Potem przeszła do lecznictwa otwartego, najpierw przyjmowała pacjentów w przychodni na ul. Fieldorfa, a potem przeniosła się do placówki na ul. Szarych Szeregów.
Przełom w jej pracy zawodowej nastąpił w 1996 roku, gdy w Wojewódzkim Centrum Medycznym został uruchomiony oddział kardiologiczny z prawdziwego zdarzenia. Tam się natychmiast zatrudniła.
- Oddział ruszył w marcu 1996 roku, a ja już w lutym zaczęłam pracę w przyszpitalnej poradni kardiologicznej, która rozpoczęła przyjęcia pacjentów miesiąc wcześniej - wspomina dr Dorota Kurowska-Ledwig. - Przez 10 lat łączyłam ją z pracą na oddziale. Zrealizowałam też swoje marzenie i zrobiłam specjalizację z kardiologii. Stało się to możliwe dopiero dzięki doktorowi Plucie, ordynatorowi oddziału kardiologii, który dał zielone światło wszystkim lekarzom, którzy chcieli się specjalizować w tej dziedzinie.
Od 2006 r. pani doktor postanowiła skupić się już tylko na pracy w poradni, co uznała za kolejne wyzwanie. Pracy ma mnóstwo, gdyż kolejka pacjentów nigdy nie maleje. Przyjmuje ich codziennie już od 7.30, zostaje każdego dnia tak długo jak trzeba.
- W poradni jestem całkowicie samodzielna - podkreśla pani doktor. - Wykonujemy w niej całą nieinwazyjną diagnostykę. Spotykam tu ludzi, którzy znaleźli się na jakimś zakręcie życia. Trzeba im pomóc farmakologicznie i psychologicznie, uświadomić, że z chorobami serca, po zawale, można dalej funkcjonować, że świat się jeszcze nie zawalił.
Po pracy pani kardiolog relaksuje się w przydomowym ogrodzie, w którym zawsze ma mnóstwo pracy. Rośnie w nim dużo kwiatów, krzewów, jest oczko wodne, skalniak. Lubi spędzać czas z rodziną - 11-letnim synem Łukaszem i mężem Janem (z zawodu egzaminatorem na prawo jazdy).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?