Dobra runda Gwardii Opole, a mogła być jeszcze lepsza

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Sławomir Jakubowski
Nasi piłkarze ręczni zajmują aktualnie 6. miejsce w PGNiG Superlidze, gwarantujące udział w play offach, ale do nich droga jest daleka. Co ważne w Opolu Gwardia przegrała tylko raz z mistrzem Polski. Czas jednak na zwycięstwa na wyjazdach. Pierwsza szansa w niedzielę w Głogowie.

W porównaniu do rozgrywek sprzed dwóch sezonów zmieniła się jedna rzecz, ale kluczowa. O ile wówczas zespół stać było na sprawienie niespodzianek z teoretycznymi faworytami, o tyle nie potrafiła punktować w spotkaniach z sąsiadami z tabeli. W tych starciach punkty mają podwójną wartość i ich zabrakło. Tym razem jest inaczej, choć wydaje się, że poziom w lidze bardziej się wyrównał, a poza tym nasz zespół ma więcej argumentów.

W efekcie po pierwszej rundzie i 11 spotkaniach opolanie mają na koncie dziewięć punktów, co pozwala zajmować 6. lokatę, oznaczającą udział w play offach i utrzymanie po fazie zasadniczej. Z jednej strony mają cztery „oczka” straty do czwartego MMTS-u Kwidzyn, ale także tylko punkt więcej od dziewiątego Chrobrego Głogów. Udało się wyraźnie zdystansować tylko dwie ekipy mające po cztery punkty (Śląsk Wrocław i Stal Mielec).

- To pokazuje, że przed nami jeszcze ogrom walki, aby załapać się do „ósemki”, ale z pewnością jest to do zrobienia – ocenia bramkarz Gwardii Adam Mal­cher. - Mamy niezły terminarz, bo z tymi których pokonaliśmy gramy na wyjazdach i musimy tam poszukać punktów. Z drugiej strony takie drużyny jak Zagłębie Lubin, MMTS Kwidzyn czy Pogoń Szczecin przyjadą do Opola i przed własną publicznością możemy je pokonać.

Z kolei na wyjazdach Gwardia jeszcze nie zapunktowała.
- Musi przyjść przełamanie na wyjeździe - mówi drugi z bramkarzy naszej drużyny Słoweniec Emir Taletovic. - Pokazaliśmy, że stać nas na dobrą walkę w defensywie i skuteczny atak. Chodzi o to by łączyć to w jednym meczu, a nawet zrobić więcej.

Patrząc tylko na dotychczasowe wyniki to żałować można spotkania w Lubinie, gdzie podopieczni trenera Rafała Kup­tela przegrali z Zagłębiem zaledwie jedną bramką. Nie sprostali jeszcze MMTS-owi Kwi­dzyn, ale już u siebie pokonali tych, których mieli, czyli: KPR Legionowo, Śląsk, Stal i Górnika Zabrze oraz zremisowali z Chrobrym Głogów.
- Pokazaliśmy w większości spotkań, że jesteśmy drużyną i to nasz największy atut – mówi rozgrywający Antoni Łan­gowski. - Zawsze walczymy i nic za darmo nie dajemy. Na własnym parkiecie udowodniliśmy kilka razy, że potrafimy dobrze zagrać, skutecznie walczyć i wygrywać. Brakuje nam tego jeszcze na wyjazdach, aby zdobywać punkty, ale z drugiej strony mieliśmy tam trudniejszych rywali.

- Z MMTS-em i Zagłębiem można było się o coś pokusić - przyznaje Malcher. - To w tych meczach mogliśmy poprawić swój dorobek i jest po nich lekki niedosyt, bo dwa punkty więcej na koncie dałyby więcej spokoju. Bardzo cieszy, że w większości przypadków pokonaliśmy tych, których mieliśmy, a w Opolu sposób na nas znalazło tylko Vive Kielce, ale to zupełnie inna półka. W tym sezonie z wyjątkiem kielczan, Wisły Płock i Azotów Puławy z każdym rywalem można myśleć o wygranej.

Kilka spotkań w wykonaniu gwardzistów miało niewątpliwie swoich bohaterów, choć trudno nie doceniać wkładu każdego zawodnika, nawet jeżeli nie miało to odzwierciedlenia w statystyce bramkowej. Z pewnością podporą zespołu byli bramkarze Malcher i Taletovic, którzy doskonale się uzupełniali. Bardzo skuteczny jest Wojciech Trojanowski (52 bramki), pewnie wykonujący rzuty karne i szybko biegający z innymi skrzydłowymi do kontry. W walce „wręcz” na kole dobrze spisują się obrotowi i wreszcie Gwardia ma kim straszyć w drugiej linii. Kamil Mokrzki i Nenad Zeljic umieją niekonwencjonalnie rzucić i decydują się na indywidualne akcje, zawsze można liczyć na gole co najmniej dwóch z tercetu: Antoni Łangowski, Ivan Milas i Sebastian Rumniak.

- Mamy się wspierać i uzupełniać, a chyba najlepiej widać to było w meczu z Górnikiem, kiedy i ja i Ivan potrafiliśmy w ważnych momentach trafiać i niejako się zastępować - ocenia Łangowski. - Mam nadzieję, że tak będzie to wyglądało cały czas. Wówczas o lewe rozegranie nie będziemy się musieli martwić. Na dwóch zawodnikach gra się jednak nie opiera, dochodzą inni, a z pewnością wszystko zaczynamy od twardej obrony, którą cementują bramkarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska