- Na niedzielnym zjeździe powiatowym SLD w Kędzierzynie-Koźlu zrezygnował pan z członkostwa w partii. Dlaczego?
- W tej chwili w SLD zapanował specyficzny sportowy duch. Celem jest wygrywać wszystko, wszędzie i za wszelką cenę. Tymczasem pomiędzy partią rządzącą a klubem sportowym jest zasadnicza różnica. Klub jest tylko po to, żeby wygrywać i nie realizuje żadnej innej misji. Natomiast partia zdobywa władzę po to, żeby ulżyć społeczeństwu, które jej tę władzę powierzyło. A w SLD od kilku lat mamy tylko same igrzyska w postaci wyborów: prezydenckie, parlamentarne, samorządowe...
- ...i wszystkie zwycięskie.
- No i co z tego? Proszę się wczytać w uchwały kolejnych zjazdów organizacji partyjnej w Kędzierzynie-Koźlu. Tam diagnoza rozwoju gospodarczego jest jedna i niezmienna: "Wobec stale pogarszającej się sytuacji..." itd. W tym momencie sami sobie odpowiadamy, co tak naprawdę wygraliśmy.
- Opozycja zarzuca, że to wynik braku wizji rządzenia, na jaki cierpi lewica.
- Nie. Lewica wygrywa w duchu sportowym i na tym się kończy. Dlatego na razie nic nie drgnęło, a wprost przeciwnie - mamy wzrost bezrobocia i pogorszenie sytuacji ekonomicznej bardzo wielu rodzin. Sojusz współrządzi w Kędzierzynie-Koźlu od 1998 roku. Oceniam, że te lata nie zostały może całkowicie zmarnowane, ale w znacznej mierze "przehuśtane". W tej sytuacji za osiągnięcie uważamy fakt, że u nas bezrobocie jest niższe o jeden procent niż w sąsiednim powiecie czy regionie. A tak naprawdę: co to za sukces? Równie dobrze możemy się pocieszać, że jesteśmy mniej głodni niż sąsiedzi. Ludzie lewicy w tej chwili - zresztą nie tylko u nas - skupiają się na tym, żeby się mobilizować. To co można było na zjeździe usłyszeć z ust posła Pietrzyka oraz wielu innych działaczy jest mobilizacją na zasadzie, że określamy sobie przeciwnika. Raz jest nim pan X, innym razem ktoś wewnątrz naszej partii (to znaczy już teraz nie mojej). W jeszcze innej sytuacji za wroga uznaje się media. Wtedy jest fajnie, bo mamy bramkę, do której możemy strzelać, zwieramy szeregi, montujemy ekipę i zaczynamy walczyć z wrogiem. Natomiast w sferze realizacji programu od dawna nie robi się nic. Nie da się tego przemilczeć, bo to zbyt wyraźnie widać.
- Gdzie pańskim zdaniem tkwi przyczyna tej słabości?
- W tym, że zbyt wielu ludzi lewicy ogarnęła moda dążenia do osobistych korzyści i ona wygrywa z koniecznością zajmowania się realnymi problemami. Przykład: na niedzielnym zjeździe w Kędzierzynie-Koźlu przewodniczący opolskiego SLD Jerzy Szteliga mówi do młodych działaczy, żeby się zajęli np. bezdomnymi. To paranoja! Od tego są instytucje rządowe, samorządowe i organizacje charytatywne. Nie można mówić młodym, żeby się odczepili od władzy i wpływu na gospodarkę i komenderować z góry: wasze miejsce w partyjnym szeregu jest tutaj i nigdzie indziej.
- Znowu wracamy do stylu rządzenia Sojuszem.
- Bo faktem jest, że z SLD stworzono partię wodzowską. Organizacja w Kędzierzynie-Koźlu jest pod tym względem typowa, chociaż można by wymienić wiele podobnych. Tam już nie ma przewodniczącego, który określa zadania i w porozumieniu z resztą ugrupowania opracowuje sposoby ich realizacji. Zamiast tego jest wódz, który wie wszystko najlepiej. Cała reszta ma go słuchać i się nie wychylać, bo może coś utracić. Dochodzi już do absurdów - w kędzierzyńskim SLD działacze zaczęli pisać do przewodniczącego i prezydenta miasta wnioski o nominację na interesujące ich stanowiska. Pisze się normalne podania.
- Podczas waszego zjazdu poseł Kazimierz Pietrzyk ujawnił, że młodzi działacze SLD szantażowali go, obiecując niewystawianie swojego kandydata na przewodniczącego w zamian za fotel wiceprezydenta miasta dla któregoś z nich. To co pan mówi, zdaje się potwierdzać tę tezę.
- Nie potwierdza. Mam na myśli raczej starszych działaczy. A to co zrobił Kazimierz Pietrzyk w stosunku do swojego kontrkandydata Grzegorza Mankiewicza było chyba najbrzydszym chwytem wyborczym, jaki można zastosować. Jeśli nawet poseł chciał ujawniać szantaż, to trzeba było z nazwiska wymienić tego, kto do niego przyszedł i zakomunikował o owym szantażu. Tymczasem wiemy, że ktoś do Pietrzyka przyszedł, ale nie wiemy kto i przez kogo przysłany. Ta sytuacja aż za bardzo przypomina głośną dziś ogólnopolską aferę, w której też tajemniczy ktoś przysyła kogoś z korupcyjną propozycją. Takie zagranie w demokratycznej partii tuż przed głosowaniem jest chwytem poniżej pasa. Oczywiście w kategoriach moralnych, bo w kategoriach sukcesu jest to rzecz jasna kolejna wygrana Pietrzyka.
- Zamierza się pan jeszcze angażować w politykę?
- Byłem w życiu w dwóch partiach: PZPR i SLD. Nie jestem karierowiczem i dlatego uważam, że to wystarczy. Zrezygnowałem z członkostwa w Sojuszu, bo zbyt wiele rzeczy nie przystaje dziś do ideałów, które partia miała realizować. Odchodzę w chwili, gdy jest ona na wysokiej fali. Chcę w ten sposób potwierdzić, że nie zamierzam niczego rozgrywać w swoim interesie, ani uciekać z tonącego okrętu. Światopoglądowo i tak zawsze będę człowiekiem lewicy.
- To, co pan mówi, świadczy, że SLD przeżywa wewnętrzny kryzys. Chyba nie tylko w Kędzierzynie-Koźlu?
- To prawda. Świadczą o tym także wydarzenia w Prudniku, gdzie burmistrz po wygraniu wyborów i takim ułożeniu spraw, by lewica mogła współrządzić również w tamtejszej radzie powiatu, zostaje "w nagrodę" usunięty z partii. Kolejnym przykładem jest Opole. Jerzy Szteliga od dziesięciu lat przewodzi lewicy w naszym regionie, a mimo to zachowuje się tak, jakby tu nie mieszkał i nie wiedział, co robią działacze SLD w jego rodzinnym mieście. To wystarczy, by nie ponosił żadnych konsekwencji, a jednocześnie dowodzi braku demokracji w Sojuszu. Wodzowie decydują, a reszta ma się podporządkować.
- Czego pańskim zdaniem potrzebuje lewica, by zmienić oblicze?
- Zmiany pokoleniowej, ale i zmiany mentalności członków, bo dziś jest to partia "korytarzowa" w tym sensie, że o najważniejszych kwestiach rozmawia się nie w szerokim gronie, lecz szepcze po kątach w wąskich partyjnych elitach. Dziś w Sojuszu niemal każda uwaga pod adresem przywódców jest traktowana jak atak personalny. A demokracja polega także na umiejętności słuchania prawdy, niezależnie od tego, jak ona jest gorzka.
- Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?