Dom z przyległościami

Maria Szylska
Budynek powstawał przez osiem lat. Stawiali go systemem gospodarczym. Zanim się wprowadzili, dwa razy byli okradani.

Państwo Nasielscy przez wiele lat mieszkali w centrum Opola. Czteroosobowa rodzina zajmowała blokowe M-4 o powierzchni 61 m kw. Decyzja o budowie domu podejmowana była długo. Nie dlatego, że któreś z nich domu nie chciało. Po prostu brakowało pieniędzy, by podjąć ryzyko inwestycji.
- Projekt domu podpatrzyliśmy u znajomych. Został tylko nieco zmodyfikowany. Posiadaczami działki byliśmy od kilku lat. Nasi sąsiedzi zdążyli się pobudować, my ciągle byliśmy w tyle - mówi pani Jadwiga Nasielska.

Dom był budowany systemem gospodarczym. Trwało to osiem lat - postęp prac następował w miarę napływu gotówki. Nim nowi właściciele wprowadzili się, zostali dwukrotnie okradzeni z armatury. - Zdecydowaliśmy się wprowadzić do pustego domu, by zapobiec dalszym spustoszeniom. Gotowa była kuchnia, mieliśmy też do dyspozycji tymczasowo zamontowany sanitariat na piętrze. Na tym się kończył nasz stan posiadania - mówią właściciele.
Dom otacza pięknie utrzymany ogród. Ogromna w tym zasługa pani Jadwigi, która poświęca mu każdą wolą chwilę. Rok temu państwo Nasielscy zdecydowali się poszerzyć zielony areał - dobudowali przy salonie ogród zimowy, o którym marzyli od dawna. Panuje w nim wspaniała atmosfera o każdej porze roku - zimą śnieg przykrywa tafle szkła i krzewy rosnące na zewnątrz.

Wiosną i latem ogród kipi różnorodnością zapachów i kompozycji. Można odpoczywać w nim godzinami. Pani Jadwiga zdradza, że najlepiej lubi przesiadywać w pod szklanym dachem, gdy latem pada deszcz, a w powietrzu czuje się zapach surfini.
Dom Nasielskich ma kilka przyjaznych miejsc, w których gospodarze i goście świetnie się czują. W niedużej kuchni, przy dębowym stole, można wypić szybką, poranną kawę. Urokliwy jest kącik w salonie przy kominku, w którym pali się przez większą część roku.

Sufit salonu wykończony jest modrzewiem, w sypialniach królują olchy.

Gospodarze pomysłowo wykorzystali każdy zakamarek.Przestrzeń pod schodami w salonie zabudowana została półkami. Można na nich umieścić dekoracyjne drobiazgi i książki. W łazience, pod oknem, wbudowano szereg szafek na ręczniki, mydła, chemię gospodarczą.
- Mieszka się nam bardzo wygodnie - mówi pani Jadwiga. - Kiedy przystępowaliśmy do budowy, miałam zupełnie inną wizję domu. Chcieliśmy, by służył on nie tylko nam, ale i dzieciom. Stało się inaczej. Nim zakończyliśmy budowę, dzieci wyfrunęły. Odwiedzają nas, każde z nich ma swój pokój, ale już innymi żyją sprawami. Teraz, gdyby przyszło nam budować od nowa, to chyba zdecydowalibyśmy się na coś mniejszego i parterowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska