Dokąd dojadą na dwóch kołach?

Tomasz Dragan
W mieście działają dwa ogniwa UW. Tylko jedno uznawane jest przez władze wojewódzkie tej partii jako legalne.

Brzeska Unia Wolności jest jednym z trzech największych ogniw terenowych tej partii na Opolszczyźnie. Po wyborach parlamentarnych w 1997 roku oraz samorządowych w 1998 roku unitom udało się ulokować swoich przedstawicieli zarówno w opolskim urzędzie wojewódzkim (wicewojewoda Mirosław Stankiewicz), jak i brzeskim urzędzie miejskim (wiceburmistrz Andrzej Baczyński). W Brzegu unia stworzyła koalicję z Akcją Wyborczą Solidarność, dzięki czemu do zarządu miasta oprócz Baczyńskiego weszła dwójka radnych: Dariusz Byczkowski i Janusz Żebrowski.
Już w połowie ubiegłego roku w brzeskim świecie politycznym krążyły pogłoski o rozłamie w UW. Nieoficjalnie mówiło się, że unici - ci będący w zarządzie miasta - pokłócili się ze swoimi partyjnymi kolegami z koła. Ci ostatni zarzucali "ludziom władzy" prowadzenie polityki miejskiej na własną rękę, bez konsultowania się z zarządem terenowym partii.

Pod koniec ubiegłego roku nastąpił rozłam w kole UW. Szefem koła został Mirosław Stankiewicz. Jego kontrkandydatem był Andrzej Baczyński. Po ogłoszeniu wyników wyborów ponad 20 osób (m.in. wszyscy radni miejscy) ogłosiło, że zakładają w mieście drugie koło partii. Oficjalnie informowali, iż nie zgadzają się - jak to określali - ze stylem prowadzenia polityki przez swoich kolegów z pierwszego koła, zmierzającej do rozbicia układu politycznego, który istnieje w mieście. Tymczasem unici w pierwszego koła twierdzili, iż utworzenie drugiego ogniwa partii to nic innego jak wyraz zawiedzionych ambicji osób popierających kandydaturę Andrzeja Baczyńskiego.
Na szefową drugiego koła wybrano Marię Wojtczak, radną sejmiku województwa. Wystąpiono również do zarządu regionu opolskiej Unii Wolności o wyrażenie zgody na rozpoczęcie działalności przez drugie ogniwo terenowe partii w Brzegu. Kiedy przyszła negatywna odpowiedź, członkowie tego koła odwołali się do rady regionalnej UW. Tymczasem podczas jej obrad Mirosław Stankiewicz poinformował swoich kolegów, że rezygnuje z szefowania brzeskiemu kołu po to, aby zjednoczyć oba środowiska unii. Dlatego rada zarządziła przeprowadzenie powtórnych wyborów, w których mieli wziąć udział wszyscy członkowie UW. Tym samym wydawało się, że sprawa drugiego koła przestała być dla partii problemem.

Tymczasem okazało się, że w ostatni czwartek, podczas nowych wyborów do władz brzeskiej unii, głosowali jedynie członkowie dotychczasowego pierwszego koła. Osoby zrzeszone w drugim ogniwie terenowym nie przyszły na to zebranie. Na szefa wybrano ponownie Mirosława Stankiewicza.

- Nigdy nie interesowały nas stanowiska. Po prostu decyzje podejmowane przez pierwsze koło zapadały bez naszej akceptacji i wiedzy. Potem miały być to dla nas wytyczne, jak mamy postępować. Stąd wzięła się inicjatywa powołania drugiego koła - mówi Dariusz Byczkowski, jego członek. Wyjaśnia, że wspólne z innymi kolegami podjęli decyzję o niewtrącaniu się do spraw pierwszego koła. - To były ich wybory, a nie nasze. My jesteśmy członkami drugiego koła unii...
- Nie ma żadnego drugiego koła unii w Brzegu - wyjaśnia Paweł Kowalczyk, sekretarz koła UW (tego uważanego za jedyne legalne przedstawicielstwo tej partii w mieście). - Zarząd regionu nie wyraził zgody na funkcjonowanie innego koła w Brzegu. Poza tym decyzja rady regionalnej o powtórnych wyborach była próbą pogodzenia obu środowisk, z której z kolei nie skorzystali nasi koledzy. Nie wiem teraz, co dalej z nimi będzie, ale na pewno nie można mówić o dwóch kołach unii w mieście.
Zarówno Kowalczyk, jak i Byczkowski zaprzeczają twierdzeniom o jakimkolwiek rozłamie.
- Nie ma żadnego rozłamu, ponieważ nie ma dwóch kół - wyjaśnia Kowalczyk. - Po prostu kilka osób najwyraźniej nie chce działać w naszej partii. Co dalej z nimi będzie? Najgorsze z możliwych rozwiązań to oczywiście wykluczenie z szeregów unii, ale tego chcielibyśmy uniknąć.
Według Dariusza Byczkowskiego drugie koło nie przestało działać i uczestniczy w sprawowaniu władzy w Brzegu. - Jesteśmy razem w partii, tylko pierwsze koło nie jest już w koalicji sprawującej władzę - dodaje.
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia unici z pierwszego (legalnego) koła UW poinformowali władze AWS i burmistrza Macieja Stefańskiego o wyjściu z koalicji. Tymczasem ich koledzy z drugiego koła zapewnili, że z żadnej koalicji nie zamierzają rezygnować i władza w mieście sprawowana jest przez AWS ziemi brzeskiej i drugie koło Unii Wolności.
Jak wyjaśnia nam Paweł Kowalczyk, teraz wszyscy unici związani z pierwszym kołem mogą obawiać się utraty piastowanych dotychczas funkcji. - Ostatnio z funkcji członka rady nadzorczej Brzeskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego został odwołany Jarosław Rudno-Rudziński. To nic innego jak polityczny rewanż władz miasta za to, że unia wyszła z koalicji.

Natomiast rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Brzegu, Bogdan Kościński, stanowczo zaprzecza takim twierdzeniom. - Burmistrz Stefański wielokrotnie podkreślał, że jeżeli pierwsze koło unii decyduje się na wyjście z koalicji, to powinno liczyć się z odwołaniem swoich reprezentantów w miejskich spółkach - wyjaśnia Kościński. - Nie może być bowiem tak, że posiadając swoich przedstawicieli w różnych instytucjach, ugrupowanie nie bierze odpowiedzialności za podejmowane tam decyzje.
Kościński poinformował nas, że obecnie w Brzegu władzę sprawuje AWS oraz drugie koło Unii Wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska