Wszystko za sprawą ambicji Doroty Tomali, radnej powiatowej SLD, która chciała zostać członkiem zarządu powiatu (kilka miesięcy temu miejsce zwolniła Beata Łobodzińska z PO, tłumacząc rezygnację względami osobistymi).
Rada powiatowa Sojuszu najpierw udzieliła rekomendacji Dorocie Tomali, ale przeciwko temu zaprotestowała szefowa partii w Kędzierzynie-Koźlu Jolanta Konsek.
Tłumaczyła, że radni tej partii nie powinni wchodzić w koalicję z Komitetem Tomasza Wantuły, który w zarządzie powiatu ma większość. Konsek zagroziła nawet rezygnacją ze swojego stanowiska. W trybie pilnym zebrali się jednak członkowie władz SLD i cofnęli rekomendację Dorocie Tomali.
Ta jednak nie miała zamiaru rezygnować ze swoich planów i na wtorkowej sesji rady powiatu zgodziła się kandydować do zarządu. Przeciwko takiemu rozwiązaniu było jednak 11 rajców (jedynie 8 za), w związku z czym wniosek przepadł. Radna Dorota Tomala po głosowaniu oświadczyła, że złoży rezygnację z funkcji członka Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
- Kandydowałam, żeby wyrazić swoją dezaprobatę wobec upolityczniania samorządu - skomentowała radna Tomala.
Przekonywała też, że kandydatura każdej osoby, którą do niekompletnego zarządu powiatu będzie zapraszał starosta Artur Widłak, będzie torpedowana.
W kędzierzyńskim samorządzie powiatowym panuje bardzo specyficzna sytuacja, która jest skutkiem partyjnych wojen i politycznych zamachów stanu, jakie miały miejsce w ostatnich miesiącach. Starosta Artur Widłak nie ma poparcia większości radnych, ale też żadne inne ugrupowanie nie jest na razie w stanie przedstawić i przegłosować alternatywnego kandydata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?