W końcu jednak ktoś przesadził i jeden z bywalców dyskoteki trafił do szpitala z połamaną szczęką i krwiakiem na mózgu. Możliwe, że sam był agresywny i "szukał guza", ale czy to upoważnia kogokolwiek do skatowania go? Czy tak działa profesjonalna ochrona w lokalu mającym ambicje być elitarnym?
Na pewno nie, ale ludzie, których policja podejrzewa o udział w pobiciu, nie byli żadnymi ochroniarzami, choć panoszyli się po klubie, jakby należał on do nich. Są osobami na tyle znanymi w opolskim półświatku, że świadkowie i pobici nie mieli najmniejszych trudności z ich wskazaniem.
Znajomi i rodzina jedynego na razie aresztowanego w tej sprawie twierdzi jednak, że policja go wrabia, bo ma z nim stare porachunki. A tak w ogóle, to on jest chodzącą łagodnością. Jeśli tak, to na pewno przed sądem bez problemu zostanie oczyszczony z zarzutów i będzie mógł chodzić w glorii represjonowanego przez system prawny RP. Może nawet jakieś odszkodowanie wpadnie...
Miejmy nadzieję, że ostatnie wydarzenia będą kubłem zimnej wody zarówno dla policji, jak i właścicieli "Musiołówki". Szefowie tej pierwszej już zapowiadają bezwzględną walkę z bandytyzmem. Drudzy na razie przekonują, że to, co dzieje się obok lokalu, to jakby nie ich sprawa, choć obiecują zamontować tam kamery. Otóż, panowie, to jest wasza sprawa, a przekonacie się o tym boleśnie, gdy do klubu przestaną przychodzić ludzie w obawie, że wrócą stamtąd karetką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?