minut wcześniej dzwoni i mówi, że przyjść nie może, a pieniądze odbierze kolega. Następuje przekazanie wcześniej umówionej kwoty i znika po nim ślad.
Kobiety traciły w ten sposób średnio po 2 tysiące złotych - oprócz ostatniego zdarzenia, kiedy oszust wyłudził 12 tysięcy złotych.
- Ustaliliśmy już rysopis sprawcy i przygotowujemy portret pamięciowy. Prowadzimy czynności, które mają doprowadzić do zatrzymania oszusta - mówi rzecznik KMP.
Mężczyzna ma od 25 do 30 lat, wzrost od 172 do 175 cm, włosy krótkie, ciemne, czesane do góry. Robi wrażenie eleganckiego młodego człowieka. Na spotkania przychodzi w marynarce, białej koszuli i krawacie.