Dopisały dzieci i pogoda

Jan Poniatyszyn
Kilka tysięcy osób z Opolszczyzny oraz spoza regionu, w tym z Czech, Niemiec i Szwecji, uczestniczyło w Rajdzie Maluchów.

Prudnicki rajd, który odbył się w minioną niedzielę już po raz 22., uchodzi za największą tego typu imprezę w kraju. Tradycyjnie już wyruszył rano z Prudnika, a kolumna turystów ciągnęła się niemal od startu do mety, która znajdowała się na hipodromie w odległym o kilka kilometrów Chocimiu. Wędrowały dzieci z rodzicami i dziadkami, a niektóre oseski wieziono w wózkach.

Na mecie czekały na uczestników różne konkursy, zawody sprawnościowe i występy. Wykazując się zręcznością, sprawnością i wiedzą, można było zdobyć nagrody ufundowane przez sponsorów. Wybierano też najmłodszych uczestników imprezy, najładniejsze bajkowe przebranie oraz najbardziej wzorowo ubranego turystę. Nagrodzono także czterech uczestników, którzy w dniu rajdu obchodzili urodziny. Upominki otrzymali również młodzi turyści, którzy przybyli z najdalszej miejscowości. Mateusz Gąsior przyjechał aż z Hamburga. - Od kilku lat uczestniczymy w tej imprezie i zawsze dobrze się bawimy - powiedziała jego mama. Była też rodzina, która aby stanąć na stracie rajdu, musiała pokonać morze. - Monika i Patryk przyjechali ze szwedzkiego Helsinborg - wyjaśniła ich mama Ewa Bundgaard. - Tam, gdzie mieszkamy, nie organizuje się takich rajdów.
Wśród uczestników rozlosowano rowery. Z Chocimia na "góralach" wyjechali Michał Kuglin z Prudnika i Michał Perka z Prószkowa. Dużym powodzeniem cieszyła się kilkumetrowa sztuczna ściana wspinaczkowa, na którą korzystając z asekuracji, wdrapało się kilkaset dzieci. Długie kolejki ustawiały się też do gumowej zjeżdżalni. Młodym turystom, którzy zaliczyli kilka wycieczek, wręczono odznaki "Siedmiomilowe Buty". Obsługa wojskowej kuchni na kółkach rozdała blisko 700 litrów grochówki. Straż pożarna ustawiła na płycie hipodromu rozpryskiwacze wody, którą z ochotą chłodziła się rozradowana dziatwa.
Małe zainteresowanie i nieprzychylne komentarze towarzyszyły za to obecności Unii Pracy, Platformy Obywatelskiej i SLD, których aktywiści porozkładali partyjne parasole i banery.

Młodzi turyści dobrze znieśli trudy imprezy. - Były drobne otarcia skóry i drobne zranienia dzieci, kilka pomiarów ciśnienia, ale właściwie nie wymagających interwencji - poinformował w punkcie medycznym rajdu lekarz Janusz Romaniuk z firmy "Medikus".
Organizatorami rajdu byli: PTTK Oddział Sudety Wschodnie w Prudniku, miejscowy ośrodek kultury, urząd miejski i starostwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska