Doc. Sławomir Moździoch: Ostrówek był większy

Rys. Książka "Opole w wiekach X-XII"
Rysunek Ostrówka, pochodzi z książki Włodzimierza Hołuboicza „Opole w wiekach X-XII”.
Rysunek Ostrówka, pochodzi z książki Włodzimierza Hołuboicza „Opole w wiekach X-XII”. Rys. Książka "Opole w wiekach X-XII”
Rozmowa z naukowcem z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu o badaniach archeologicznych prowadzonych w Opolu.

- Badania na Ostrówku przeprowadzone pod pana kierownictwem jesienią ubiegłego roku i wiosną obecnego przyniosły jakieś rewelacje?
- Powiem tak: oba miejsca - pod sceną amfiteatru i przylegające do urzędu wojewódzkiego od strony Miejskiego Ośrodka Kultury - okazały się szczęśliwe. Ku naszemu zaskoczeniu, w tym pierwszym, na dosyć dużej głębokości, bo poniżej 4,5 m, natrafiliśmy na pozostałości fosy. Ocalała mimo późniejszej przebudowy zamku. Drewniane, wykonane z dębu umocnienia zachowały się w tak dobrym stanie, że prof. Marek Krąpiec mógł przeprowadzić badania dendrologiczne i ustalić moment ścięcia drzewa. Był to rok 1080.

- To cenna informacja?
- Oczywiście. Wedle dotychczasowych ustaleń historia opolskiego Ostrówka ma swój początek w końcu X w., sto lat później doszło do poszerzenia albo przebudowy grodu i wzniesienia fosy. Ten właśnie fakt znalazł teraz potwierdzenie.

- Dotychczasowa rekonstrukcja grodu, pokazywana na wystawie w Muzeum Śląska Opolskiego, oparta na wynikach przedwojennych badań niemieckich i polskich, przeprowadzonych w latach 60., będzie wymagała korekty?
- Wówczas odkryto ślady wału od strony północnej i zachodniej. Zakładano, że mury zamku piastowskiego postawiono na dawnym wale. Okazuje się, że niekoniecznie tak musiało być. Dzięki obecnym badaniom, w miejscu przy południowo-wschodniej ścianie budynku urzędu wojewódzkiego odkryto kolejny fragment wału grodowego, o kilkanaście metrów dalej na południe. To odkrycie wskazuje, że Ostrówek był większy, niż w dotychczasowych rekonstrukcjach.

Od lewej: Podczas wykopalisk na Ostrówku odnaleziono 7 tys. fragmentów naczyń glinianych. Opolanie wykonywali piękne hafty na skórzanym obuwiu. Na średniowiecznym
Od lewej: Podczas wykopalisk na Ostrówku odnaleziono 7 tys. fragmentów naczyń glinianych. Opolanie wykonywali piękne hafty na skórzanym obuwiu. Na średniowiecznym śmietniku trafiały się takie perełki jak krzyżyk z brązu. fot. Archiwum

Rysunek Ostrówka, pochodzi z książki Włodzimierza Hołuboicza "Opole w wiekach X-XII".
(fot. Rys. Książka "Opole w wiekach X-XII")

- Jak wał wyglądał?
- To, co dawniej było kilkumetrowym nasypem, dzisiaj przybrało kształt pagórka o dwumetrowej wysokości. Przez tysiąc lat drewno z konstrukcji zostało sprasowane ciężarem kilkumetrowych nawarstwień, znaczna część uległa rozkładowi. Po wzniesieniu zamku ten wał zabezpieczał mury przed osunięciem się do fosy. Wyrzucano nań różnego rodzaju śmieci, począwszy od końca XII wieku. Odkryliśmy kilkadziesiąt przedmiotów z żelaza, przęślik z różowego łupka, przedmiot importowany wówczas z Rusi, około 7 tysięcy fragmentów naczyń glinianych, prawie dwa tysiące kości zwierzęcych pozostałych po tym, co konsumowali mieszkańcy grodu. Oczywiście i wśród śmieci trafiły się perełki, zgubione przez właścicieli, choćby krzyżyk z brązu. Podobne krzyżyki znamy z terenów Pomorza i Skandynawii, więc być może uzyskaliśmy potwierdzenie dotychczasowych przypuszczeń o północnym lub wschodnim (skandynawskim? wareskim?) pochodzeniu niektórych wojów piastowskich zamieszkujących gród w Opolu.

- Warto przypomnieć początki Ostrówka...
- Gród, czyli osadę otoczoną wałem drewniano-ziemnym, zbudowano na wyspie odrzańskiej w końcu X w., podobnie, jak inne grody piastowskie na Śląsku. W 983 roku, w trakcie trudnego dla Niemców momentu, jakim było powstanie Słowian na Połabiu, Mieszko wybudował grody wzdłuż linii Odry, na wyspach odrzańskich, od Głogowa poprzez Wrocław, Opole, najprawdopodobniej Koźle, po Racibórz. Proszę zwrócić uwagę, że wytypowane przez niego miejsca na siedziby władzy regionalnej w większości pozostały siedzibami władz lokalnych po dziś dzień, co dowodzi, że decyzje lokalizacyjne Piastów były perfekcyjne.

- Ostrówek dał początek dziejom Opola...
- Wcześniej w tym rejonie prawdopodobnie nie było zbyt gęstego osadnictwa, tak więc dał początek Opolu jako miastu, mimo że potem rozwinęło się ono w stosunku do niego w opozycji, po drugiej stronie Odry.

- Gród piastowski... Co należy rozumieć przez tę nazwę, odnoszoną do okresu od X do XII wieku?
- Targ, kościół i otaczające je osady. Targ był głównym pasem transmisyjnym na linii władca (jego przedstawiciele lokalni) - poddani. Tutaj obwieszczano decyzje władcy, tutaj głoszono prawdy nowej, państwowej, bo przyjętej przez władcę religii, tutaj wymieniano pod przymusem mincerza stare monety na nowe, często zawierające mniej srebra niż poprzednie, by zasilić skarb książęcy. Wreszcie tutaj zbywano towary z książęcych magazynów, pobierano daniny. Załoga grodu, składająca się z kilkudziesięciu wojów, zabezpieczała sprawne funkcjonowanie aparatu władzy.
- A co z handlem?
- Jeszcze w XIII w. nie ma mowy o handlu w naszym wyobrażeniu. Nie prowadzono gospodarki wymiennej w pełnym znaczeniu; wszyscy byli samowystarczalni, tak jeśli chodzi o jedzenie, jak i obuwie czy garnki.

- Mir targowy, czyli bezpieczeństwo handlu zapewniane przez księcia, dały początek późniejszym bankom?
- Dokładnie tak. Wymiana odbywała się w wyznaczonych miejscach, żeby zapewnić władcy dochody. Tak było i w późniejszym średniowieczu. Np. z Nysy do Wrocławia kupcy wędrujący z towarem musieli przemieszczać się tylko drogą przez Brzeg - obowiązywał tzw. przymus drogowy - bo tylko tam uiszczało się cło. Na drodze tej czuli się bezpieczni, ale musieli za to płacić. Nasuwają się analogie: dzisiaj możemy wybrać pomiędzy płatną autostradą a trasą lokalną.

- Czym wyróżniał się opolski gród na tle innych?
- Stanowił 1/10 wielkości grodu we Wrocławiu i 1/5 grodu w Bytomiu Odrzańskim. Teoretycznie powinien być większy i kto wie, czy na pozostałej części wyspy nie ma jeszcze jakichś jego pozostałości... Niewykluczone też, że reszta uległa zniszczeniu.

- Dzisiejszy stan wiedzy pozwala zlokalizować gród pomiędzy MOK-iem a budynkiem urzędu wojewódzkiego.
- Niemieckie badania poprzedzające budowę gmachu dzisiejszego urzędu wojewódzkiego wyeksplorowały znaczną część dawnego grodu, przypuszczam jednak, że istnieją jeszcze miejsca, w których dawne budynki i ulice drewniane, unikalne w skali europejskiej, niewątpliwie się zachowały. Sądzę, że prędzej czy później opolanie dojrzeją do refleksji, że warto przeprowadzić nowe badania wykopaliskowe, a ich wyniki wyeksponować w formie rezerwatu, skansenu, muzeum w sąsiedztwie amfiteatru, na wolnym powietrzu. To przecież nasza przeszłość i nasi przodkowie.

- Wyniki ostatnich badań nie powalają na kolana.
- Jakże?! Takie znaleziska jak deski dębowe z fosy opolskiej to odkrycia, o których nasi koledzy z Czech mogą jedynie pomarzyć. Dotychczas dysponują jedynie kilkoma fragmentami drewna z grodu praskiego, którego początki w związku z brakiem drewna trudno jest dobrze datować. W Irlandii, Włoszech i innych krajach Europy jest podobnie.

Od lewej: Podczas wykopalisk na Ostrówku odnaleziono 7 tys. fragmentów naczyń glinianych. Opolanie wykonywali piękne hafty na skórzanym obuwiu. Na średniowiecznym śmietniku trafiały się takie perełki jak krzyżyk z brązu.
(fot. fot. Archiwum)

- Ze względu na odmienne warunki?
- Na brak tego typu lokalizacji osad. W Polsce, dzięki temu, że Słowianie preferowali tereny podmokłe jako miejsca osadnicze, surowce organiczne bardzo dobrze się zachowują w ciągu stu-, a nawet tysiącleci. Zachwycamy się grodem w Pradze, nie wiedząc, że pod pewnymi względami gród opolski jest od niego bogatszy.

- Skończyły się prace na Ostrówku i, jak rozumiem, w następnych latach nie będzie szans, żeby zajrzeć ziemi do wnętrza.
- Szanse są, we współpracy z urzędem wojewódzkim albo z władzami miasta. Wszystko zależy od dobrej woli.

- Nie od pieniędzy?
- Czy ja wiem... My też niewiele byśmy zwojowali, gdyby nie studenci. Nie brakuje młodych kandydatów do pracy, którzy nie liczą na duże zarobki.

- Proszę o argument, który przemawiałby za ekspozycją na Ostrówku. Wiele wskazuje na to, że liczące kilkadziesiąt lat projekty ostatecznie zarzucono.
- Rzeczy codzienne szybko nużą zwiedzających. Garnki, belki, kości zwierzęce nie przyciągną zainteresowania. Ludzie chcieliby też oglądać rzeczy piękne. Czy są takie przedmioty z grodu opolskiego? Nieliczne, ale są. Opolanie wykonywali na przykład hafty na skórzanym obuwiu. Co prawda podobne występowały w ówczesnym Wrocławiu, ale opolskie były szczególnie piękne, niekiedy szyte złotogłowiem. Interesujące są znalezione tutaj zabawki - łódeczki z kory, o różnych kształtach i rozmiarach. Z XI i XII wieku odkryto ich aż sto, ilość nie spotykaną w grodach piastowskich, nie tylko na Śląsku. W Szczecinie i w Gdańsku, grodach nadmorskich, znaleziono ich znacznie mniej, we Wrocławiu - kilka.

- Skąd na Śląsku zamiłowanie do marynistyki?
- Jak przypuszczam, wiąże się to z pochodzeniem pierwszych przybyszów z północy. Odra przez jakiś czas była szlakiem północ - południe. Pod względem kultury materialnej Opole jest bardziej północne od Wrocławia. Jednocześnie Opolszczyzna to nieprzebyte tereny leśne, przecinane tylko rzekami. Rybołówstwo odgrywało ważną rolę w życiu tutejszych grodzian.

- Co dalej z nowo odkrytymi zabytkami? Będą gruntownie badane?
- I konserwowane, co zajmie około pół roku. Chcielibyśmy pokazać je na wystawie, ale wcześniej materiał trzeba zabezpieczyć.

- Będzie okazja do przypomnienia wciąż mało znanej historii...
- Przypuszczam, że wiele informacji na temat Opola znajduje się w źródłach pisanych, także tych późniejszych, XVI- i XVII-wiecznych, czego nie bierze się pod uwagę. Poza tym nie może tak być, że archeolodzy są nieobecni przy pracach inwestycyjnych w mieście. Nie muszą to być prace wykopaliskowe, czasem wystarczy sama obecność i konsultacje. Niedawno moja asystentka, mgr Magdalena Przysiężna-Pizarska, która prowadziła prace na Ostrówku, uzyskała od pracowników zatrudnionych przy przebudowie ulicy Piastowskiej grot kuszy średniowiecznej. Czasem taki zabytek potrafi rozpoznać jedynie oko archeologa.

- Z całym szacunkiem: miasto jest wystarczająco zablokowane z powodu różnych remontów, by mogło sobie pozwolić na włączenie archeologów. Jeszcze bardziej spowolniliby prace.
- Tak się przypuszcza, ale w rzeczywistości nie zdarzyło się jeszcze, by prace archeologiczne spowodowały opóźnienie. Niekiedy firmy budowlane chętnie posługują się argumentem "archeologicznym", żeby usprawiedliwić własną opieszałość. Straszenie archeologami ma posmak opowiadań o wampirach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska