Dominik Witczak. Mistrz na parkiecie, mistrz w kuchni

Redakcja
Dominik i Ania Witczakowie bardzo sobie cenią wspólnie spędzone chwile.
Dominik i Ania Witczakowie bardzo sobie cenią wspólnie spędzone chwile.
Z żoną Anną tworzą najbardziej utytułowaną siatkarską parę w Polsce. Choć gdyby Dominik nie zrobił kariery w sporcie, to z pewnością nie umarłby z głodu.

Poznaj zawodników Zaksy. Zbierz kolekcję kart!

Dominik Witczak trafił do Kędzierzyna-Koźla w 2008 roku. W klubowym mieszkaniu na osiedlu Pogorzelec mieszkał sam, bo żona Anna też grała w siatkarskiej ekstraklasie. Dlatego niemal każdy wolny dzień wykorzystywali na odwiedziny.

- Staraliśmy się jak najczęściej i jak najdłużej widywać, co nie było takie proste - przyznaje atakujący Zaksy. - Ja od kilku lat jestem w Kędzierzynie, a Ania grała w tym czasie w Kaliszu, Muszynie, Wrocławiu, a ostatnio była w Legionowie. Najlepiej było za jej wrocławskich czasów. Autostradą jechało się półtorej godziny.

Niedawno z powodu kontuzji Anna Witczak rozwiązała umowę z beniaminkiem ekstraklasy i od tygodnia mieszka w Kędzierzynie.

Najbardziej utytułowana para

Poznali się w Kaliszu, a do pierwszego spotkania doprowadził brat Dominika - Łukasz.
- Był fizjoterapeutą drużyny z Kalisza, w której wówczas grała Ania - opowiada Dominik Witczak. - Ja chodziłem na mecze i po jednym ze spotkań Łukasz nas zapoznał. Umówiliśmy się na jedno spotkanie. Zaczęło się dziesięć lat temu, a od trzech lat jesteśmy małżeństwem.

Anna Witczak, znana pod panieńskim nazwiskiem jako Woźniakowska, to czołowa przyjmująca polskiej ligi, reprezentantka Polski. Ma w dorobku tytuły mistrza Polski, medale MP w pozostałych kolorach, puchar i superpuchar Polski. W 2009 roku z reprezentacją wywalczyła brązowe medal ME.

Wybierz najsympatyczniejszego siatkarza ZAKSY!

- Na szczęście nigdy się nie licytujemy na medale, bo jeśli chodzi o siatkówkę halową to z żoną nie mam co się równać - śmieje się Witczak, który - poza medalami MP w hali z Zaksą - należy do bardziej utytułowanych siatkarzy plażowych. - Żona na piasku nie gra, bo wcześniej kiedy był sezon plażowy ona jeździła na kadrę. Teraz mi towarzyszy w turniejach i czasem dla zabawy ze znajomymi pogramy. Jest wtedy fajna zabawa.
Bez pudła można natomiast stwierdzić, że państwo Witczak są obecnie najbardziej utytułowanym małżeństwem grającym w siatkówkę.

- Nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy, nawet nie szukaliśmy takich duetów - zapewnia Dominik. - Ale tak na gorąco kojarzę Anię Białobrzeską teraz Wikę, która też ma na koncie tytuły mistrzyni Polski na plaży oraz jej męża Marcina Wikę mającego w dorobku sukcesy z Częstochową, Jastrzębiem i Rzeszowem.
Atakujący Zaksy po treningach najbardziej lubi oglądać filmy. Sam siebie określa “pochłaniaczem wszystkich nowości".

- I mam duży problem, bo jak już zacznę to oglądam do końca, nawet jak trafię na słaby film - przyznaje zawodnik. - Ostatnio z Grzesiem Pilarzem bardzo się ucieszyliśmy, że w Kędzierzynie-Koźlu powstała galeria i kino Helios, bo dotąd jeździliśmy na filmy do Gliwic. Wiele filmów też wypożyczam. Ale przede wszystkim czekam, kiedy z żoną jedziemy do Kalisza.

To rodzinne miasto Anny Witczak. Dominik pochodzi z oddalonego o 20 km Ostrowa. W tamtym regionie oboje mają rodziny i najbliższych znajomych. Uwielbiają więc czas, w którym mogą wrócić do swojego mieszkania.

- Wtedy odwiedzają nas znajomi, jest ognisko albo grill - opowiadają. - A wieczory zarezerwowane są na grę w karty.

- Namiętnie i godzinami możemy grać w kanastę - mówi Dominik. - Wciągnęli nas w to rodzice. Robili spotkania i grali przez pół wieczoru, a czasem i dłużej. Zaraziliśmy się tym.

Kuchnia należy do Dominika

Jednak największe hobby Witczaka to gotowanie. W kuchni czuje się jak ryba w wodzie.

- Ale nie na co dzień, bo mam problem z gotowaniem dla siebie - zaznacza. - Kiedy są treningi, wolny czas poświęcam na odpoczynek. Ale jak jest wolny weekend, przyjeżdżają znajomi, to zajmuję kuchnię i gotuję.
W menu Witczaka są różne specjały, a potrawy przygotowuje w zależności od upodobań swoich gości.
- Zależy, czy ktoś chce mięso, czy na przykład coś mącznego - mówi zawodnik. - Osobiście lubię naleśniki faszerowane na ostro z kurczakiem, pieczarkami i serem. Jeśli ktoś woli mięso, to poleciłbym kurczak z serem pleśniowym zapiekany w piekarniku, albo schabowy w zalewie z zupy cebulowej. Poza tym przygotowuje różnego rodzaj zapiekanki w sosie beszamelowym z brokułami lub mięsem mielonym.
Dominik zdradza też swoją kuźnię przepisów: - Mam cztery siostry, wszystkie gotują i od każdej coś nowego i fajnego wezmę.

Na pytanie kto gotuje, kiedy są razem z żoną, Dominik odpowiada błyskawicznie: - Ania też sobie radzi w kuchni, ale przy mnie ciężko jej się dopchać do kuchni. I jak już jesteśmy w Kaliszu, to na brak pracy nie narzekam. Mamy przyjaciół, którzy jak wiedzą, że przyjedziemy to dzwonią i mają specjalne życzenia. Bryluje w tym mój przyjaciel Piotrek, ale czasami się zastanawiam, czy warto dla niego się starać. Przygotowuje odpowiednio doprawione zapiekanki, po czym on topi je w litrze keczupu.

Z takim fachem w ręku popularny “Pinio" z pewnością by sobie poradził jako restaurator, choć sam uważa, że szybciej by poszedł w stronę innych usług.

- Od dziecka interesowało mnie majsterkowanie i bliżej mi było do mechanika samochodowego, niż restauratora - mówi. - Zawsze musiałem coś rozkręcić, ale z reguły wszystko udawało mi się naprawić.

Podróż poślubna ciągle w planach

Choć Dominik Witczak nie gra w reprezentacji, to należy do najbardziej eksploatowanych zawodników naszego klubu. Po sezonie halowym rozpoczyna bowiem grę na piasku, a po finałowym turnieju plażowych MP... zaczyna przygotowania do sezonu halowego.

- Na wakacje z prawdziwego zdarzenie wybieramy się od 9 lat - przyznaje zawodnik. - W podróży poślubnej jeszcze nie byliśmy, choć kilka razy taką planowaliśmy. Najbliżej wyjazdu byliśmy w tym roku, ale pobyt Ani we Wrocławiu się przedłużył i z zamówionego wyjazdu na Maledywy nic nie wyszło. Wszystko przed nami.
Witczakowie podkreślają, że letni cykl turniejów to też forma wypoczynku i dobrej zabawy.

- Z wieloma zawodnikami znam się ponad dziesięć lat i choć nie zawsze występujemy w jednym duecie to tworzymy zgraną paczkę - mówi zawodnik. - Razem trenujemy i gramy, a nasze żony kibicują, choć dla nich wynik jest chyba sprawą drugorzędną. Najważniejsze, że miło spędzamy czas. Dla mnie to oczywiście spory wysiłek, ale wyjazdy kojarzą mi się z czymś bardzo przyjemnym i odpoczynkiem w gronie osób. To też okazja do zobaczenia ciekawych miejsc. W tym roku graliśmy na rynkach w Toruniu, Krakowie i kilku innych miastach. Potem było morze.

Mają wspólne sportowe zainteresowania i są zgodni. Do “małych spięć" dochodzi tylko na punkcie... czystości.

- Ania ma hopla na punkcie sprzątania, bo lubi jak w domu jest bardzo czysto - zaznacza Dominik. - Jak przyjeżdża do mnie to mówię, że jest porządek, a ona zobaczy jakiś kurz i prostuje, że jest ogarnięte. Mycie okien i szorowanie nie należy do moich ulubionych czynności. Dlatego jak po kilku miesiącach wracamy do mieszkania w Kaliszu to mamy problem, bo trzeba się rozpakować i... posprzątać. Na szczęście przy mieszkaniu mamy ogródek. Biorę więc kosiarkę i idę “sprzątać" przy trawniku i drzewkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska