Dobry Mikołaj nosi brodę z prawdziwych włosów

Joanna Jakubowska, BIM
Już za parę dni w supermarketach, na ulicach, w przedszkolach zaroi się od św. Mikołajów. Przebierańca można wynająć już za 40 zł.

Do tej roboty najmują się najczęściej ludzie młodzi, studenci. Nieco wyżej cenią się aktorzy: za spotkanie biorą 50 złotych. Wystarczy zadzwonić do teatru (w obu wskazano nam nazwiska aktorów), a bez trudu uzyskamy telefon do osób, które sezonowo parają się graniem roli Mikołaja.
- To zależy, ile jest dzieci i jak długo trwa spotkanie - mówi aktor z Teatru Lalki i Aktora w Opolu. - Zazwyczaj jest to 50 złotych. Spotkanie nie trwa dłużej niż pół godziny, bo gdy dzieci dostaną prezenty, to zwykle zainteresowanie osobą Mikołaja raptownie spada. Moja rola ogranicza się do wręczenia paczek, zaśpiewania piosenki solo, a jeżeli dzieci znają utwór, to śpiewamy razem. Potem krótka pogawędka. I to wszystko.

Na pytanie, czy przebranie Mikołaja jest na tyle przekonujące, by przedszkolak uwierzył, że to nie żadna lipa, aktor zapewnia:
- Robię to od kilku lat i nie przypominam sobie wpadki. Mam brodę z Niemiec, zrobioną z prawdziwych włosów. Dziecko na pewno nie zorientuje się, że to gra.
Przedstawiciele agencji artystycznych, które figurują w książce telefonicznej, mówią, że nie mają zamówień indywidualnych. Jeśli trafiają się zlecenia na imprezy z udziałem Mikołaja, to raczej do obsługi większych grup przedszkolnych.
- Prowadzimy teraz imprezę pod tytułem "W poszukiwaniu Świętego Mikołaja" - mówi Jolanta Gocka, organizator pracy artystycznej w "Estradzie Opolskiej". - Jest ona połączona z wyjazdem dzieci do Suchego Boru kolejką miejską. W lesie dzieci szukają Mikołaja, potem dostają prezenty i bawią się razem z wynajętym aktorem. Impreza trwa jakieś dwie i pół godziny. Gdyby zdarzyło się indywidualne zamówienie, to musielibyśmy szukać do tej roli wolnego aktora.

Agencje artystyczne nie wynajmują do tej roboty amatorów, w najgorszym wypadku są to studenci pedagogiki i wydziału kulturalno-oświatowego, którzy przełamali barierę wstydu i nie boją się kontaktu z maluchami: wiedzą, o czym i jak z nimi rozmawiać. Za imprezę biorą na rękę około 100 złotych. Są to często osoby, które prowadzą promocje w hipermarketach. Jolanta Gocka zapewnia, że agencja dba o to, by Mikołaj był w miarę wiarygodny i odpowiadał wizerunkowi ze świątecznych obrazków.
Prywatnie ludzie wolą najmować Mikołaja z ogłoszenia. Takie od paru dni pojawiają się w gazetach. Małe firmy usługowe zatrudniają sezonowo mężczyzn, którzy od rana do wieczora chodzą po domach i zabawiają maluchy. Stawka wynosi 40 złotych na terenie Opola, a 45 złotych poza miastem. W tej chwili terminy są obstawione do 7 grudnia, a sezon trwa do świąt Bożego Narodzenia.

- Na okres świąteczny zatrudniam sześciu panów - mówi właścicielka firmy wynajmującej Mikołajów (nie chciała ujawnić nazwiska). - Są to ludzie z kręgu bliskich znajomych, zaufani, co do których mam pewność, że nie pójdą do dzieci pod wpływem alkoholu albo nie zachowają się niewłaściwie. W tej chwili nie mogę powiedzieć, jaką stawkę za dzień dostanie Mikołaj, bo to zależy od liczby zgłoszeń. Mikołaj na pewno nie straci, bo już dziś mam kalendarz zapełniony zamówieniami. Mogę tylko powiedzieć, że na pewno do stu złotych dziennie.
Szefowa Mikołajów nie jest pewna, czy zatrudniłaby bezrobotnego mężczyznę. Mogłoby to być zbyt ryzykowne.
- Musiałabym prześwietlić takiego człowieka, by nabrać pewności, że jest to człowiek godny zaufania. Do tej pory żaden bezrobotny nie zgłosił się do mnie. Ani indywidualnie, ani przez powiatowy urząd pracy - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska