Dobre Domy w dobrych (?) rękach

Michał Wandrasz
"Dobre Domy" rosną powoli.
"Dobre Domy" rosną powoli.
Prezesem mającym naprawić sytuację w spółce "Dobre Domy" jest człowiek, który odpowiada przed sądem. Wiceprezydent Opola milczy.

Tadeusz Dudek był przed laty prezesem Przedsiębiorstwa Budowlanego "Brzegbud" w Brzegu. Latem 1995 roku firma rozpoczęła prace na budowie komendy straży pożarnej, zatrudniając przy niej w ramach robót publicznych bezrobotnych skierowanych przez Rejonowy Urząd Pracy. Od sierpnia do grudnia 1995 roku firma zatrudniała 22 bezrobotnych i otrzymywała za nich refundację.

Po jakimś czasie wyszło na jaw, że większość osób zatrudnianych w ramach robót publicznych nie pracowała w ogóle na tej budowie, na której te roboty miały się odbywać. Według prokuratury, która wszczęła śledztwo po doniesieniu złożonym przez związkowców z "Brzegbudu" oraz Państwową Inspekcję Pracy, zaraz po rozpoczęciu robót publicznych prezes Tadeusz Dudek polecił swoim kierownikom, aby w kartach pracy robotników skierowanych z urzędu pracy wpisywać, że pracowali oni na budowie komendy, bez względu na to, gdzie faktycznie byli zatrudnieni. Z wyliczeń urzędu pracy wynika, że z tytułu refundacji kosztów zatrudnienia bezrobotnych "Brzegbud" pobrał nienależne mu ponad 41 tysięcy złotych.
W lipcu 1998 roku Państwowa Inspekcja Pracy w Opolu po przeprowadzeniu kontroli w "Brzegbudzie" ujawniła prowadzenie w firmie podwójnych kartotek rocznej ewidencji czasu pracy pracowników. Jako dowód PIP przesłała do prokuratury kilka kart pracowników, na których znacznie zaniżono ich niewykorzystany urlop. W toku śledztwa okazało się, że prowadzenie podwójnej kartoteki polecił kadrowej prezes Dudek. Karty zgodne ze stanem faktycznym miały być wykorzystywane do udzielania urlopów, a sfałszowane karty były przedstawiane PIP-owi.
Prezes Dudek nie przyznawał się w śledztwie do winy i zaprzeczył, jakoby wydawał komuś polecenie fałszowania dokumentów. Jako winnego pobrania nienależnej refundacji za zatrudnienia bezrobotnych wskazał głównego księgowego.
Prokuratura Rejonowa w Brzegu zakończyła śledztwo w sierpniu 1998 roku i skierowała do sądu akt oskarżenia. Odbyło się kilka rozpraw i 28 listopada planowane jest zakończenie procesu. Tadeuszowi Dudkowi grozi do ośmiu lat więzienia.

HISTORIA DOBRYCH DOMÓW
Decyzję o utworzeniu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z udziałem gminy Opole Rada Miasta Opola podjęła w czerwcu 1998 roku. Działalność spółki pod nazwą "Dobre Domy Opole" miała polegać na wybudowaniu 100 mieszkań w zabudowie jedno- i wielorodzinnej.
Wkładem miasta do spółki był grunt o powierzchni ponad 4,6 hektara między ulicami Tarnopolską, Lwowską i aleją Witosa. Rzeczoznawca wycenił jego wartość na 2 miliony 329 tys. złotych. Wspólnikiem miasta w interesie była na początku spółka DD Finanse SA - właściciel 51 procent udziałów w "Dobrych Domach". W rozliczeniu za miejską nieruchomość DD Finanse miała przekazać miastu "odpowiednią ilość" jednostek mieszkalnych po zamknięciu inwestycji.
Radni przez wiele miesięcy debatowali później nad tym, ile to jest odpowiednia ilość. W ubiegłym roku, kiedy wspólnikiem miasta była już spółka AUF (wykupiła ona weksel DDF), radni wydali zgodę na wybudowanie nie 100, ale 500 mieszkań. W tym czasie trwał już konflikt między zarządem spółki "Dobre Domy" a generalnym wykonawcą osiedla Kolorowego - brzeskim "Ekobudem". Eugeniusz Kończyło, właściciel "Ekobudu", złożył w sądzie wniosek o upadłość "Dobrych Domów", które miały nie płacić mu za roboty. Kończyło twierdził, że spółka utraciła płynność finansową. Ostatecznie doszło do ugody, na mocy której Kończyło został właścicielem większościowego pakietu udziałów w spółce "DDO".
W sierpniu bieżącego roku kilkudziesięciu klientów "Dobrych Domów" zablokowało salę im. Karola Musioła w ratuszu. Po tym jak spędzili tam noc, radni podjęli uchwałę o udzieleniu spółce pożyczki w wysokości 2 milionów złotych na dokończenie budowy części mieszkań. Prezesem spółki został "rekomendowany" przez Kończyłę Tadeusz Dudek. Do połowy października trwały przepychanki miasta i zarządu spółki dotyczące zabezpieczeń umowy pożyczki. Dudek nie chciał się na nie zgodzić. Domagał się między innymi wypłacenia od razu całej kwoty, a nie - jak proponowało miasto - kolejnych transz pożyczki. Umowę podpisano dopiero 17 października. Większość zabezpieczeń Dudek ostatecznie zaakceptował. Kilka dni później rozpoczęły się roboty na osiedlu. Rozliczenie pożyczki planowane jest na koniec lutego przyszłego roku.

Były prezes "Brzegbudu", a obecny szef "Dobrych Domów" nie czuje się winnym i zarzuty prokuratury uważa za wyssane z palca. Całą sprawę przedstawia jako rzekomą zemstę za to, że zwolnił z pracy za złe wykonywanie obowiązków brata jednego z ówczesnych prokuratorów Prokuratury Wojewódzkiej w Opolu.

- Nie jestem winien i nie poczuwam się do udziału w czymkolwiek, czego mógłbym się wstydzić - mówi Tadeusz Dudek. - Nic nikomu nie zabrałem, a wszędzie, gdzie pracowałem, byłem dobrze oceniany. Czekam spokojnie na orzeczenie sądu, bo nie zrobiłem niczego złego. Mało tego, podźwignąłem "Brzegbud" z dna i to za mojej kadencji spłacono zaległości wobec ZUS-u i innych wierzycieli. Jako prezes mający do dyspozycji całą kadrę kierowniczą nie byłem w stanie upilnować, gdzie pracuje pojedynczy robotnik. Kiedy odchodziłem z "Brzegbudu" firma stała w miarę dobrze.
Wczoraj nie udało nam się porozmawiać z posiadaczem 51 procent w spółce "Dobre Domy", Eugeniuszem Kończyłą, który był w podróży służbowej. O tym, że prezes "Dobrych Domów" staje przed sądem, oskarżony o wyłudzenie, nie wiedzieli podobno także przedstawiciele gminy Opole, która posiada 49 procent udziałów spółce.

- Dowiaduję się o tej sprawie w tym momencie - powiedział nam wczoraj Stanisław Głębocki, przewodniczący rady nadzorczej "Dobrych Domów". - Jestem bardzo zaskoczony i natychmiast przedstawię tę sprawę któremuś z przedstawicieli miasta, czyli najprawdopodobniej będę o tym rozmawiał z panem wiceprezydentem Brudzińskim. Za kilka dni chcemy odbyć posiedzenie rady nadzorczej i do tego czasu muszę tę informację przemyśleć i porozmawiać z prawnikami. Na razie w czasie zarządzania firmą przez pana Dudka nie wydarzyło się jednak nic, co mogłoby być w jakiś sposób podejrzane.
Wiceprezydent Opola Władysław Brudziński, zajmujący się z ramienia zarządu miasta sprawą "Dobrych Domów", nie chciał się wczoraj wypowiadać na temat Tadeusza Dudka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska