Dość frymarczenia

Redakcja
Z Leszkiem Korzeniowskim, posłem Platformy Obywatelskiej, rozmawia Mirosław Olszewski

- SLD zatacza się ze śmiechu, patrząc na początek rządów prawicy w Opolu. Reszta podatników jest mniej ubawiona. Co pan im powie?
- Że nie ma powodów do paniki. Owszem, rządy prawicy w Opolu to jeden wielki falstart, ale niczym wielkim to nie grozi. Obawy o bankructwo miasta są co najmniej przesadne.
- Dlaczego po tak spektakularnym zwycięstwie nie udało się stworzyć jednego, silnego obozu prawicy w Radzie Miasta Opola?
- Wyszły na jaw wszystkie wady, które politycy prawicy mają niejako zakodowane w genach. Kłótliwość, małostkowość, przemożna chęć wpływu na wszelkie decyzje, które wprawdzie politycy mają prawo inspirować, ale nie powinni być wprost ich autorami.
- Mówi pan o pośle Diakonowie?
- Gramy wprawdzie w jednej drużynie, ale niektóre jego wypowiedzi są dla mnie niezrozumiałe.
- Które?
- Poseł mija się z prawdą, oświadczając publicznie, że to my, Platforma Obywatelska, nie dotrzymaliśmy podjętych wcześniej zobowiązań wobec Prawa i Sprawiedliwości.
- Mija się z prawdą? To eufemizm.
- Dziewiątego listopada odbyło się spotkanie, w którym wzięli udział radni z komitetu pana Zembaczyńskiego, on sam i my - dwaj posłowie PO i jeden z PiS. Ustaliliśmy zasady. Skoro wyborcy udzielili nam poparcia, powinniśmy zachować się na miarę ich oczekiwań. Dlatego zdecydowaliśmy, że naszym kandydatem na szefa rady miasta będzie pan Ciecierski, jednym z jego zastępców Janusz Trzepizur, drugim ktoś ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.
- Trzecim "wice" miał być ktoś z SLD. O to poszło?
- Na ten temat nie było między nami sporu. Ostatecznie udawanie, że drugim co do liczebności - z woli wyborców - klubem w radzie miasta jest SLD nie miało sensu. Więc i dyskutować nie było właściwie o czym.
- Kto miał być szefem klubu radnych?
- Poparliśmy kandydaturę Janusza Kowalskiego.
- PO wspiera wiceprezesa PiS, pozostającego w sporze z szefem regionalnej struktury. To oryginalne, co najmniej...
- Mieliśmy już nieco dość tych partyjnych układanek. Nie jest tak, że my, jako PO, mamy być kibicami rozgrywek, które odbywają się w PiS. Przyglądaliśmy się im dość długo, by nie zauważyć oczywistości - PiS na Opolszczyźnie praktycznie nie istnieje. Nie tylko dlatego, że jej władze rozwiązały strukturę wojewódzką partii. Także dlatego, że liczebność członków tej partii nie odpowiada chęciom wpływów, jaką chcą mieć jej liderzy.
- Pora przejąć inicjatywę polityczną. Skoro PiS nie udało się stworzyć klubu radnych w Opolu, może PO tego spróbuje?
- Mam dość dreptania w kółko i czytania wypowiedzi posła Diakonowa, które w ocenie tego, co się stało, w większości mijają się z prawdą. Powiem wprost: chcę, by w radzie miasta Opola powstał klub, który skupi radnych o orientacji prawicowej.
- To wprost oferta dla "buntowników" z PiS.
- Jeśli poseł Diakonow chce wyrzucać z klubu ludzi, o których mówi "weźcie ich sobie, a doświadczycie powodów, dla których ich wyrzuciłem", to mówi też - chcąc niechcąc - "weźcie sobie człowieka, który uzyskał drugi po Zembaczyńskim wynik w mieście". Byłbym bardziej ostrożny na jego miejscu w formułowaniu tak kategorycznych opinii.
- Czego chce poseł Diakonow, pana zdaniem?
- Sądzę, że władzy nad prezydentem. A to wbrew logice prawa - bowiem to prezydent ponosi jednoosobową odpowiedzialność za podejmowane decyzje, po drugie - jest czymś zgoła niezwykłym, by poseł przez swoich ludzi miał współzarządzać miastem takim jak Opole czy Kędzierzyn-Koźle.
- Jak można mieć władzę nad prezydentem wybranym w bezpośrednich wyborach?
- Poprzez radę i nieformalne naciski. PiS miał zestaw stanowisk do obsady przez ludzi ze swojej opcji.
- Jaką rolę odgrywa w tym układzie były kurator oświaty, Sławomir Kłosowski?
- Jest w zasadniczym sporze z Januszem Kowalskim, radnym z ramienia KWW Zembaczyńskiego. Najogólniej mówiąc, ci panowie się nie lubią. Wszystko ich różni: temperament polityczny oraz pojmowanie tego, co jest najważniejsze w polityce. Pan Kłosowski chciałby - na mój gust - zostać szefem klubu radnych. Stąd jego awersja do Kowalskiego.
- PO zaakceptowała kandydaturę Kowalskiego na szefa klubu radnych. To nie był błąd?
- Powiedzieliśmy tylko, że nie mamy nic przeciw jego kandydaturze. Kowalski niepotrzebnie zrobił z tego wielką sprawę, a ci w PiS, którzy nie są mu przychylni - wykorzystali to do afery przeciwko niemu.
- Sławomir Kłosowski chce być wiceprezydentem?
- Sądzę, że tak. Razem z posłem Diakonowem robią wszystko, by rozbić klub prawicy i żeby w chaosie rządzić niepodzielnie.
- Rządzić na przykład Opolem?
- To idiotyczne, ale możliwe. Jeśli ekipie Diakonowa uda się rozbić opolską centroprawicę, wszelkie układy staną się prawdopodobne.
- PO wydaje się być w defensywie. Także w Opolu?
- Składam propozycję opolskim politykom PiS, którzy zostali wyrzuceni ze swojej partii, ale także wszystkim, którzy czują się zależni od centroprawicy - stwórzmy własny klub czy też partię, w której nie będzie miejsca na sobiepaństwo czy dyktat baronów.
- To oferta dla członków opolskiej PiS?
- Tak.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska