Dostałem cios w plecy

Redakcja
Z Remigiuszem Promnym, szefem SLD w Opolu, rozmawiała Agata JOP

- Opolski Sojusz jest skłócony. Należy pan do bohaterów tego konfliktu.
- Toczy się jakaś zakulistowa, gra, jakiś magiel polityczny, w którym ja nie uczestniczę, bo nie umiem. Moje nazwisko, jako kandydata na prezydenta, pojawiło się rok temu. Wypowiadali je inni politycy, ja starałem się milczeć. Jestem jednak człowiekiem odpowiedzialnym, więc przez wiele miesięcy przygotowywałem się do tej funkcji. Nigdy nie mówiłem, że jestem najlepszym kandydatem, ale chciałem podjąć to wyzwanie. Dalej chcę, wierzę w siebie, w swoje umiejętności i myślę, że kiedyś zostaną one docenione.
- Na razie nie zostały docenione, bo pana koledzy z SLD odmówili panu poparcia niezbędnego do kandydowania. Nastąpił nagły zwrot akcji. Co się, pana zdaniem, zdarzyło w SLD?
- To prawda, że jeszcze dwa tygodnie temu nikt mojej kandydatury nie kwestionował. Byłem przekonany, że nie ma innego kandydata na prezydenta. W tym przekonaniu wszyscy mnie utrzymywali: koledzy z partii i klubu radnych SLD, społeczeństwo, które od wielu miesięcy było przygotowywane na moje kandydowanie, oraz urzędnicy. Nie zauważyłem żadnych sygnałów, że jest inaczej, niż mi się wydaje. Na spotkaniu klubu SLD pytaliśmy wiceprezydentów i przewodniczącego rady miasta, Piotra Synowca, czy chcą kandydować. Wszyscy mówili stanowczo "nie".
- Aż Piotr Synowiec nagle powiedział "tak". Może wykazał się pan naiwnością polityczną?
- Naiwnością? Nie. Ja po prostu nie byłem w stanie przewidzieć takiego rozwoju wypadków. Widocznie dotyczyła mnie jakaś blokada informacji ze strony kolegów.
- Podobno wśród SLD-owskich młodych działaczy przyjaźń legła w gruzach.
- Aż tak to chyba nie, chociaż od dwóch tygodni ani Piotr Synowiec, ani Artur Sypień, szef klubu radnych SLD, już do mnie nie dzwonią, a przecież byliśmy zaprzyjaźnieni.
- Pytał ich pan, dlaczego?
- Pytałem, ale... Proszę mnie zwolnić z wypowiedzi na ten temat. Dostałem cios w plecy. Mój błąd polegał na tym, że wcześniej przez wiele miesięcy nie oglądałem się za siebie.
- A kogo pan za plecami zobaczył, kiedy się pan wreszcie obejrzał już po zadanym ciosie?
- Powiem tak: czy w ciągu pięciu minut można się przygotować do prezydentury, jak to zrobił Piotr Synowiec? Przecież niedawno został przewodniczącym rady miasta, miał tę funkcję pełnić do końca kadencji, co miało nam gwarantować stabilność - jeden z warunków zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach samorządowych.
- Kto stał za pana plecami obok Synowca?
- Podejrzewam, że nie był sam. Swoją grę prowadzi Artur Sypień. Owocem tej działalności jest wystąpienie trzech radnych z klubu SLD. To może wskazywać, czy klub jest prowadzony przez swojego szefa dobrze, czy źle. Wydaje mi się, że "drugi garnitur" SLD uwierzył w siebie i zaczął się śpieszyć do przejmowania władzy w mieście. Chyba że ktoś tym ludziom podpowiedział, żeby się pośpieszyli...
- A pan należy do którego "garnituru"?
- Chyba do pierwszego. Uwierzyli w siebie moi zastępcy w partii w mieście (Synowiec jest wiceprzewodniczącym miejskiego SLD - przyp. red.) i członkowie zarządu partii w Opolu (w zarządzie zasiada Sypień - przyp. red.).

- Uważa pan, że wykonali zamach na swojego szefa?
- Byłbym ostrożny w nazywaniu tego zamachem, ale do grudnia, kiedy to ma się odbyć zjazd sprawozdawczo-wyborczy i kończy się moja kadencja, będę musiał przeanalizować sytuację w SLD. Będę też musiał zweryfikować swoje życie zawodowe i partyjne.
- Jest pan bardzo rozgoryczony.
- A pani by nie była rozgoryczona na moim miejscu? Jestem zaskoczony tym, co się stało, bo przecież byliśmy blisko sukcesu i partii, i tego miasta. Duet Synowiec jako przewodniczący i Promny jako prezydent byłby bardzo mocny i skuteczny. Proponowałem drogę kompromisu, deklarowałem, że będę gwarantem pozostania wiceprezydentów w zarządzie miasta do momentu ich odejścia na inne stanowiska. Tymczasem prezydent Brudziński zanegował moją kandydaturę i wskazał na Piotra Synowca, który w tym momencie mówił jeszcze, że się nie zgadza. Swoją drogą byłoby zdrowe, gdyby prezydentem została Ewa Olszewska lub Władysław Brudziński, którzy mają największe doświadczenie w pracy w zarządzie. Byłaby to kontynuacja dotychczasowej polityki zarządu i wzięcie za tę politykę odpowiedzialności. Trzeba jednak zrozumieć wiceprezydentów, bo za pół roku pewnych stanowisk już po prostu do obsadzenia nie będzie.
- Czy członkowie zarządu także stoją za pana skreśleniem?
- Ja nie szukam winnych, ale nie czuję się też skreślony.
- A może miejskie SLD nie było przygotowane na odejście prezydenta Leszka Pogana i stąd konflikty personalne?
- Długo wszyscy widzieli Pogana na stanowisku wojewody, a potem - na dwa miesiące przed nominacją - jego nazwisko przestało być wymieniane, co uśpiło SLD. Dla mnie czytelnym sygnałem, że Leszek Pogan zostanie wojewodą, był moment, kiedy zarząd wojewódzki partii rekomendował go na listę kandydatów do Senatu, a władze krajowe się na to nie zgodziły. Był to sygnał, że mają wobec niego inne plany. Taka "kotłowanina" personalna miała miejsce już wcześniej, w roku 1997. W jej wyniku młodzi działacze przejęli władzę w partii w mieście. Teraz rozpada się klub radnych SLD, a każdy głos poparcia dla kandydata na prezydenta jest na wagę złota. Jeżeli ten kandydat przegra w pierwszym podejściu, to straci i on, i SLD. A może przegrać jednym głosem.
- Kogo pan by poparł?
- Osobę, która zna problemy tego miasta i potrafi je rozwiązywać. Musi też znać samorządność i w niej współpracować z różnymi organizacjami. Mam nadzieję, że taki właśnie będzie nowy prezydent. Wierzę, że dojdziemy w tej sprawie do porozumienia.
- Polityka nie ma wiele wspólnego z wiarą. Tu potrzebne są ustalenia.
- Jakie? Składane na piśmie? Bo ostatnio inne ustalenia nie są respektowane. Ja będę szukał porozumienia. Ciągle jesteśmy silni, chociaż monolit rzeczywiście się rozleciał i nawet jeżeli go skleimy, to pozostaną na nim rysy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska