Donalda Tuska poważny błąd dyplomatyczny wobec USA

Łukasz Żygadło
Premier Donald Tusk zaangażował się w kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych opowiadając się po jednej stronie tamtejszej sceny politycznej.

To niepoważne działanie i poważny dyplomatyczny błąd. Tusk obstawiając w tej grze Demokratów gra na siebie, problem w tym, że nie leży to w interesie Polski. A jeśli nie w naszym to w czyim?

Przez ostatnie osiem lat słyszeliśmy z ust polityków opozycji, że rząd Zjednoczonej Prawicy kłóci się z Komisją Europejską, co jest działaniem na niekorzyść polskiej racji stanu. Dodawano do tego niechęć do Berlina, awersje do Paryża, co skutkować miało ostatecznym odcięciem środków z funduszy europejskich dla Polski. Problem w tym, że nowy polski rząd na czele z Donaldem Tuskiem zaczyna nową grę, która jest o wiele bardziej ryzykowna niż potyczka toczona przez PiS. Tu nie chodzi o jakieś wyimaginowane „wyjście Polski z UE”, co było jedynie retorycznym i propagandowym zagraniem opozycji. Mowa o wielkich pieniądzach i naszym bezpieczeństwie.

Problem polega na tym, że Donald Tusk prowokuje amerykańskich Republikanów. Nie jest to jakieś niezauważalne działanie, bowiem znani republikańscy kongresmani odpowiedzieli dość brutalnie polskiemu premierowi. Szef polskiego rządu zaatakował Republikanów wpisem na portalu X, po tym jak Senat USA odrzucił projekt ustawy zakładający wsparcie dla Ukrainy i Izraela w kwocie po 60 mld dolarów. „Drodzy republikańscy senatorowie Ameryki. Ronald Reagan, który pomógł milionom z nas odzyskać wolność i niezależność, musi dziś przewracać się w grobie. Wstydźcie się” - taki wpis, w języku angielskim, opublikował premier Tusk. Zgodnie z oczekiwaniem, wywołało to burzę.

Podczas debaty w Senacie republikański senator Lindsey Graham zaprezentował wielką planszę, na której wydrukował tweet premiera Tuska. - Panie premierze Polski, nie interesuje mnie, co pan o mnie myśli. (...) Chcę pomóc Ukrainie, chcę, by NATO było silniejsze, ale mój kraj płonie. Mamy 7 mln ludzi, którzy przychodzą przez nieszczelną granicę. Jakby się pan czuł, gdyby 7 mln ludzi przybyło nielegalnie do Polski? Czy nadal stawiałby pan Ukrainę ponad Polskę? Nie zamierzam stawiać Ukrainy, Izraela czy jakiegokolwiek innego kraju przed USA - skomentował republikański senator. Jakby tego było mało wpis Tuska skomentował popularny senator Marco Rubio: „Drogi panie premierze, czy możemy zacząć wysyłać do pana co miesiąc 300 000 migrantów, którzy nielegalnie przedostają się do Ameryki? Naprawdę pomogłoby nam to uporać się z inwazją na nasz kraj i znacznie przyczyniłoby się do przyjęcia ustawy pomocowej, którą mamy zatwierdzić” - zwrócił się boleśnie i konkretnie do Donalda Tuska senator Partii Republikańskiej.

Tego typu komentarzy ze strony amerykańskich polityków pojawiło się naprawdę sporo. Jednak Tuskowi było mało. Premier napisał kolejny wpis na portalu X, odnosząc się do skądinąd niepotrzebnych i prowokujących słów kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa, który zadeklarował, że jeśli jakieś państwo członkowskie NATO nie wypełnia swoich zobowiązań, nie przeznacza 2 proc. PKB na zbrojenie, to Stany Zjednoczone nie będę bronić tego państwa przed Rosją. Trump dodał - co było kompletnie nieodpowiedzialne - że wręcz namawiałby Rosję do ataku na taki kraj.

Aktualny premier polskiego rządu skomentował słowa Trumpa, zahaczając o prezydenta Andrzeja Dudę: „Prezydent Duda: »Prezydent Trump dotrzymuje danego słowa«. Prezydent Trump: »Będę zachęcał Rosję do atakowania państw NATO«. Może to jest właściwy temat na Radę Gabinetową, Panie Prezydencie?” - napisał na platformie X premier Donald Tusk. Przejdźmy zatem do szerokiej konkluzji.

Nie sposób pominąć fakt, że Donald Tusk ewidentnie chce być słyszany w USA. Atakami na Republikanów i Trumpa, opowiada się po stronie Patrii Demokratycznej i aktualnego prezydenta Joe Bidena, co jest poważnym błędem dyplomatycznym. Środowisko Platformy Obywatelskiej dobrze o tym wie. Przecież właśnie ci ludzie krytykowali cztery lata temu Andrzeja Dudę oraz PiS, za wspieranie Trumpa, a po wyborach i elekcji Joe Bidena, zastanawiano się jakie będą relacje na linii USA-Polska. Problem w tym, że zarówno premier Morawiecki jak i prezydent Duda, nigdy w tak ostry i nachalny sposób, nie komentowali spraw wewnętrznych Stanów Zjednoczonych. Tusk odważył się na taki krok pomimo faktu, że to Donald Trump jest blisko, mało tego, bliżej niż Biden, ponownej prezydentury.

Dlaczego zatem Tusk to robi? Dlaczego naraża dobre polskie relacje z USA, które owocują kontraktami inwestycyjnymi oraz większą obecnością wojsk amerykańskich w Polsce, co niewątpliwie wiąże się ze zwiększeniem poziomu bezpieczeństwa? Odpowiedź jest prosta. Rząd Tuska ponownie postawił na budowę Trójkąta Wajmarskiego (Francja, Niemcy, Polska), czyli na sojusz z lewicowo-liberalnymi politykami europejskimi, którym nie jest w smak ewentualna wygrana Trumpa, który wielokrotnie rugał właśnie Francję i Niemcy za niewywiązywanie się z zobowiązań członkowskich państw NATO. Tusk przy tym gra na siebie, wbrew polskim interesom, ale za interesami Paryża i Berlina.

Jeżeli jego celem jest tylko i wyłącznie uzyskanie poparcia w walce o fotel przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej (a takie chodzą słuchy) to mamy do czynienia z działaniem skrajnie nieodpowiedzialnym. Ponownie wpakujemy się w sojusz z Francją i Niemcami, będziemy wraz z nimi „ratować Ukrainę”, czyli płacić na Kijów, zapewne wejdziemy kolejny raz namówieni przez Paryż w niekorzystny kontakt zbrojeniowy (tak było z helikopterami Caracal), a przy tym przy ewentualnym zwycięstwie Trumpa, będziemy mieli problem z USA. Tusk już usłyszał, że „nie będzie mile widziany w Białym Domu”.

Na sam koniec rzecz absolutnie najciekawsza. Żaden z przywódców europejskich państw nie skomentował słów Trumpa w taki sposób jak Donald Tusk. Mało tego, żaden z nich nie wchodzi z butami w amerykańską kampanię. Krytyka w stronę Trumpa popłynęła jednak ze strony przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela. Czyli każdy z prezydentów i premierów wie, że trzeba zawsze grać z USA i rozmawiać z każdym rządem. Jednak nie Tusk. Pytanie brzmi, czy wystawia nas w imieniu własnych interesów czy państw takich jak Francja i Niemcy?

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska