Dojazd do domu przez chaszcze

Anna Konopka
Anna Konopka
Artur Kohsek wskazuje na drogę prowadzącą do... jego domu. - Na co dzień musimy z żoną dojeżdżać do domu przez prywatne posesje - mówi.
Artur Kohsek wskazuje na drogę prowadzącą do... jego domu. - Na co dzień musimy z żoną dojeżdżać do domu przez prywatne posesje - mówi. Fot. Arch. prywatne
Państwo Kohsekowie z Gałązczyc od ponad roku walczą o dojazd d o domu. Na razie docierają przez prywatne posesje.

Chodzi o otworzenie drogi nr 61 w Gałązczycach. Droga powinna biec przy dwóch działkach należących do państwa Kohsek. - Do tej pory do domu mogliśmy się dostać nieformalną drogą polną, która była tu od lat, ale ją zlikwidowano. Teraz jeździmy przez posesję sąsiadów, którzy też mają dość tej sytuacji - mówi Jolanta Kohsek z Gałązczyc.

Z pierwszym wnioskiem o umożliwienie dojazdu do posesji drogą gminną, pani Jolanta z mężem zwróciła się do gminy w czerwcu - rok temu. Droga koło ich domu była, ale tylko na mapie - w praktyce została zaorana przez osobę prywatną.

W odpowiedzi nasza czytelniczka dowiedziała się, że droga została przejęta przez gminę Grodków od Agencji Nieruchomości Rolnych w 2014 roku i po zbiorze płodów rolnych zostanie przywrócona do ruchu pojazdów. - We wrześniu mi odpisano, że trwa wyznaczanie odcinka tej drogi i urządzenie jej w tym czasie jest niemożliwe, ale wciąż liczyłam, że gmina wkrótce dotrzyma słowa - mówi Jolanta Kohsek.

Mieszkanka Gałązczyc interweniowała w gminie także osobiście i zwracała się z kolejnym wnioskiem o zarezerwowanie pieniędzy na uporządkowanie drogi nr 61 - dotąd bez skutku.

- To jakiś absurd, bo płacę podatki za działki, ale nie mogę do nich dojechać. Płacę też za śmieci, których nie da się wywieźć i przetrzymuję je na podwórzu, bo śmieciarka nie nie ma wjazdu. Najgorszy problem jest z dotarciem karetki. Opiekujemy się 70-letnią babcią, która jest po udarze i wymaga częstych wizyt lekarza. Może do urzędników dotrze, że przez brak tej drogi, może być zagrożone czyjeś życie - żali się.

Gmina odpowiada: - Przejęliśmy drogę, która była agencyjna, ponieśliśmy koszty związane z jej wytyczeniem. W ostatnim kwartale wstępnie ją utwardzimy - odpowiada Marek Antoniewicz, burmistrz Grodkowa.

Na pytanie dlaczego sprawa trwa tak długo, burmistrz tłumaczy, że to spory odcinek, na który gmina musi przeznaczyć większe środki. - Tego typu dróg jest sporo, więc musimy robić je po kolei. Planujemy pomóc państwu Kohsek i puścić tam równiarkę, która przejedzie po śladzie drogi, wstępnie ją wytyczy aby przejazd do posesji był możliwy. Wierzę, że uda się to zrobić do końca roku - deklaruje burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska