Chodzi o około 700 tys. zł z dotacji, jaką samorząd miasta otrzymał w 1998 r. z Urzędu Mieszkalnictwa. Pieniądze miały być przeznaczone, między innymi, na remonty zalanych podczas powodzi budynków.
- W sumie otrzymaliśmy z tego źródła około 1,6 mln zł i ponad połowę wydaliśmy na te cele. Jednakże pojawiła się potrzeba osuszenia gruntu na terenie osiedla dla powodzian budowanego przy ulicy Wygonowej. Trzeba też było pilnie wyremontować budynek przy ulicy Kępskiej, przeznaczony na tymczasowe lokum dla ewakuowanych z zalanych terenów - mówi Adam Siwerski, skarbnik Opola. - Domki dla powodzian miasto otrzymało wcześniej, także z Urzędu Mieszkalnictwa. Stawialiśmy je w ekspresowym tempie, bo ludzie nie mieli gdzie mieszkać. Po zbudowaniu okazało się, że gromadzi się tam woda deszczowa. Trzeba było wykonać instalacje odwadniające.
Wojewoda opolski wydał już decyzję nakazującą zwrot kwestionowanej kwoty. Można się od niej odwołać w ciągu 14 dni do Ministra Finansów. Gdyby i on wydał niekorzystne dla miasta rozstrzygnięcie, pozostaje skarga do Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Oczywiście odwołujemy się i jesteśmy zdecydowani korzystać także z drogi sądowej - mówi skarbnik. Dodaje, że pieniądze trzeba by zwracać z budżetu gminy. Zabrakłoby ich więc na planowane w tym roku inwestycje. Adam Siwerski twierdzi, że zapewnienie właściwych warunków mieszkaniowych powodzianom jest usuwaniem skutków powodzi.
Urzędnicy wojewody interpretują rzecz inaczej. - Rząd przekazuje dotacje celowe pod bardzo rygorystycznymi warunkami. Kwestie formalnoprawne są bardzo ważne. Zgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych, dotacja wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem podlega zwrotowi. Sposób gospodarowania tymi pieniędzmi badał Wydział Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewódzkiego i stwierdził, że tak jest w tym spornym przypadku. Kluczowe jest tu pytanie, czy pieniądze na usuwanie skutków powodzi można przeznaczyć na inwestycje na terenach, które nie były zalane. Nasi kontrolerzy uznali, że nie. Dlatego też nie mamy wielkiego wyboru - tłumaczy decyzję wojewody Jerzy Kliszewski, dyrektor Wydziału Finansowego Urzędu Wojewódzkiego w Opolu. Dodaje, że sprawę badano wielokrotnie i długo. Konsultowano się też ze specjalistami od finansów publicznych. Nie spowodowało to zmiany stanowiska zespołu kontrolującego. Dyrektor Kliszewski powiedział jeszcze, że gdyby prezydent Opola nie odwołał się od decyzji wojewody można by sporną kwotę odzyskać poprzez nakazanie egzekucji organom skarbowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?