Nieruchomość kupowała od gminy, ale nikt nie powiadomił jej, że wcześniejsi lokatorzy nie są wymeldowani.
- Dom kupiłam w 1995 roku, był niezamieszkany, a z papierów wynikało, że nie ma żadnych obciążeń. Skąd miałam wiedzieć, że poprzedni mieszkańcy się nie wymeldowali? Nikt z urzędu gminy mi o tym nie powiedział - żali się Czesława Mazur. - W każdej chwili obcy ludzie mogą przyjechać i powiedzieć, że mają prawo mieszkać w domu, którego jestem jedynym właścicielem.
To, że w budynku na ulicy Wiejskiej 49 w Kaniowie są zameldowane obce osoby, wyszło na jaw dwa lata temu, podczas wyborów prezydenckich. Na liście wyborczej pani Czesława oprócz siebie i swojej matki znalazła jeszcze pięć innych osób zameldowanych pod jej adresem.
- Od razu zgłosiłam to w gminie. Urzędniczka przyznała, że to zaniedbanie urzędu i powiedziała, że oni sami wszystko załatwią. A ostatnio przychodzi do mnie rachmistrz i mówi, że mieszkają tu jeszcze jakieś osoby - mówi pani Czesława.
- Ta pani musi się do nas zgłosić z podaniem o wymeldowanie ze swojego mieszkania obcych osób. Zajmuję się tym od stycznia i nie znam tej sprawy. Żeby wszcząć procedurę wymeldowania, musi więc przynieść podanie i akt własności - mówi Irena Wojtasek z wydziału ewidencji ludności w Urzędzie Gminy Popielów.
Podobne sytuacje na Opolszczyźnie nie należą do rzadkości. Osoby, które wyjechały z kraju nawet kilkanaście lat temu, ciągle mają jeszcze tutaj zameldowanie.
Powinny zająć się tym gminy, ale tego nie robią i problem spada na nowych właścicieli mieszkań. Problem z tzw. martwymi duszami mieli także rachmistrzowie w czasie obchodów przedspisowych. Jednak przeprowadzając powszechny spis ludności, odnotują w specjalnych rubrykach nazwiska osób zameldowanych, a nie mieszkających w kraju.
- Często zdarza się, że osoby, które wyjechały z kraju, nawet nie wiedzą, że są ciągle zameldowane. Formalnie jednak nadal są obywatelami polskimi i figurują w ewidencjach, a logika tego spisu jest taka, że spisywani są wszyscy obywatele, nawet jeśli od wielu lat przebywają poza jego granicami - mówi Jan Całka, zastępca naczelnika wydziału organizacyjnego w Urzędzie Miasta Opola, który nadzoruje spis na terenie Opola.
- Zgodnie z przepisami każdy, kto wyjeżdża za granicę na dłużej niż dwa miesiące, powinien to zgłosić w urzędzie gminy, ale nie ma żadnych sankcji i mało kto przestrzega np. powszechnego obowiązku meldunkowego - mówi Ewa Morawska-Jerye, inspektor wojewódzki w oddziale rejestrów państwowych i wyznań religijnych. - Natomiast nowi lokatorzy i mieszkańcy powinni być powiadamiani o ewentualnych dodatkowych mieszkańcach. Często jednak gminy w takich sytuacjach są bezradne.
Procedura wymeldowania nie jest prosta. Jeśli nie można ustalić miejsca zamieszkania starych lokatorów, trzeba wyznaczyć ich pełnomocników. Często trzeba korzystać z rejestrów centralnych, np. centralnego biura adresowego. Wszystko to może trwać nawet kilkanaście miesięcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?