Wczorajsze spotkanie rozpoczęło się po myśli gości. Nieporozumienie Bogdana Wagnera i Tomasza Zwolińskiego wykorzystał Tomasz Sowada. Co więcej do przerwy piłkarze ze Źlinic trafili jeszcze trzykrotnie. Stal odpowiedziała tylko jednym golem.
- Mieliśmy świetną skuteczność - tłumaczył Sebastian Pasternak, strzelec dwóch bramek. - Co drugie uderzenie lądowało w siatce.
W przerwie trenerzy dokonali zmian. Tomasz Jagieniak zdjął doświadczonego Przemysława Konika, wprowadzając grającego od lat dla Stali Roberta Wieczorka. Szkoleniowiec miał nosa. Już w pierwszej akcji Wieczorek pokonał Łukasza Lokaja.
Gospodarze rzucili się do ataku. W siedem minut doprowadzili do remisu. Bohaterem został Paweł Pazowski, który świetnie egzekwował rzuty wolne.
- Czułem się kapitalnie - mówił skrzydłowy Stali. - Praktycznie każde zagranie było udane. W końcówce brakowało mi jednak sił.
W 70. min Stal mogła objąć prowadzenie, ale w słupek trafił Wieczorek. Swoje szanse mieli też przyjezdni, lecz na posterunku był Zwoliński.
- Remis jest sprawiedliwy i nikogo nie krzywdzi - powiedział Pasternak. - Nam zabrakło koncentracji. Nie pomogły też przetasowania w składzie.
- Wystarczyło śmielej zaatakować, a przeciwnik się gubił - wyjaśniał Jagieniak, który zanotował udany weekend. - W sobotę MKS odniósł pierwsze w sezonie zwycięstwo. W niedzielę Stal zdobyła premierowy punkt. Wiele lepiej być nie mogło.
Rozczarowani byli goście. - Zmontowaliśmy silną kadrę - mówi Pasternak. - Mierzymy wysoko, jednak straty z pierwszych meczów mogą być decydujące. Mogliśmy mieć już sześć oczek, a mamy tylko jedno.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?